Wymyślając menu warsztatów wielkanocnej kuchni roślinnej, które poprowadziłam niedawno we Wrocławiu, zastanawiałam się jaki smak kojarzyć może się z tymi wiosennymi świętami. Oczywiście chrzan. Ale co z tego chrzanu zrobić? Zupę? Dip? Sos? Padło na opcję numer trzy. Sos wydał się doskonałym pomysłem, ponieważ można podać go zarówno na ciepło, jak i na zimno. Może być dodatkiem do wielkanocnych pasztetów, takich jak choćby mój z ostatniego wpisu.
Nawet taki był zamysł na początku, aby podać wspomniany pasztet w tymże sosem. Jednak pasztet zniknął zanim zdążyłam ukręcić sos, więc trzeba było szukać pomysłu na inne danie, z którym można go podać.
Przypomniało mi się, że jedną z propozycji na wegańskie Boże Narodzenie według Jamiego Olivera był pieczony kalafior.
Hmmm? Może i ja upiekłabym swój? U mnie od pomysłu do realizacji krótka droga, niemal natychmiast zabrałam się do pracy. TAk naprawdę przygotowałam go na bazie tego, co miałam w domu i wyszedł bardzo smaczny. Dużo ciekawszy od gotowanego.
Z sosem nie było prosto. Na początek dylemat: czy sięgnąć po korzeń chrzanu czy może raczej po taki tarty ze słoika. Zdecydowałam się na przetarty, bo uznałam, że mimo wszystko jest on łatwiej dostępny, a nie chcę Wam komplikować życia, a już na pewno gotowania. Tutaj jednak też nie ominęły mnie schody, bo większość gotowych chrzanów oprócz korzenia zawiera mnóstwo niepotrzebnych dodatków, w tym mleko. W końcu przeglądając i przebierając między słoiczkami w sklepie padło na chrzan Extra Wieluński, ale może być każdy inny dobrej jakości .
Jeżeli macie obawy czy mleko kokosowe to bezpieczna baza dla sosu chrzanowego od razu rozwiewam wątpliwości! Mleko nie jest w nim w ogóle wyczuwalne. Sos smakuje wyśmienicie, a dodatek żurawin sprawia, że jest najlepszy na świecie.
Tak więc, całkiem przypadkiem, nieplanowanie spod mojej chudej, ale całkiem zdolnej ręki ( matko, w chirurgii bym się sprawdziła, jak nic! 😉 ) wyszła bardzo sprytna propozycja obiadu wielkanocnego dla całej rodziny. Do tego pieczone ziemniaki oraz zielona surówka i mamy kompletne danie na Wielkanocny obiad.
Pieczony kalafior
Składniki:
- 1 średni kalafior
- 3 gałązki świeżego rozmarynu ( można zastąpić łyżką suszonego – najlepiej roztartego w moździerzu)
- 3 gałązki świeżego lub jedna łyżka suszonego tymianku
- 1 łyżeczka wędzonej papryki ( znajdziecie w dobrze zaopatrzonych marketach lub sklepach z przyprawami. Coraz więcej popularnych na rynku marek przyprawowych ma ją w swojej ofercie)
- 4 ząbki czosnku, roztarte w prasce, moździerzu lub starte na tarce o drobnych oczkach
- świeżo mielony pieprz
- sól – około 1 płaska łyżeczka
- 1 łyżka dobrej jakości przecieru pomidorowe ( passaty)
- starta skórka oraz sok z 1/2 cytryny
- oliwa z oliwek
- 2 łyżki płatków migdałowych i posiekana natka pietruszki
Piekarnik rozgrzać do 180 st.C.
W misce rozetrzeć czosnek z papryką wędzoną i świeżymi lub suszonymi ziołami. Do powstałej pasty dodać 4-5 łyżek oliwy, przecier sól, skórkę i sok z cytryny, doprawić pieprzem. Przygotować foremkę. Najlepsza byłaby żaroodporna brytfanka. Idealnie, gdyby była zamykana i na tyle wysoka, aby zmieścił się w niej po zamknięciu kalafior. Jeżeli takimi naczyniami nie dysponujemy to wystarczy nam zwykła żaroodporna misa, którą możemy okryć folią do pieczenia czy aluminiowa. Możemy też użyć rękawa do pieczenia.
Foremkę smarujemy oliwą. Obranego kalafiora ( w całości) umieszczamy główką do dołu, przyprawiamy odrobiną soli i pieprzu tak, aby przyprawy dostały się w poszczególne zakamarki kwiatu kalafiora. Następnie obracamy i wkładamy do przygotowanego naczynia do pieczenia. Równomiernie rozsmarowujemy naszą marynatę, tak aby pokryła całą dostępną powierzchnię kalafiora. Przykrywamy naczynie pokrywką lub folią do pieczenia. Wstawiamy kalafior do rozgrzanego piekarnika i pieczemy przez około godzinę.
Po tym czasie należy ściągnąć folię lub pokrywkę. Delikatnie przy pomocy łopatki odgarnąć z kalafiora nadmiar marynaty, która mogłaby się przypalić, czyli czosnek, zioła. Po odkryciu pieczemy jeszcze od 10 do 20 minut, aby ładnie się zarumienił.
Wyjmujemy z piekarnika. Posypujemy migdałami i natką. Podajemy z sosem chrzanowo-żurawinowym.
Sos chrzanowo-żurawinowy
Składniki:
- 200 ml gęstego mleka kokosowego
- ½ szklanki wywaru warzywnego
- 150 g ostrego chrzany dobrej jakości
- sól, pieprz do smaku
- ząbek czosnku, posiekany lub przeciśnięty przez praskę
- 1 łyżka mąki pszennej ( można zastąpić ryżową lub płatkami drożdżowymi– opcja bezglutenowa)
- 1/3 szklanki wody
- ½ łyżeczki gałki muszkatołowej
- 1/3 szklaki suszonej żurawiny
Odmierzamy warzywny bulion, mieszamy go z gęstym mlekiem kokosowym. Podgrzewamy, dodajmy chrzan, przyprawy i mieszam. Mąkę rozrabiamy z wodą i mieszając stopniowo, dodając do reszty. Podgrzewamy, aż zgęstnieje. Na koniec wsypujemy żurawinę i gotujemy jeszcze 5 minut na małym ogniu. Sprawdzamy smak i w razie potrzeby dodajemy jeszcze odrobinę chrzanu czy przypraw: pieprzu, soli, gałki. Podajemy na ciepło do dań ciepłych lub na zimno (wówczas przykryjcie go folią, by nie zrobił się kożuszek)
chciałam napomknąć, że doskonałą i taniutką wędzoną paprykę ma w swojej ofercie Tesco, marki Tesco, tej z Makłowiczem 🙂 UPS! Teraz mi wykupią…
PolubieniePolubienie
ooo! Nawet nie wiedziałam, ale rzadko tam bywam, bo jakoś nie po drodze mi. Generalnie jednak obecnie dużo prościej jest dostać wędzoną i ja swoją kupuję za jakieś gorsze z Piotrze i Pawle. 😉
PolubieniePolubienie
A ten sos żurawinowy nie będzie za bardzo trącił kokosem? Jakie mleczko kupujesz? Szykuję wegańską Wielkanoc i chętnie bym skorzystała z twoich przepisów.
PolubieniePolubienie
Smak kokosa nie jest wyczuwalny, ale jeżeli się obawiasz, zawsze możesz zastąpić mleko kokosowe roślinną śmietanką np. sojową, owsianą, ryżową.
PolubieniePolubienie
Good blogg post
PolubieniePolubienie