Lunch/obiad

Sałatka ziemniaczana na ciepło z wegańskim bekonem z tempehu

Nasz pobyt w Filadelfii powoli dobiega końca. Powoli, bo sami nie mamy pewności, kiedy odbędzie się nasz lot do Polski, a raczej Niemiec, bo do Polski drogą lotniczą raczej się nie dostaniemy. Myślę, że choć okres pandemii mocno pokrzyżował nasze plany i najwięcej czasu musieliśmy po prostu siedzieć w domu, jednak wyjazd do USA nie tylko pomógł Alexowi, ale dobrze zrobił mi na tzw. głowę. Przebywanie z dala od swojego „naturalnego środowiska” zawsze jest dla mnie terapeutyczne. Odmiana od codzienności pomaga zabliźnić rany, choć wiecie… nie ucieknę przed SMA. Choroba, lęk, niepewność jest z nami zawsze – w Polsce, Filadelfii i gdziekolwiek indziej na świecie. W obliczu tego wszystkiego trudno być cały czas happy and shiny. Na swoim instagramie dzielę się z Wami moją historią, również smutkami, bo uważam, że wszyscy mamy prawo do różnych emocji i nie powinniśmy tłumić w sobie tych gorszych, mniej pozytywnych, takich nieinstagramowych. Wiem, jakie to bywa trudne dla moich odbiorców, ale walczę o prawdę. Piszę prawdę, nawet jak jest niewygodna.

Może, gdybyśmy nie przyjechali do Philly , nie kupiłabym książki I can cook vegan Isy Chandry Moskowitz, dzięki której odnalazłam na nowo radość gotowania. Może też mnogość niecodziennych składników, które z łatwością można kupić w USA, a może nasza piękna filadelfijska kuchnia sprawiły, że poczułam, że powrót na Hello Morning będzie malutkim kroczkiem w stronę normalności, w stronę odzyskania chociaż namiastki mojego dawnego życia, a za tym krokiem z czasem pojawią się kolejne. Może ważniejsze. Może większe.

Z książki I can cook vegan ugotowałam już kilka potraw – zupę grzybową z soczewicą i makaronem, sałatkę bezjajeczną z ciecierzycy, pesto i pizzę z pesto, „żeberka” z tempehu, usmażyłam pankejki z komosą ryżową, upiekłam ciastka z czekoladą i muffiny bananowe. Nie pamiętam kiedy udało mi się ugotować aż tyle z jednej książki. Przez te wszystkie wydarzenia w moim życiu – chorobę Alexa, potem zbiórkę, straciłam trochę inwencji twórczej. Brakuje energii. Tutaj ją troszkę odzyskałam. Po pierwsze odkryłam nowe smaki w lokalnych knajpach. Przypomniałam sobie też smaki, które towarzyszyły mi w Nowym Jorku i Nowym Orleanie niecałe dwa lata temu. Po drugie sięgnęłam po nowe książki kucharskie, po trzecie mam pod ręką przyprawy i składniki, o które w Europie nie tak prosto, jak chociażby Old Bay Seasoning czy okra, ale także Just Egg. Może kiedyś poświęcę osobny wpis wegańskim produktom w USA, bo o ile podczas pierwszego pobytu w Stanach nie za bardzo miałam okazję, aby spróbować czegokolwiek poza sconsami, bajglami, ciastkami i jakimiś sałatkami czy wingsami z Whole Foods, jogurtami i masełkiem Miyoko’s oraz kiełbaskami czy bekonem od Tofurky , które w sumie próbowałam już w Europie. Wtedy głównie żywiliśmy się na knajpach, bo chcieliśmy odhaczyć jak najwięcej na całej mapie NYC i NOLA. Teraz było inaczej. Wiedziałam, że będziemy tu trochę, więc pewnie spróbujemy czegoś w knajpach, ale na co dzień korzystałam z tego, co jest w sklepie. Oczywiście nie udało mi się sięgnąć nawet po 5% tego, co mają tutaj do zaoferowania dla wegan, ale na szczęście budżet był mocno ograniczony, a ja nie chciałam wrócić stąd trzy razy większa niż przyjechałam. 🙂 Z drugiej strony miałam szansę po niektóre produkty sięgnąć kilkakrotnie i dzięki temu wyrobić w miarę pewne zdanie na ich temat.

Jestem wielką fanką sałatek ziemniaczanych, więc gdy zobaczyłam w książce I can cook vegan wariację Isy, wiedziałam, że trzeba ją przetestować. Koniecznie, tym bardziej, że sałatkę serwuje się na ciepło i może stanowić prawilny obiad.. Przepis lekko zmodyfikowałam, bo Isa używa w nim większych ziemniaków i kroi na pół. Ja miałam małe ziemniaczki, więc nic nie kroiłam. Isa używa też mieszanki sałat – jakieś spring blend sałat, baby spinach, baby arugula czy baby kale, czy tez baby spring mix itp.- tutaj jest tego naprawdę dużo w sklepach w dziale ze wszelkimi greens. Ja pod ręką miałam akurat tylko jarmuż toskański i to całkiem adult nie baby, jednak sięgnęłam po niego i zupełnie nie żałuję.

Sałatka wyszła super, więc podzielę się przepisem. Podam składniki w oryginale, ale czujcie się swobodnie we wszelkich modyfikacjach.

Składniki na bekon:

  1. 2 łyżki syropu klonowego (Isa pisze: pure maple syrup, bo tu jednak wiele jest nie-pure)
  2. 2 łyżki tamari ( lub innego sojowego)
  3. 1 łyżki oliwy z oliwek
  4. 2 łyżki papryki wędzonej
  5. 225 g tempehu naturalnego ( w Polsce kostki mają po 200 g, więc tyle użyjcie, nie musicie dodawać tych 25 g z kolejnej kostki), pokrojonego w ok. 6 mm plastry.

W miseczce lub słoiku wymieszaj składniki sosu. Pokrojone tofu umieść w naczyniu, wlej marynatę i pozostaw na co najmniej 20 minut, a najlepiej około godzinę. Jeżeli masz patelnię ze spodem zapobiegającą przywieraniu – sięgnij po nią, jeżeli nie – wlej odrobinę oliwy i smaż plastry tempehu na średnim ogniu, aż pięknie się zarumieni. Aby nie wystygł przed podaniem, możesz przykryć folią aluminiową, lub trzymać w zamykanej formie żaroodpornej w piekarniku rozgrzanym do 30-60 st. do czasu serwowania sałatki.

Składniki na sałatkę:

  1. 680 g małych ziemniaków, przeciętych na pół lub pokrojonych w 2,5 cm kostkę ( Isa używa red baby potatoes – jeżeli gdzieś takie wyhaczycie to polecam)
  2. 1/3 szklanki (75 ml) wegańskiego majonezu – sklepowego lub domowego
  3. 1/3 szklanki (75 ml) musztardy Dijon
  4. 1 łyżka czerwonego octu winnego ( ja miałam biały)
  5. 1/2 łyżeczki soli ( lub mniej, bo musztarda i majonez same w sobie już są dosyć słone)
  6. świeżo mielony czarny pieprz
  7. 2 łodygi selera naciowego, pokrojonego w cienkie paseczki
  8. 6 szklanek ( 330 g ) mieszanki sałat
  9. 3 łyżki świeżo posiekanej pietruszki ( ja miałam tylko suszoną, więc posypałam taką)

Ziemniaki ugotuj w osolonej wodzie ( tak też zrobiłam, ale we własnej kuchni, mając pod ręką gar do gotowania na parze, ugotowałabym je na parze). W zależności od wielkości ziemniaków zajmie to ok. 10 minut. Odcedź. Ziemniaki muszą być ugotowane, ale nie rozgotowane. Inaczej nasza sałatka będzie wyglądać jak najgorsza breja.

Wymieszaj składniki dressingu: majonez, musztardę, ocet, sól i pieprz. Wymieszaj seler z ciepłymi ziemniakami i sosem. W misce umieść liście sałat i delikatnie wymieszaj z ziemniakami. Serwuj z plastrami temphu a’la bekon na wierzchu oraz posiekaną natką pietruszki.

  • 2 luż

1 myśl w temacie “Sałatka ziemniaczana na ciepło z wegańskim bekonem z tempehu”

  1. Dobrze, że tu wróciłaś, mam dzięki temu przepisy do testowania 🙂 czekam na wpis o produktach wegańskich w USA. Pozdrawiam i przesyłam moce, wiem, że Ci się przydadzą 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz