Wegańskie Boże Narodzenie, Wypieki i słodycze

King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu

Nowy Orlean skradł mi serce ponad trzy lata temu od pierwszych sekund pobytu. Był diametralnie inny od Nowego Jorku, do którego wzdychałam kilka godzin przed lądowaniem w NOLA, ale inny nie znaczy gorszy. Inny to inny. Nie ma co porównywać, bo zestawienie ze sobą tych miast jest jak porównanie jabłka z granatem. Są różne, oba mają urok, choć tkwi w czymś zupełnie innym. Oczywiście znam osoby, którym Nowy Orlean zupełnie nie przypadł do gustu, więc nie zamierzam Wam się nachalnie narzucać z moją miłością do tego miasta, ale zdecydowanie jest to miejsce z wyjątkowym klimatem, luzem, pełne muzyki i przychylnie nastawionych ludzi. Jest barwne, głośne, czuć wpływy wielu kultur, czuć niełatwą historię i to, że NOLA po Katrinie wstaje z kolan. Spotykają się tu wpływy afrykańskie i europejskie, dając naprawdę niesamowity efekt widoczny w sztuce, jedzeniu i mentalności. Trochę Stany, trochę Karaiby. Bardzo gorąco polecam Wam książkę „Dziewięć twarzy Nowego Orleanu” wydawnictwa Czarne, która pomoże zrozumieć zawiłe losy miasta i jego mieszkańców. Jedynym z moich marzeń jest móc tam wrócić od czasu do czasu, aby naładować się niezwykłą energią tego miasta. Może w okresie Boże Narodzenia? A może w karnawale?

Dla mnie największą magią podróżowania jest poznawanie innych kultur poprzez przyglądanie się codziennemu życiu miasta czy innego miejsca, w którym jestem. Oczywiście zaglądam do miejsc, które po prostu trzeba zobaczyć, ale prawdziwą przyjemność czerpię z włóczenia się po ulicach, zaglądania do knajp, siedzenia godzinami w parku i przyglądaniu się płynącemu życiu wokół mnie. To prawda, że podróże kształcą, otwierają, pomagają zrozumieć, że inny nie znaczy gorszy, otwierają na inne kultury, a co najważniejsze, na innego człowieka. Pokazują, że świat wszędzie funkcjonuje inaczej, że nie ma jednego właściwego wzoru na życie, ale to inaczej naprawdę nie oznacza gorzej. Oczywiście nie chodzi o podróże, gdzie ktoś tkwi w hotelu, nie widząc świata poza nim. Mówię o podróżach, gdzie naprawdę otwieramy się na poznanie życia w miejscu, w którym się znaleźliśmy, kultury, kuchni, mieszkańców. Z otwartością, bez oceniania, bez wyższości.

Zanim trafiłam do Nowego Orleanu słyszałam o słynnym cieście King Cake, które piecze się w okresie karnawału od Święta Trzech Króli do Mardi Gras, czyli wtorku przed Środą Popielcową. Byłam w Nowym Orleanie w październiku i nie miałam okazji przetestować King Cake’a na miejscu. Zły czas. Choć ślady King Cake’a były widoczne na każdym kroku. W sklepach z pamiątkami sprzedawano gotowa mieszanki do przygotowania King Cake’a w domu. Oczywiście niewegańskie, więc się nie skusiłam, ale… Moje życie potoczyło się tak, że trafiłam do Stanów w okresie karnawału. Wprawdzie nie do Nowego Orleanu, a do Filadelfii, w której zamieszkałam na cztery miesiące w związku z leczeniem Alexa. Okazało się, że cudowna wegańska piekarnia Breads On Oak wysyła King Cakes w każdy poniedziałek kurierem i mogą trafić pod każdy adres w USA. Głupio było nie skorzystać, tym bardziej, że miałam za sobą tyle przeżyć związanych z chorobą Alexa, że czułam, że po prostu zasługuję na taką małą przyjemność. Mieliśmy też co świętować – Alex dopiero co otrzymał Zolgensma. Było to o tyle absurdalne, że jakbym próbowała przełożyć moje zamówienie na warunki europejskie to zamówienie ciasta z Nowego Orleanu do Filadelfii było mniej więcej tym samym zamówienie ciasta z Barcelony do Poznania. W Europie bym się na to nie pokusiła, ale Ameryka rządzi się swoimi prawami. Ciasto wyruszyło z Nowego Orleanu z poniedziałek. Miało dotrzeć w środę. Nie doszło. Myślałam, że już po temacie i przepadło. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy wróciliśmy z cotygodniowej wizyty kontrolnej w szpitalu ciasto leżało pod drzawami. Myślicie, że po tylu dniach było niedobre? Przeciwnie – było pyszne i wspominam je z rozczuleniem. Swoją drogą, jeżeli słyszeliście o tym, że kurierzy w USA zostawiają paczki pod drzwiami to prawda. Zamawiałam tak wielokrotnie i nigdy nic nie zginęło. Przesyłki zawsze leżały na ganku pod drzwiami i nikt ich sobie „nie przytulał”.

https://www.instagram.com/p/B8zDAxLlvHf/

Zamówiłam King Cake z nadzieniem pralinowym, czyli na bazie serka, wegańskiego oczywiście i orzechów pekan, choć opcji nadzienia jest więcej i najprostsze sprowadza się do cynamonu. Takie zresztą dziś proponuję w przepisie, żeby nie komplikować sprawy za bardzo i nie wysyłać Was do sklepu po składniki. Przepis na King Cake nie jest skomplikowany i w zasadzie nie różni się istotnie od innych przepisów na ciasta drożdżowe, które znajdziecie na blogu.

