Tabbouleh przygotowuję od wielu lat. Z reguły z głowy, opierając się na kilku przepisach, na które trafiłam dawno temu. Opracowując przepis na bloga zajrzałam na początek do książki, która jest moim ulubionym źródłem wiedzy na temat kuchni bliskowschodniej. Choć „Jerozolima” Totama Ottolenghi i Samiego Tamimi wegańska, a nawet wegetariańska nie jest, uznaję ją za jedną z lepszych pozycji kulinarnych, które mam na półce i sięgam po nią nieustannie, odkąd podarowała mi ją siostra na zeszłoroczne urodziny. Przede wszystkim jest źródłem wiedzy na temat kuchni Jerozolimy, pełna teoretycznych wskazówek, apetycznych historii o jedzeniu, jest opowieścią o tym, jak żyją obok siebie i przeplatają się ze sobą dwie kultury – arabska i żydowska. Jest dowodem na to, że kuchnia powinna łączyć nie dzielić. Uwielbiam zaczytywać się w osobiste historie, które zawarli w swojej książce autorzy. Już sama ich życiowa historia jest niesamowita – obaj urodzili się w tym samym roku w Jerozolimie – Sami w arabskiej, Yotam w żydowskiej części. Jednak spotkali się dopiero w Londynie, odkrywając, że łączy ich nie tylko miejsce urodzenia, ale miłość do kuchni i niejedna historia miasta.
Moje tabbouleh choć jest inspirowane przepisem z „Jerozolimy” różni się jednak od receptury zawartej w książce. Nie byłabym sobą, gdybym czegoś nie zmieniła. Ten typ tak ma ;). Sałatka jest pyszna i do tego pełna witamin. Świetnie nadaje się jako dodatek do obiadu, jak również osobna przekąska na śniadanie, lunch czy kolację. Dzięki ogromnej zawartości mięty i pietruszki świetnie orzeźwia w ciepłe dni i najchętniej zapakowałabym ją w słoik i zabrała na spacer nad jezioro czy do lasu i przekąsiła siedząc na ciepłej trawie.
Uczestnikom moich warsztatów Tabbouleh może kojarzyć się torchę z… moim marudzeniem, ze zioła są za grubo posiekane i truciem nad głową, że trzeba jeszcze drobniej i drobniej… 😉
Składniki:
- 100 g kaszy bulgur, drobnej
- 2 duże lub cztery małe pomidory
- 1 mały ogórek gruntowy
- 3 łyżki soku z cytryny
- 2 pęczki mięty (ok. 30 g)
- 4 pęczki pietruszki
- 2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego
- 1 łyżeczka przyprawy baharat
- 80 ml oliwy z oliwek
- pestki z 1/2 owocu granatu
- sól i pieprz do smaku
Odmierz kaszę bulgur, wsyp na drobne sito i płucz pod zimną wodą tak długo, aż woda będzie czysta, w większość skrobi wypłukana. Następnie przesyp kaszę do miski, zalej wrzątkiem i odstaw na 10-15 minut. Odsącz, przepłucz wodą.
Pomidory umyj, przekrój i delikatnie pozbaw gniazd nasiennych. Następnie pokrój w około 0,5 cm kostkę. Podobnie pokrój ogórka. Warzywa przesyp do miski z kaszą. Dopraw sokiem z cytryny i wymieszaj. Odetnij łodygi od pietruszki i posiekaj liście tak drobno jak tylko jest to możliwe. Przesyp natkę do miski z pomidorami, ogórkami i kaszą. Następnie posiekaj miętę. Równie drobno jak pietruszkę, ale dużo szybciej, bo zbyt długi siekana mięta traci kolor. Na koniec dopraw zielem angielskim, baharatem, oliwą, pestkami granatu, odrobiną soli i pieprzu. Wymieszaj! Gotowe!
Moja ulubiona sałatka! ❤️
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zawsze coś mnie urzekało w kuchni wschodu. Dlatego lubię wynajdywać nowe ciekawe przepisy. Już dodałem do ulubionych 🙂
PolubieniePolubienie
Lubię takie sałatki, a szczególnie jak mają w sobie tyle natki 😀
Pozdrawiam i zapraszam do siebie 🙂
PolubieniePolubienie
Sałatka pyszna, a książka Jerozolima należy również do moich ulubionych. Polecam również Obfitości samego Yotama Ottolenghi. Przepisy równie ciekawe i sama książka też.
PolubieniePolubienie
Hm z granatami? Tez ja robie ale bez tego owocu za to z czosnkiem. Taki przepis mam od kolezanki z Libanu.
PolubieniePolubienie
Wiesz, to trochę tak, jakby poprosić Polaków o przepis na sałatkę tradycyjną – wersji byłoby pełno i każda dobra. Kraje arabskie różnią się od siebie bardziej niż regiony polski i myślę, że inaczej tabbouleh przygotuje Libańczyk, inaczej Syryjczyk, a jeszcze inaczej Palestyńczyk, a myślę, że nawet pomiędzy dwoma Libańczykami receptura mogłaby się nieco różniń 😉 Ja pomysł z granatem zaczerpnęłam z Jerozolimy.
PolubieniePolubienie
Uwielbiam kuchnię bliskiego wschodu! I masz rację, że jedzenie zbliża ludzi 🙂 Tutaj nie liczy się kolor skóry, religia, czy pochodzenie…..Fajny blog. Pozdrawiam! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oooo.. super, że tą sałatką dzielisz się z innymi, jest pyszna, a że kilka dni temu wróciłam z Izraela, to aby przypomnieć sobie smaki tego tak różnorodnego pod chyba każdym względem kraju, zrobię ją dziś na kolację :))) Dzięki Maddy 🙂 pozdrawiam cieplutko
PolubieniePolubienie