Lunch/obiad, Roślinne śniadanie

Dyniowa tofucznica. Idealna na październikowe śniadanie

IMG_0178

Jesień zagościła na dobre. Skoro wieczorami zakładam czapkę, szalik, a nawet rękawiczki oznacza to, że nie ma odwrotu, lata już nie będzie. Ręce marzną, gdy jadę rowerem. Nawet lubię tę zmianę pór roku, a co za tym idzie garderoby, menu i rytmu dnia. Życie chyba byłoby mniej ciekawie, gdyby cały czas za oknem było tak samo. Dla mnie ta jesień znów oznacza szereg życiowych zmian. Właściwie powinnam się cieszyć, że ciągle coś się dzieje, że jestem w ruchu, ale z drugiej strony każdy chyba potrzebuje w życiu stabilizacji, która sprawia, że czujemy się bezpiecznie i te ciągłe zmiany budzę niepokój. 

Ostatnio na własnej skórze bardzo odczuwam jak dużo w życiu zależy od czystego przypadku. Niczego więcej. Zbyt późno otrzymanej odpowiedzi i tego, czy ktoś odpisał na smsa czy maila, zadzwonił, bądź nie zadzwonił na czas. Czy decyzję podejmowaliśmy wspólnie, czy może z kimś. Od wiadomości na poczcie, od pogody, nastroju, poziomu stresu, sentymentalności, cyklu miesięcznego… Strasznie to pokomplikowane i skumulowanie rozmaitych zdarzeń sprawia, że nagle lądujesz w zupełnie innym miejscu, niż planowałaś jeszcze kilka dni wcześniej. Życie przewraca się o 180 stopni. Choć ja chyba mam w sobie coś z Włóczykija. Mam wrażenie czasami, że w moim życiu nie ma czegoś takiego jak punkt stały czy docelowy.

Nie wiem, co mnie czeka w ciągu najbliższych kilku miesięcy, ale niewątpliwie idzie nowe. Idą zmiany i  nie mam pojęcia, czy nie zrezygnuję z przestrzeni, którą tu tworzę, aby ogarnąć swoje życie, pasje i pracę w przestrzeni bardziej realnej, niż Internet. Dzisiaj nie potrafię odpowiedzieć na wiele pytań, które stawia mi życie, a nawet na te, które stawiam sobie sama. Wiem jedno. Zmiany są potrzebne, ale ja nie chcę wracać do już raz przerobionych rozdziałów w moim życiu,  dlatego nawet stare obrazki, pokoloruję sobie na nowo…

Wiem, mój wywód jest na wskroś jesienny. Moje menu tym bardziej…

Tofucznica nie jest niczym nowym i niewątpliwie jest to jedno z najbardziej popularnych wegańskich propozycji śniadaniowych. Kiedyś czarna sól, czyli kala namak, którą niemal każdy znany mi weganin w kuchni ma i stosuje, była „szmuglowana” z zagranicy przez znajomych i nieznajomych. Szeroki dostęp do tzw. soli jajecznej niewątpliwie wpłynął dodatnio na popularyzację tego dania.

Tofucznicę przygotowuję na dziesiątki sposobów, bo rozmaitych dodatków, a przez to wariacji na jej temat jest po prostu bez liku. Obecnie moimi faworytami są leśne grzyby i oczywiście jarmuż, ale jesienią sprawdzi się też papryka, cukinie i bakłażany, o pomidorach nawet nie wspominając.

Jedną z oryginalniejszych, a bardzo smacznych wariacji jest tofucznica z dodatkiem dyni. Najbardziej lubię używać odmiany Hokkaido. Jest łatwo dostępna, niewielka, więc z łatwością się ją obrabia ( skórka, choć cienka jest dość twarda i warto zadbać o ostry nóż do warzyw), ma maślano-orzechowy smak i właściwie jest uniwersalna. Nadaje się zarówno do dań słodkich, jak i wytrawnych.

Gotujemy?

IMG_0170

IMG_0185

Składniki:

  • 1 czerwona cebula

  • 1 ząbek czosnku

  • 2 łyżki oleju

  • 2-3 łyżki wody

  • ½ szklanki dyni Hokkaido, startej na tarce o drobnych oczkach

  • 250 g tofu (użyłam BIO Tofu z Polsoi)

  • ½ łyżeczki kurkumy

  • ½ łyżeczki słodkiej papryki

  • 1 łyżeczka czarnej soli

  • świeżo mielony pieprz i sól do smaku

Cebulkę pokroić w kosteczkę, czosnek przecisnąć przez praskę lub drobno posiekać. Na patelni rozgrzać olej. Wsypać cebulkę, oprószyć ją solą i smażyć do czasu, aż zrobi się szklista, a nawet delikatnie się zarumieni. Wsypać czosnek i smażyć jeszcze około 0,5 minuty. Wlać 2-3 łyżki wody i odczekać chwilę, aż odparuje, a cebulka delikatnie się skarmelizuje. Wsypać dynię, wymieszać i smażyć razem z cebulą przez 3-5 minut. W między czasie tofu rozgnieść przy pomocy widelca lub tłuczka. Wymieszać z kurkumą, papryką, i 1/2 łyżeczki czarnej soli. Dodać do dyni i smażyć przez kolejne 5 minut. Pod koniec smażenia dodać pozostałą czarną sól. Przyprawić pieprzem. Podawać ze świeżymi pomidorami, posypaną szczypiorkiem, bazylią lub koperkiem

IMG_0196

5 myśli w temacie “Dyniowa tofucznica. Idealna na październikowe śniadanie”

  1. Pyszota! Prawie grudzień a ja jeszcze wczoraj dostałam od znajomej ogromną dynię:) i tak, od nowa zaczynam cykl wyszukiwania i gotowania coraz to ciekawszych dań 🙂 Pozdrawiam!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz