kuchnia roślinna, Wypieki i słodycze

Rwaniec z twarożkiem w tofu i jabłkami

Styczeń przywitał mnie listą niekończących się zadań do wykonania. Trochę na moje własne życzenie, bo niektóre sprawy wymagające ode mnie wyjścia poza sferę komfortu, odkładałam na później. I chyba to „później” nastało, a właściwie sama uznałam, że już czas, że jestem gotowa i przede wszystkim, że bardzo potrzebuję, aby to wszystko było już na mną. Na przykład załatwienie spraw związanych z byłą pracą wisi nade mną od sierpnia. Totalnie nie miałam ochoty wracać w to miejsce, więc robiłam wszystko, aby nie musieć tego robić. Ostatecznie wiadomo – muszę wypełnić formalności, ale robię to jak za karę. Wiem jednak, że jak wreszcie na dobre domknę za sobą te „drzwi”, ulga będzie jeszcze większa niż w sierpniu, a przede wszystkim z wolną głową pójdę w życiu dalej, a niczego bardziej nie potrzebuję. I niczego bardziej nie chcę, jak pójścia dalej. Nic chcę się za sobą oglądać, ale tak długo, jak nie załatwię tego, co trzeba, oglądać się będę musiała. A po co? Czekam na luty i czas, kiedy będę miała głowę skupioną na tym, na czym naprawdę chcę się teraz skupić.

Czytaj dalej „Rwaniec z twarożkiem w tofu i jabłkami”
Wypieki i słodycze

Drożdżowy krantz z borówkami amerykańskimi

Dawno mnie tu nie było. Trochę już zapomniałam jak to jest pisać bloga, tworzyć wpisy, obrabiać zdjęcia i publikować. Przyznam szczerze, że najbardziej cenię w blogowaniu systematyczność, czyli coś w czym przez ostatnie miesiące dałam ciała. Jest ona ważna dla mnie jako autorki, bo pozwala zachować ciągłość pisania, pewien rytm, ale myślę, że także społeczności, którą buduje się między innymi właśnie dzięki systematycznemu pisaniu, sprawiąc, że czytelnicy i czytelniczki czekają na kolejne wpisy, jak na odcinek ulubionego serialu. Mam nadzieję, że wybaczycie mi tę nieobecność, ale wymówkę mam całkiem zacną: byłam zajęta pisaniem swojej pierwszej książki kucharskiej i kiedy tylko w swoim zabieganymi, lekarskim życiu znajdowałam czas na gotowanie, robienie zdjęć i pisanie, przepis trafiał do książki, a nie bloga. Książka, które tematyki jeszcze nie zdradzę miała ukazać się jesienią. Niestety w tym czasie wypadły mi egzaminy , więc wydawnictwo zdecydowało, że wypuści książkę dopiero na wiosnę. W sumie mnie to ucieszyło, bo szkoda byłoby, gdybym nie mogła zaangażować się w promocję własnej książki, nie mogła spotkać się z czytelnikami czy nie przygotowałabym przy okazji premiery jakiś warsztatów kulinarnych. Mam fajne plany na wiosenną premierę, ale nie będę wybiegać z nimi do przodu. W swoim czasie dam Wam znać czy i gdzie będziemy mogli i mogły się spotkać na pogaduchy i wspólne gotowanie.

Czytaj dalej „Drożdżowy krantz z borówkami amerykańskimi”
Wegańskie Boże Narodzenie, Wypieki i słodycze

King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu

Nowy Orlean skradł mi serce ponad trzy lata temu od pierwszych sekund pobytu. Był diametralnie inny od Nowego Jorku, do którego wzdychałam kilka godzin przed lądowaniem w NOLA, ale inny nie znaczy gorszy. Inny to inny. Nie ma co porównywać, bo zestawienie ze sobą tych miast jest jak porównanie jabłka z granatem. Są różne, oba mają urok, choć tkwi w czymś zupełnie innym. Oczywiście znam osoby, którym Nowy Orlean zupełnie nie przypadł do gustu, więc nie zamierzam Wam się nachalnie narzucać z moją miłością do tego miasta, ale zdecydowanie jest to miejsce z wyjątkowym klimatem, luzem, pełne muzyki i przychylnie nastawionych ludzi. Jest barwne, głośne, czuć wpływy wielu kultur, czuć niełatwą historię i to, że NOLA po Katrinie wstaje z kolan. Spotykają się tu wpływy afrykańskie i europejskie, dając naprawdę niesamowity efekt widoczny w sztuce, jedzeniu i mentalności. Trochę Stany, trochę Karaiby. Bardzo gorąco polecam Wam książkę „Dziewięć twarzy Nowego Orleanu” wydawnictwa Czarne, która pomoże zrozumieć zawiłe losy miasta i jego mieszkańców. Jedynym z moich marzeń jest móc tam wrócić od czasu do czasu, aby naładować się niezwykłą energią tego miasta. Może w okresie Boże Narodzenia? A może w karnawale?

