
Wellington to bardzo popularne angielskie danie przyrządzane Święta Bożego Narodzenia. Choć wywodzi się z Wielkiej Brytanii, stało się popularne we wszystkich krajach anglosaskich, a z czasem na całym świecie. Po polsku słowo wellington oznacza kalosz, ale nazwa dania nie ma żadnego związku z obuwiem, ale pochodzi od nazwiska generała, zwycięscy bitwy pod Waterloo. W każdym razie tak podaje wikipedia. Tradycyjnie jest to danie na wskroś niewegańskie. Przyrządza się je bowiem z wołowiny. Niemniej bez trudu można je zweganizować i powiem Wam szczerze, że naprawdę warto. Wellington stał się już dawno jednym z moich ulubionych świątecznych potraw, nie tylko ze względu na fantastyczny smak i teksturę, która udaje się uzyskać dzięki starannie dobranym składnikom, ale dzięki temu, że jest odżywczy. Moja ulubiona wersja bazuje na zielonej soczewicy, pieczarkach i orzechach włoskich. Mam jednak taką teorię, że wszystko z zieloną soczewicą jest pyszne.
Czytaj dalej „Wegański Wellington z soczewicą”

Kiedy rok temu najsłynniejszy kucharz świata – Jamie Oliver opublikował wśród swoich propozycji na wegańskie święta przepis na sos pieczeniowy, oniemiałam. Przede wszystkim dlatego, że jako wieloletnia weganka nigdy nie poszukiwałam takiego przepisu. Myślę, że po części dlatego, że tego typu sosy zawsze kojarzyły mi się z jedzeniem instant. Z paczki. Z proszku.