kuchnia roślinna

Odwrócone ciasto z figami i rozmarynem, czyli upside down cake

img_0877

Niedawno na Instagramie Blimsien zobaczyłam zdanie:”straciłam kontakt z wieloma osobami, którymi kiedyś byłam i jakoś nie tęsknię. Zostały tylko te najfajniejsze”. Przeczytałam i poczułam jak literki, z których składały się te słowa trafiają prosto w moje serce. Dokładnie to czuję. Częściej spoglądam do przodu, ale jako stworzenie refleksyjne włączam czasami w swoim życiu przycisk pauzy i patrzę za siebie, a dokładnie na rzeczy, miejsca, ludzi i w końcu na dawną mnie sprzed roku, trzech i nawet dziesięciu lat. W zasadzie niczego nie żałuję, bo gdy tylko myślę, że mogłam coś zrobić inaczej, szybko uświadamiam sobie, że nie byłabym tutaj, a jestem obecnie w tym punkcie życia, kiedy czuję się naprawdę szczęśliwa, spełniona i na miejscu. Udało mi się znaleźć w sobie to, co lubię i co chciałabym pielęgnować. To nie jest tak, że cały czas jest różowo, fioletowo, brokatowo i tęczowo – słowem idealnie i bezproblemowo. Oczywiście, że mam sporo kłopotów, że nie mam lekkiej i dobrze płatnej pracy,  nie otacza mnie masa przyjaznych mi osób, bo generalnie na życie towarzyskie nie mam czasu. Jestem szczęśliwa mimo wszystko. Nawet wtedy, gdy się wściekam, gdy coś nie jest takie, jak oczekiwałam, gdy zwyczajnie i po ludzku nie idzie mi najlepiej. Dużo szybciej niż kiedyś otrzepuję się z porażek i staram się przeć do przodu i nie rozczulać za bardzo. Doceniam ludzi, zwłaszcza tych, którzy nauczyli mnie, że można być z kimś blisko, nawet, gdy jest się daleko od siebie i nie widzi się miesiącami…

img_0899

Ciasta upside down nie piekłam latami. W ogóle, wbrew temu, co można by wywnioskować z bloga, piekę niewiele. Raczej od święta. Ciasta są po prostu nieco bardziej wdzięczne, dlatego lubię publikować przepisy na słodycze. Ładnie się prezentują na zdjęciach, z reguły mam więcej czasu, aby przygotować zdjęcia i przede wszystkim receptury są nieco mniej zawiłe. Figi wydają się być stworzone do tego rodzaju wypieków, ale oczywiście możecie sięgnąć po każdy inny owoc, a z jabłkami, gruszkami czy śliwkami będzie wyśmienite i na wskroś sezonowe. Skąd pomysł na rozmaryn? Kto mnie zna i śledzi Hello Morning od lat ten wie, że rozmaryn, tymianek i mięta to zioła, które upodobałam sobie szczególnie i dodaję je nie tylko do dań obiadowych, ale przyprawiam nimi swoje ciasta i ciasteczka, z reguły podkręcając smak cytrusami. Nie bójcie się takich połączeń i eksperymentujcie, bo gdy raz spróbujecie ziół w słodkim wydaniu, przepadniecie. Idealnie podkręcają smak, przełamują słodycz i nadają wypiekom takiej…. hmmm, bo ja wiem… rześkości? Polecam serdecznie!

img_0916

Składniki:

  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru trzcinowego
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 1 szklanka mleka roślinnego
  • 1/3 szklanki oleju
  • 1 łyżka octu jabłkowego
  • 2 łyżki soku z limonki
  • 1 łyżka skórki startej z limonki
  • 2 łyżki posiekanego świeżego rozmarynu
  • 4-5 świeżych fig pokrojonych w plasterki
  • 2 łyżki syropu klonowego
  • olej do posmarowania formy (średnica 20-22 cm)

Piekarnik rozgrzać do 180 st.C.

Wymieszać ze sobą mleko, olej, skórkę w limonki i cukier. W drugiej misce połączyć mąkę, proszek do pieczenia, sól, posiekany rozmaryn. Dodać suche składniki do mokrych i zmiksować. Na koniec dodać ocet i sok  limonki. Ponownie zmiksować. Dno tortownicy wyłożyć papierem, foremkę posmarować papierem, dno skropić dwoma łyżkami syropu klonowego. Ułożyć plasterki fig tak, aby na siebie delikatnie nachodziły. Wylać na owoce przygotowane ciasto i piec przez około 40 minut, tak aby się ładnie zarumieniło, a wetknięty patyczek był suchy. Ostudzić i delikatnie wyjąć z formy tak, aby owoce pozostały w cieście. Ciasto podawać w taki sposób, aby owoce znajdowały się na górze.

img_0907

img_0911

Dodaj komentarz