King Cake jest typowym przysmakiem Południa Stanów Zjednoczonych. W cieście można znaleźć figurkę dzieciątka, a ten lub ta, która na nią natrafi ma szansę zostać królem/królową parady i ma za zadanie zorganizować kolejną imprezę, obowiązkowo w King Cake w roli głównej. Plastikowe dzieciątko, które wciska się do ciasta po upieczeniu można zastąpić na przykład migdałem, który można włożyć do ciasta w trakcie składania. Posypki w kolorach żółtym, zielonym i purpurowym, symbolizują wiarę, siłę i sprawiedliwość

Na bieżąco publikuję na instgramie @hello_morning_blog oraz na @lekarka_na_roslinach, więc zachęcam do śledzenia moich profili. Moją twórczość można symbolicznie wesprzeć stawiając wirtualną kawę przez buycoffee.to. Dzięki za wsparcie! ❤

Składniki:
NA CIASTO:
1 szklanka napoju roślinnego, użyłam zwykłego niesłodzonego mleka sojowego
1/2 łyżeczki soli
1/4 szklanki cukru
3,5 – 4 szklanki mąki pszennej lub orkiszowej
1 opakowanie (2 1/4 łyżeczki) drożdży aktywnych w proszku
1/2 szklanki oleju rzepakowego
NADZIENIE:
2/3 szklanki cukru trzcinowego lub kokosowego , dark muscovado też będzie super, ale trudno dostępny. Można też zrobić miks wymienionych przeze mnie cukrów
1 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
6 łyżek oleju
LUKIER:
1 szklanka cukru pudru
1–1 1/2 łyżki napoju roślinnego
1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

* Posypki w kolorach żółtym, zielonym i purpurowym, symbolizują wiarę, siłę i sprawiedliwość. Ja zabarwiłam cukier barwnikami spożywczymi. Poza purpurowym, gdzie do cukru dodałam zmielonego, suszonego buraka.

W małym rondelku wymieszać mleko i cukier. Podgrzewaj na średnim ogniu, aż mieszanina zacznie delikatnie bulgotać na brzegach rondla. Zdejmij z ognia i odstaw na 10 minut, aby ni było za gorące. Wymieszaj drożdże z podgrzanym mlekiem z cukrem i odstaw na 5 minut, aby drożdże się uaktywniły.
Do dużej miski dodaj 3 szklanki mąki i sól. Wlej przygotowany zaczyn z drożdży. Wyrabia ciasto przy pomocy drewnianej łyżki lub silikonowej łopatki, a następnie rąk. Jeżeli masz mikser planetarny wyrabiający ciasto drożdżowe możesz z niego skorzystać
Powoli dosypuj 1/2 szklanki mąki, a następnie powoli dolewaj olej, po około 1 łyżce stołowej. Mieszaj, aż się połączą. Jeżeli ciasto jest zbyt lepkie. Możesz dodać pozostałe 1/2 mąki, podsypując przy wyrabianiu.
Wyrabiaj ciasto przez około 10 minut. Po zakończeniu wyrabiania ciasto powinno być elastyczne, ani lepkie, ale wilgotne. Jeśli jest trochę lepkie, dodaj trochę więcej mąki.
Z ciasta uformuj kulę i włóż do dużej, dobrze natłuszczonej miski. Obróć ciasto kilka razy, aby pokryło się olejem. Przykryj miskę i odstaw w ciepłe miejsce na 1,5 godziny. Powinno podwoić swoją objętość.

W międzyczasie przygotuj nadzienie mieszając razem brązowy cukier i cynamon. Odłóż na bok.
Gdy ciasto będzie gotowe, rozwałkuj je w prostokąt o wymiarach około 50 cm x 25 cm. Wysmaruj olejem ciasto, posyp olej równomiernie cynamonem z cukrem, a następnie złóż ciasto – 1/3 wzdłuż do połowy, a następnie zamknij pozostałą 1/3 części- widoczne na zdjęciach.
Pokrój ciasto na trzy długie paski i splataj ciasto od jednego końca do drugiego, jak warkocz. Rozciągnij nieco warkocz, aby znów miał około 50 cali długości. Uformuj gniazdo łącząc 2 końce razem, ściskając je, aby zamknąć okrąg.
Przełóż ciasto na dobrze wysmarowaną olejem lub wyłożoną blachę do pieczenia , przykryj i odstaw na 45 minut.
Gdy ciasto jest już prawie gotowe do pieczenia, rozgrzej piekarnik do 180 stopni C. Piecz przez 25 minut lub do momentu, gdy zewnętrzna strona będzie miała ładny złotobrązowy kolor. Pozwól ciastu całkowicie ostygnąć. Po schłodzeniu możesz ukryć plastikowe dziecko wewnątrz ciasta, delikatnie wsuwając je od spodu.
Aby zrobić lukier, wymieszaj cukier puder, mleko i wanilię, aż dobrze się połączą. Posmaruj równomiernie lukrem na ciasto za pomocą łyżki, aby je rozprowadzić.
Na koniec posyp ciasto zieloną, żółtą i purpurową posypką cukrową zaraz po lukrowaniu.

Ciasto piecze się przez cały okres karnawału, więc macie jeszcze trochę czasu, aby przetestować przepis.

Przy okazji polecam dobór odpowiedniej ścieżki dźwiękowej do gotowania:

4 myśli w temacie “King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu”

Odpowiedz na Paweł Anuluj pisanie odpowiedzi

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s