Niebawem na blogu pojawi się przepis na całkiem nową, bliskowschodnią potrawę, która coraz częściej pojawia się na naszym stole. Co ciekawe, aby ją poznać nie ruszyłam w podróż (niestety) do Palestyny czy Egiptu, ale pomysł przyjechał któregoś razu z moim chłopakiem z… Londynu. Chyba nikogo nie powinno dziwić, że to multikulturowe miasto może stać się kulinarną inspiracją dla fanów i fanek niemal każdej kuchni, jaka przyjdzie do głowy. Po powrocie z Anglii już u progu drzwi do mieszkania Paweł poinformował mnie, że ma dla mnie pomysł na potrawę, która MUSI znaleźć się na blogu. Bez dwóch zdań. Nie miałam wyjścia, poszperałam w internecie, poszukałam przepisów i po konsultacji z Pawłem wybrałam najbardziej pasującą nam obojgu opcją owego dania. W większości receptur w kółko przewijała się jedna przyprawa – BAHARAT. Wcześniej spotkałam się z nią jedynie na stronach mojej ukochanej „Jerozolimy”, ale nie wykorzystywałam w codziennej kuchni. Baharat jest właściwie mieszanką przypraw, taką jak chociażby rozmaite indyjskie masale czy curry w proszku.
Na początku trochę się zniechęciłam, ale szybko przekonałam się, że jest to absolutnie prosty w przygotowaniu miks łatwo dostępnych przypraw i właściwie w kilka minut mogę ukręcić ją samodzielnie w domu. Występuje w wielu potrawach kuchni arabskiej, więc jeżeli jesteście fanami dań rodem z Palestyny, Libanu, Egiptu czy nawet Turcji (gdzie dodaje się do niej mięty) powinniście mieć baharat pod rękę wśród słojów z przyprawami. Oczywiście możecie kupić gotową mieszankę w dobrze zaopatrzonym sklepie z przyprawami lub internecie, ale taka domowa będzie o wiele bardziej aromatyczna. Kombinacji użytych do przygotowania baharatu przypraw jest bez liku, natomiast ja zdecydowałam się wybrać taką, która najlepiej skomponuje się daniem, jakie niebawem zawita na blogu i będzie Waszą ulubioną propozycją obiadową od tego czasu. Zanim jednak to nastąpi zapraszam do zmiksowania mieszanki przyprawowej – baharat.
Składniki:
- 1 łyżka ziaren czarnego pieprzu
- 1 łyżka ziaren kminu rzymskiego
- 2 łyżeczki ziaren kolendry
- 1 łyżeczka goździków
- 1/2 łyżeczki nasion kardamonu
- 1 i 1/2 łyżki słodkiej papryki
- 1 łyżeczka mielonego cynamonu
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej
Na suchej, rozgrzanej patelni upraż na średnim ogniu: pieprz, kmin, kolendrę, goździki i kardamon przez 3-5 minut. Przyprawy powinny uwolnić aromat. Mieszaj je co jakiś czas, aby się nie spaliły. Przełóż je do miseczki i pozwól całkowicie wystygnąć. Zmiel je wraz z pozostałymi: papryką, cynamonem i gałką w młynku do kawy lub kamiennym moździerzu. Przechowuj w szczelnym słoiku.
bardzo ciekawa przyprawa, uwielbiam takie aromaty i czekam na przepis z jej udziałem 😉
PolubieniePolubienie
kocham te przyprawe 😉
PolubieniePolubienie