W tym roku jagód jest jak na lekarstwo. Ostatnio z trudem udało mi się znaleźć stoisko na pobliskim rynku, gdzie sprzedawali moje ukochane owoce dzieciństwa. Dlatego w tym roku jem zdecydowanie więcej borówek amerykańskich niż leśnych jagód.
Weekend spędziłam na wsi, więc jak to z reguły bywa podczas wyprawy do rodziców, mnóstwo czasu zeszło nam na leśnych wędrówkach. Dzięki temu zrozumiałam, co jest zgrane. Na targowiskach jest tak mało jagód, bo praktycznie nie ma ich w lesie. Majowo-czerwcowe upały wykończyły las i sprawiły, że owoce na jagodzinach wyschły na wiór. Gdzieś tam na pewno jagody są, ale w miejscach, w których były zawsze odkąd pamiętam, obecnie panuje raczej jagodowa bieda. Dlatego pierogi z jagodami czy jagodzianki są obecnie na wagę złota i aby je przygotować trzeba się poświęcić i spędzić w lesie mnóstwo czasu, a i to może skończyć się fiaskiem. Można też mieć odrobinę szczęścia i trafić całkiem przypadkiem na piękne, duże i słodkie jagody w sklepie na moich ukochanych Kaszubach. Zawsze wiedziałam, że Kaszuby to takie miejsce we Wszechświecie, na które po prostu można liczyć. Są niezawodne.
Do domu wróciliśmy z dwoma kilogramami owoców! Mama lepiła pierogi, tata porcjował jagody do mrożenia, a ja? No wiadomo, ja oczywiście zabrałam się do pieczenia jagodzianek, ale tym razem w nieco innej wersji, niż ta, którą znacie dotychczas z bloga. Drożdżowe ślimaczki jagodowe są nie tylko śliczne i pięknie prezentują się na fotografiach. Przede wszystkim są pyszne i smakują dokładnie tak, jak tęcza, szczęście i beztroskie dzieciństwo.
Jeżeli szukasz klasycznego przepisu na wegańskie jagodzianki to koniecznie sprawdź ten przepis. Są kosmicznie dobre!
Nie potrzeba wielkich umiejętności kulinarnych, aby je przygotować. Trzeba mieć w sobie spokój, opanowanie i cierpliwości, bo ciasto drożdżowe nie lubi chaosu. Poza tym warunki atmosferyczne, czyli słońce za oknem sprzyjają wyrastaniu ciasta, bo postawione w ogrodzie, niemal „wychodzi” z miski. Jeżeli nie traficie na jagody to sięgnijcie po inne owoce. Z wiśniami, porzeczkami czy malinami też będzie sztos! Najpewniej znikną zanim zdążą wystygnąć…
Składniki:
- 30 g świeżych drożdży
- 130 g cukru trzcinowego
- 1 łyżka cukru waniliowgo
- 1 szklanka napoju roślinnego
- 1/2 łyżeczki posiekanego kardamonu
- 350-400 g mąki pszennej
- 100 ml oleju
- 200 g jagód (lub około 2 szklanki) + 2 łyżki cukru trzcinowego
Drożdże pokruszyć, zasypać cukrem i odstawić na 10 minut do rozpuszczenia. Dodać ciepły napój sojowy lub inny roślinny substytut mleka (może być woda), dodać łyżkę mąki pszennej i wymieszać. Odstawić na 10 minut. Wlać olej, dodać szczyptę soli, wanilię, kardamon i stopniowo przesiać mąkę. Wyrabiać ciasto. Włożyć do miski wysmarowanej olejem i odstawić na godzinę do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto, wyrobić ponownie. Przełożyć na blat oprószony mąką i rozwałkować na prostokąt około 1,5 cm. Jagody wymieszać z cukrem. Rozłożyć równomiernie na rozwałkowanym cieście, delikatnie przycisnąć owoce do ciasta i zwinąć ciasto w rulon. W zależności od wysokości, jaką chcecie, aby miały wasze bułeczki, kroić ciasto na 2-3 cm kawałki. Mi z reguły wychodzi między 9, a 12 ślimaczków. Przełożyć je na blachę wyłożoną papierem lub do formy żaroodpornej. zachowując co najmniej 1,5-3 cm odległości między ciastkami. Ciastka wysmarować odrobiną napoju sojowego lub innego napoju roślinnego i odstawić na 20-30 minut do wyrośnięcia.
Piec w temperaturze 180°C przez około 30 minut. Wystudzić na kratce.
Przygotować gęsty lukier z cukru pudru i soku z cytryny. Polać w esy-floresy nasze drożdżówki!
Jeżeli podoba Ci się mój wpis to koniecznie śledź mnie na:
Wyglądają bosko!!!
PolubieniePolubienie
I cała moja rodzina twierdzi, ze tak też smakują🌱☝
PolubieniePolubienie
Hej 🙂 czy świeże drożdze można zastąpić drożdżami instant? Czy wiesz w jakiej proporcji? 🙂
PolubieniePolubienie
zazwyczaj zakłada się 7 g drożdży suchych to 15 g świeżych. Czyli wynika z tego, że powinnaś użyć 14 g drożdży instant 😉
PolubieniePolubienie