Czytaj dalej „King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu”
Roślinne śniadanie, Wypieki i słodycze

Wegański mleczny chleb. Idealny

Z nowości, które pojawiły się w ciągu ostatnich miesięcy w mojej kuchni znajduje się chleb na zakwasie. Choć piekę go coraz częściej i coraz śmielej, nadal brakuje mi odwagi, aby zacząć się z Wami dzielić doświadczeniem i przepisami. Co innego drożdżowe wypieki. Do nich mam szczególny dar lub jak to się mówi – rękę. DO tego spore doświadczenie, bo piekę od podstawówki. Na moim blogu znajdziecie drożdżówki, chałki, ślimaczki drożdżowe, rogaliki, zawijasy z makiem, pizze, focaccie i inne drożdżowe wypieki czy pyszności takie, jak pączki i donuty. Sporo się tego zebrało przez ostatnie lata. Do drożdżowej rodziny dołączył dziś wspaniały chleb mleczny. Inspirowałam się przepisem, który znalazłam na blogu Seitan is my motor, jednego z moich ulubionych blogów poświęconego wegańskim przepisom, zwłaszcza wypiekom. Oczywiście, jak to ja, nie trzymałam się ściśle receptury i wprowadziłam kilka modyfikacji. W międzyczasie, eksperymentując z recepturą, zdarzyło mi się też zastąpić silken tofu gęstym roślinnym jogurtem a’la greckim oraz kokosowym, a także użyć oleju zamiast margaryny, bo nie zawsze mam ją pod ręką. Po raz pierwszy przy okazji przepisu na mleczny chleb piekłam drożdżowy chleb z użyciem Tangzhong, czyli bazując na japońskiej metodzie podgrzewania mleka lub wody z mąką, pozwalającej aktywować gluten, dzięki czemu wypieki są jeszcze bardziej puszyste. I rzeczywiście się sprawdza. Chlebek jest wyrośnięty i mięciutki. Muszę wypróbować metody z Tangzhongiem w przepisach na chałkę. Czuję, że to może być prawdziwy sztos!

Czytaj dalej „Wegański mleczny chleb. Idealny”
Roślinne śniadanie, Wypieki i słodycze

Bajgle idealne

Uwielbiam bajgle i każde miejsce w Poznaniu, gdzie można je dostać obczajam, a właściwie obczajałam przed pandemią O-B-O-W-I-Ą-Z-K-O-W-O. Warunek był jeden – musiały być wegańskie. Mogę polecić te kawiarni Stragan przy ulicy Ratajczaka oraz Bajgle Króla Jana, które spotkacie również w Szczecinie. Jeżeli chodzi o piekarnię to na pewno wypiekają je we wtorki i piątki w Pracownia Godny z Wildy i można je zamówić przez stronę Fyrtel, wspierającą lokalne biznesy poznańskie. Miejsc sprzedających bajgle w całej Polsce jest na pewno sporo. Ja kojarzę te z Poznania, ale chętnie posłucham w komentarzach, gdzie jeszcze można je dostać! Możemy wspólnie stworzyć ogólnopolską mapę miejsc wypalających bajgle.

Czytaj dalej „Bajgle idealne”
Wypieki i słodycze, Święta

Wegańskie donuty batatowe. Oponki ze słodkich ziemniaków na Tłusty Czwartek

www.hello-morning.org

Donuty kojarzą mi się z samymi dobrymi rzeczami. Zacznę od podróży. Niemal każdy nawet najkrótszy wypad do Berlina w ostatnich latach był zwieńczony śniadaniem w Brammibal’s Donuts. Mam totalny sentyment do tego miejsca i wyobrażam sobie, że gdy tylko znowu bezpiecznie będziemy mogli podróżować, wsiądę z Alexem w pociąg i pojedziemy na śniadanie do Berlina. Inna pączkarnia, która budzi we mnie same dobre emocje do nowojorskie Dun-Well Doughnuts, w którym przy okazji pierwszej wizyty ucięliśmy sobie miłą pogawędkę ze sprzedawcą i dostaliśmy gratisy. Ostatnią miejscówką z donutami, którą kocham miłością czystą jak łza, jest Dottie’s Donuts z Filadelfii. To miejsce, w którym zjadłam pierwsze śniadanie podczas naszego zeszłorocznego pobytu w Filadelfii i miejsce, w którym po raz pierwszy poczułam jakiś taki spokój od czasu diagnozy Alexa. Nie wiem ile pączków zjedliśmy w Dottie’s Donuts, ale było ich sporo i mam nadzieję, że przy okazji wizyt kontrolnych Alexa w Children’s Hospital of Philadelphia będziemy tam zaglądać na kawę i donuta.

