Pomysł na mus ze śliwek zrodził się w mojej głowie z wielu powodów. Po pierwsze szukałam rozwiązanie na jesienne, sezonowe śniadanie. Po drugie potrzebowałam czegoś, co będzie fajnym dodatkiem do tostów, grzanek i naleśników, a co niekoniecznie pełne będzie dodatkowego cukru.
Przypomniał mi się truskawkowy mus z nasionami chia i daktylami, którym zajadałam się wczesnym latem. Z owoców, które są wciąż na topie, są stosunkowo niedrogie i smaczne przyszły mi do głowy śliwki. Nie spodziewałam się jednak, że będzie wyglądał tak… czekoladowo. Nawet mi przez moment przyszło do głowy, aby podkręcić go dodatkowo karobem lub kakao, ale potem pomyślałam, że sezon na śliwki w końcu się skończy i może warto nacieszyć się smakiem owoców samych w sobie.
Podobnie, jak w przypadku musu z truskawek, tak i ten możecie mrozić i przechowywać na czas, kiedy zatęsknicie za latem i jego smakami bardzo, bardzo, bardzo, a do czerwca będzie jeszcze zdecydowanie daleko.
Tak naprawdę mus jest podwójnie śliwkowy, bo dodałam do środka odrobinę suszonych śliwek, a aby był nieco bardziej aromatyczny dodałam szczyptę cynamonu, choć tak naprawdę możecie użyć każdej innej przyprawy korzennej. Ważne jedynie, aby przyprawa nie zdominowała smaku całkowicie, więc sypiemy ostrożnie i z rozwagą.
Składniki na dwie porcje:
- 400 g śliwek
- 3 łyżki nasion chia
- 6-8 suszonych śliwek
- szczypta cynamonu
Śliwki płuczemy pod bieżącą wodą, pozbawiamy pestek i umieszczamy w kielichu blendera lub misce, jeżeli używamy ręcznego. Dodajemy pozostałe składniki. Używając Vitamixa nie ma takiej potrzeby, natomiast zwykły blender może wymagać tego, aby suszone śliwki na 15 minut przed zmiksowaniem namoczyć z gorącej wodzie, a nasiona chia zmielić uprzednio w młynku do kawy lub moździerzu.
Wszystkie składniki razem blendujemy do czasu otrzymania gładkiego musu. Przekładamy do słoiczków lub do miseczek. Wykorzystujemy jako samodzielne śniadanie lub dodatek do tostów, grzanek, owsianek i jaglanek.
Moja kuchnia, mój plac zabaw 