Wiem, wiem. Zaraz znajdą się jacyś malkontenci biadolący, że wszędzie ta dynia i dynia i blogerzy to chyba jakąś książkę o tym, jak pisać, żeby inni chcieli ich czytać, przerobili. Narzekania na to, że wszyscy gotują, piszą i promują na swoich stronach to samo. Co za bieda! 😉 Ja już dawno pogodziłam się z faktem, że w kuchni trudno o niepowtarzalność. Po prostu. Nie będę też narzekać na to, że promowana jest kuchnia sezonowa, bo z wielu przyczyn – od zdrowotnych i smakowych, przez ekologiczne – po ekonomiczne jest ona dla nas najlepsza. Dlatego ja po dynię sięgam wciąż i z ogromną przyjemnością. Żałuję tylko, że nie udało mi się opublikować wszystkich zaplanowanych w tym roku z przepisów i z przykrością muszę stwierdzić, że już mi się to pewnie nie uda tej jesieni. Po pierwsze sezon się skończy, a ja za dni kilka zmykam stąd na małe wakacje i kiedy wrócę będzie niemal połowa listopada, czyli czas, aby przygotować serię przepisów … bożonarodzeniowych. Tak, tak. To nie żart!
W tym roku na blogu pojawiło się szczególnie dużo przepisów z udziałem dyni. Zawsze było ich spory wybór, ale w tym sezonie poszłam na rekord. Może to nie być moje ostatnie słowo w temacie i wrócę do Was z jakimś dniowym przysmakiem w listopadzie, ale postanowiłam podsumować to, co zebrało się do tej pory, abyście skorzystali choć z części. I mam dla Was niespodziankę: NIE MA WŚRÓD NICH PRZEPISU na zupę-krem z dyni z mlekiem kokosowym. 😉
Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie:
- Ciastka dyniowo-owsiane z amarantusem
- Muffiny dyniowo-owsiane z brzoskwiniami
- Hummus dyniowy
- Dyniowa granola
- Cynamonowo-dyniowe tosty francuskie
- Mleko z pestek dyni
- Koktajl dyniowy z melonem
- Tofucznica dyniowa
- Chałka dyniowa
- Tofurnik dyniowy z posypką z karmelizowanych pestek dyni
- Sos alfredo z kalafiora i dyni
Ja tam nie narzekam, że wszędzie dynia. Trzeba korzystać dopóki jest 🙂 A muffiny nieziemskie. Zrobiłam je w przeciągu miesiąca 8 razy 😀
PolubieniePolubienie