Czytaj dalej „Wegańskie donuty batatowe. Oponki ze słodkich ziemniaków na Tłusty Czwartek”
Wegańskie Boże Narodzenie, Święta

Wegańskie paszteciki z suszonymi grzybami i orzechami włoskimi

http://www.hello-morning.org

Pomysł na upieczenie pasztecików z myślą o Świętach i jakieś przegryzce do wigilijnej zupy – barszczu, grzybowej, kremu z buraków, bezrybnej czy jaką tam jecie na Boże Narodzenie, chodził za mną od dawna. Nie byłam tylko pewna nadzienia. Zainspirowały mnie przepisy na wegańskie Wellingtony. W wielu recepturach przewija się nadzienie z grzybów i kasztanów lub orzechów. W tym roku Wellingtona nie planuję, ale to nadzienie nie dawało mi spokoju. Musiałam je jakoś wykorzystać. Padło na paszteciki i dobrze, bo są przepyszne.

Czytaj dalej „Wegańskie paszteciki z suszonymi grzybami i orzechami włoskimi”
Wegański poradnik, Wypieki i słodycze

Wegańskie dyniowe ślimaczki cynamonowe

W planach miałam wpis z przepisem na dość niecodzienną kanapkę, ale jak to z planami bywa, życie je weryfikuje. Wracając ostatnio z pracy na rowerze, przemoknięta do suchej nitki zamarzyłam o kubku ciepłej kawy i jakimś drożdżowym ciachu. Chciałam wpaść do pobliskiej kawiarni Masz Babo Placek, gdzie niemal zawsze znajdę coś wegańskiego, ale po chwili dotarło do mnie, że ja wcale nie mam ochoty jeść niczego słodkiego. Ja mam po prostu ochotę coś upiec. Generalnie mogłabym żyć bez słodkiego, ale bez pieczenia? Chyba nie! Dla mnie praca z ciastem, zwłasza drożdżowym to jeden z ulubionych sposobów na relaks.

Czytaj dalej „Wegańskie dyniowe ślimaczki cynamonowe”
Weganie na wakacjach, Wypieki i słodycze

Wegańskie kanelbullar, czyli szwedzkie cynamonowe ślimaczki

http://www.hello-morning.org

Drożdżówki niby nie powinny kojarzyć nam się z wakacjami, a raczej lody i owocowe desery. Mi jednak drożdżowe wypieki, jak na ironię kojarzą się z latem najbardziej, bo właśnie w tym czasie pieczemy ciasta w owocami. Mam takie wspomnienie z moich nastoletnich czasów, kiedy w wakacyjne wieczory piekłam jak szalona rogaliki, zawijańce, krantze, drożdżówki lub po prostu placek drożdżowy. Czasami znikał już podczas śniadania, czasami zabieraliśmy go ze sobą na plażę. Właśnie wyjazdy nad morze czy jezioro kojarzą mi się z drożdżowymi wypiekami szczególnie, bo po drodze kupowaliśmy jagodzianki czy warkocze z makiem… Oczywiście za nami zlatywały się osy, ręce lepiły się od cukru i lukru, więc była to mało praktyczna przekąska, ale co zrobić? Moje dzieciństwo przypadało na okres cudownych lat 90-tych. Często ciastka oblepiały się piachem, który potem właził między zęby, ale w wakacje wszystko to, co normalnie wyprowadziłoby człowieka z równowagi było akceptowalne. Takie ich prawo.

Czytaj dalej „Wegańskie kanelbullar, czyli szwedzkie cynamonowe ślimaczki”
Wypieki i słodycze

Wegańskie drożdżówki z truskawkami

P1440446

Drożdżówki chodziły za mną od dawna. I nawet nie chodziło o to, aby je zjeść, ale miałam ochotę przygotować ciasto drożdżowe. Trochę z nim popracować, pobawić się ugniataniem. Kto zagląda tu od dawna, ten wie, że do drożdżówek mam wielką słabość i właśnie drożdżowe jest moim ulubionym ciastem pod każdym względem. Jest bardzo wdzięczne i  po prostu lubimy się. Drożdżówki, chałki, ślimaczki z cynamonem, focaccie czy pizze to mój konik. Warunkiem powodzenia są świeże drożdże, dobrej jakości mąka i ciepełko. Jeżeli spełnimy wymienione warunki sukces piekarniczy jest gwarantowany. No może jeszcze trzeba pomyśleć o jednym, magicznym składniku, o którym zawsze przypomina mi moja siostrzenica, gdy coś razem pichcimy – o miłości. Gotowanie czy pieczenie może być dla nas codzienną rutyną i smutnym obowiązkiem do odhaczenia. Może jednak stać się pasją. Może przynosić przyjemność, bo gotowanie i karmienie – czy to innych czy siebie, to dla mnie przejaw troski i zainteresowania. I miłości właśnie. Dlatego wkładam w nie dużo serca i myślę, że właśnie dlatego tak dobrze mi ono wychodzi. Każde zajęcie, czynność, praca, kiedy jest wykonywana z pasją i zaangażowaniem jest bardziej efektywna i przynosi dużo więcej satysfakcji. Czytaj dalej „Wegańskie drożdżówki z truskawkami”