
Bardzo lubię szparagi. Zwłaszcza te białe, choć z wygody i lenistwa zazwyczaj sięgam po zielone. Jak chyba każdy, jeżeli mam wybór wolę się nie przepracowywać ;). Oszczędność pracy, czasu i energii zawsze jest dla mnie kuszącą propozycją. W końcu smak zielonych szparagów też jest niczego sobie i można z nich przygotować naprawdę mnóstwo smakowitych dań i choć Paweł jest innego zdania i nie toleruje żadnych szparagów, choć wiadomo, że ja i tak wiem swoje.

Odkąd w Filadelfii trafiła w moje ręce cudowna książka „I can cook vegan” jedynej i niepowtarzalnej Isy Moskowitz, gotuję z tej książki jak w transie. Isa rozgryzła weganizm, wymyśliła, a w każdym razie wypromowała masę patentów, które obecnie w kuchni roślinnej stosują wszyscy i to na całym świecie, w większości nie mając pojęcia kto jest twórczynią tych pomysłów. Isa jest też właścicielką dwóch wspaniałych restauracji Modern Love Omaha i Modern Love Brooklyn. W tej drugiej miałam nawet przyjemność jeść kolację i był to jeden z najważniejszych posiłków w moim życiu. Patrząc teraz na to wszystko z perspektywy choroby Alexa, z jednej strony czuję wdzięczność, że mam takie wspomnienia za sobą, że spędziłam tyle fajnych momentów w miejscach, które marzyłam odwiedzić. Z drugiej strony żal mi, że ta okrutna choroba zamknęła przed nami tyle drzwi do miejsc, które tak bardzo chciałam pokazać mojemu dziecku, a jeszcze bardziej chciałam, żeby mógł do nich dotrzeć sam. Tymczasem patrzę w przyszłość i nie marzę o niczym innym, jak o tym, żeby Alex miał szansę się jak najlepiej rozwijać, ale na razie marzenia o zwiedzaniu świata musiałam zakopać gdzieś głęboko, bo jakie to ma teraz znaczenie, kiedy musimy walczyć o to, co dla większości jest naturalne, normalne i pewne – o samodzielność tego małego chłopca.
Do Modern Love nie zawitam tak szybko, może już nigdy, więc pozostaje mi gotować z przepisów Isy. Jej najnowszą książkę wertuję i ugotowałabym z niej chyba wszystko, gdyby nie ograniczały mnie preferencje smakowe Pawła, który gardzi brukselką i szpinakiem… (szparagami też, więc zupy ostatecznie nie zjadł). Trudno. Wszystko, gdzie jest szpinak i brukselka odrzucam. Pozostałych nie odpuszczę i ugotuję, a co ważniejsze wrażeniami odnośnie niektórych przepisów na pewno się tu z Wami podzielę.
Zupa krem ze szparagów brzmi może nieco nudnawo, bo jest dość oczywistym klasykiem. Przychodzi sezon i wszyscy gotują zupy krem. Ja za tego rodzaju zupami nie przepadam, bo jestem po nich zwyczajnie głodna. Mogę zjeść, ale nie traktuję tego posiłku zbyt serio. Rozwiązaniem jest dodanie składnika białkowego. W tym przypadku białej fasoli. To białko odpowiada za uczucie sytości i dzięki niemu zupa trochę nas „potrzyma”.
Zupa ma nie tylko świetny kolor, ale też nieziemsko smakuje. Do tego jest bardzo prosta i szybka w przygotowaniu. Ze świeżą focaccią wchodzi jak złoto.

Składniki na 6 mniejszych lub 4 duże porcje:
- pęczek zielonych szparagów około 12 sztuk, odmierzamy ok.5 cm od szczytu i odcinamy, pozostałe części szparagów kroimy w cienkie plastry
- 2 łyżki oliwy
- 1 średniej wielkości cebula, pokrojona w kostkę
- 6 ząbków czosnku, obranych i zmiażdżonych, startych, drobno posiekanych
- 1/2 łyżeczki suszonego estragonu ( jeżeli nie macie to świetnie będzie pasował również tymianek)
- 1/2 łyżeczki soli
- świeżo mielony czarny pieprz
- 1/4 szklanki posiekanego szczypiorku plus dodatkowo do posypania
- 4 szklanki bulionu warzywnego
- puszka białej fasoli lub 1,5 szklanki ugotowanej, odsączone i przepłukane
- 1 łyżka soku z cytryny
W ok.4 l rondlu rozgrzewamy oliwę. Smażymy przez około 3-5 minut 5-centymetrowe górne części szparagów. Solimy i pieprzymy do smaku. Wyciągamy i odkładamy na bok. Do rondla wsypujemy pozostałe szparagi , cebulę czosnek, estragon, sól i przepierz. Smażymy mieszając raz po raz przez około 5 minut, do czasu aż ceubulę zmiękknie, a czosnek delikatnie zarumieni ( uwaga, aby nie spalić czosnku, bo stanie się gorzki i zupa nie będzie smaczna). Dodać szczypior, bulion, fasolę i sok z cytryny. Doprowadzić do wrzenia i gotować przez około 3 minuty.
Zmielić przy pomocy blendera na krem.
Serwujemy z usmażonymi wcześniej szparagami, szczypiorkiem i oliwą.


Jutro będzie tofocznica , a pojutrze ta zupa
PolubieniePolubienie
oczywiście Tofucznica, kicia mi kliknęła przed sprawdzeniem 😀
PolubieniePolubienie
Wygląda pycha! Chociaż tak jak Paweł – też nie jestem fanką szparagów ;), więc nie wiem, czy zrobię taką samą, ale patent z dodawaniem fasoli do kremów na bank wykorzystam!
PolubieniePolubione przez 1 osoba