
Donuty kojarzą mi się z samymi dobrymi rzeczami. Zacznę od podróży. Niemal każdy nawet najkrótszy wypad do Berlina w ostatnich latach był zwieńczony śniadaniem w Brammibal’s Donuts. Mam totalny sentyment do tego miejsca i wyobrażam sobie, że gdy tylko znowu bezpiecznie będziemy mogli podróżować, wsiądę z Alexem w pociąg i pojedziemy na śniadanie do Berlina. Inna pączkarnia, która budzi we mnie same dobre emocje do nowojorskie Dun-Well Doughnuts, w którym przy okazji pierwszej wizyty ucięliśmy sobie miłą pogawędkę ze sprzedawcą i dostaliśmy gratisy. Ostatnią miejscówką z donutami, którą kocham miłością czystą jak łza, jest Dottie’s Donuts z Filadelfii. To miejsce, w którym zjadłam pierwsze śniadanie podczas naszego zeszłorocznego pobytu w Filadelfii i miejsce, w którym po raz pierwszy poczułam jakiś taki spokój od czasu diagnozy Alexa. Nie wiem ile pączków zjedliśmy w Dottie’s Donuts, ale było ich sporo i mam nadzieję, że przy okazji wizyt kontrolnych Alexa w Children’s Hospital of Philadelphia będziemy tam zaglądać na kawę i donuta.


W związku ze zbliżającym się Tłustym Czwartkiem poczułam potrzebę nie tyle, aby przypomnieć dotychczasowe przepisy tłustoczwartkowe, ale podesłać pomysł na coś nowego. Już od dawna kusił mnie przepis na donuty z cudnej książki „Sweet Potato Soul”, więc wreszcie zrealizowałam pomysł, aby je usmażyć. Wyszły przepyszne i co najważniejsze smaczne nie tylko pierwszego dnia, ale również dzień po smażeniu. Jedyne co zmodyfikowałam to ilość mąki. W oryginalnym przepisie było 1,5 szklanki, a ja użyłam niemal o 1 szklankę więcej, aby uzyskać pożądany efekt. Nie wiem czy to kwestia batata, może mój był mniej mączysty? Generalnie polecam zacząć od proporcji z oryginalnej receptury i w razie potrzeby dosypywać mąkę po trochu.
Jeżeli nie macie ochoty na donuty smażone, na blogu znajdziecie również takie pieczone – w wersji cytrynowej i dyniowej. Oprócz tego mam jeszcze kilka innych fajnych pomysłów.
Mam jeszcze kilka innych przepisów w zanadrzu, które mogą się sprawdzić. Między innymi oponki na piwie, churros w wersji klasycznej i dyniowej, czy dla tych lubiących bardziej wytrawne smaki – langosze. Wszystkie te receptury zebrałam we wpisie pt. „8 pomysłów na wegański Tłusty Czwartek”



Składniki na około 15 pączków i polewę:
- 3/4 szklanki niesłodzonego mleka sojowego lub innego
- 3 łyżki wegańskiej margaryny lub oleju
- 3 łyżki ciepłej wody
- 2 i 1/4 łyżeczki suchych drożdży
- 1 i 1/2 mąki pszennej lub orkiszowej (z niewidomych do końca przyczyn dodałam w sumie prawie o jedną szklankę więcej, czyli w sumie 2 1/2 szklanki
- 1/2 łyżeczki cynamonu
- 3/4 szklanki musu/puree z pieczonego batata
- 3 łyżki cukru – u mnie kokosowy
- 1 łyżka octu
- 5 szklanek oleju do smażenia
- 1/4 musu z pieczonego babatata
- 1 szklanka cukru pudru
- 2 łyżki mleka roślinnego
Na początek powiem jak przygotować mus/puree ze słodkiego ziemniaka. Ja piekę go do miękkości w piekarniku i miksuję za pomocą blendera na gładką masę. Można go oczywiście ugotować ( najlepiej na parze) i wówczas zmiksować, ale wówczas mus będzie zawierał nieco więcej wody niż ten z pieczonego ziemniaka.
Przygotowujemy pączki.
Podgrzej mleko z masłem roślinnym do czasu aż się rozpuści. Odstaw, aby wystygło, było ciepłe, a nie gorące kiedy połączysz je z drożdżami. Jeśli przygotowujesz pączki z olejem podgrzej samo mleko i na końcu dodaj olej.
W miseczce wymieszaj drożdże z ciepłą woda i odstaw na około 5 minut.
W innej misce wymieszaj mąkę ( 1,5 szklanki) , sól i cynamon.
W dużej misce wymieszaj mus słodkiego ziemniaka, cukier i ubij mikserem lub trzepaczką, aby masa się „napowietrzyła”. Dodaj mleko z masłem (olejem) oraz rozpuszczone drożdże i wymieszaj. Dodaj łyżkę octu. Następnie wsyp wymieszane ze sobą suche składniki i wyrób ciasto. Jeżeli ciasto jest zbyt lejące przygotuj około szklankę mąki i powoli dosypuj, wyrabiaj i tak długo, aż ciasto przestanie kleić się do rąk. Nie przesadź z mąką, bo ciasto będzie twarde i kluchowate. Jeżeli klei się tylko trochę, lepiej jest dodać łyżkę-dwie oelju niż za dużo mąki. Przełóż na blat i wyrabiaj przez około 10 minut, aż będzie gładkie i lśniące. Odstaw na około godzinę do wyrastania.
Wyrośnięte ciasto przełóż na oprószoną mąką stolnicę/blat. Wyrób ponownie. Rozwałkuj na grubość około 1,5 cm. Wytnij donuty. Ja używam wyciskarki do donutów ( z allegro), ale możesz użyć szklanki i np. nakrętki od butelki. Dwie szklanki o różnych średnicach mogą się przydać… 🙂 Wycięte donuty odstaw jeszcze na około 30 minut do wyrośnięcia.
W międzyczasie wymieszaj składniki polewy.
W dużym rondlu porządnie rozgrzej olej. Jego temperatura powinna sięgać około 180 st.C . Smaż donuty z każdej strony przez około 3 minuty, aż się zarumienią.
Odsącz pączki na papierowym ręczniku kuchennym. Przełóż na kratkę do studzenia i polej wymieszanym wcześniej lukrem. Gotowe.
Smacznego!


1 myśl w temacie “Wegańskie donuty batatowe. Oponki ze słodkich ziemniaków na Tłusty Czwartek”