Lunch/obiad

Wegańskie pulpety z tempehu z sosie pomidorowym

To nie jest pierwszy przepis na pulpety z tempehu na moim blogu, ale ten przepis jest zdecydowanie tym prostszym, wymagającym najmniejszej ilości składników. Pulpety wychodzą pyszne i sprawdzają się doskonale zarówno w roli klasycznej – z makaronem spaghetti, ale też stanowią przepyszne nadzienie do bagietki i można je zjeść w formie kanapki. Takiej w mocno amerykańskim stylu, czyli mojej ulubionej.

Czytaj dalej „Wegańskie pulpety z tempehu z sosie pomidorowym”
Lunch/obiad

Wegańskie żeberka z tempehu w sosie BBQ

Zazwyczaj maj otwiera w Polsce tak zwany sezon grillowy. W tym roku długo utrzymujące się chłody nie sprzyjały ucztowaniu w plenerze, więc i pora na grilla nieco się przesuneła i myślę, że większość miłośniczek i miłośników grillowania po raz pierwszy zjedli dania z rusztu w długi weekend czerwcowy, kiedy pogoda wreszcie zaczęła nas nieco rozpieszczać. Ciepło i słońce za oknem sprawiły, że wszyscy wylegli na dwór lub jak to mówią Krakowiacy „na pole) – do ogrodów, na działki, w plener i na pewno część z grillem pod pachą. Przyznam Wam się szczerze, że pomimo usilnych starań nie potrafię sobie przypomnieć kiedy ostatni raz jadłam jedzenie z grilla. Naprawdę nie kojarzę takich okoliczności. Zdarza mi się jeść warzywa, tofu, tempeh czy kotlety sojowe zgrillowane w piekarniku, ale takie jedzenie z rusztu? W ogrodzie? Nie wiem, ani gdzie, ani kiedy? Myślę, myślę i myślę i dziura w pamięci. Może to i dobrze, bo takie grillowane na ruszcie jedzenie do najzdrowszych nie należy, choć oczywiście wszystko zależy od ilości. Jeżeli sięgamy po nie od czasu do czasu to nie będzie to większym problemem, jeżeli kilka razy z tygodniu, a nawet w miesiącu, możemy odczuć skutki zdrowotne takiej diety.  Niestety podczas grillowania, powstają wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne, między innymi benzo-alfa-piren, który jest związkiem o udowodnionym działaniu kancerogennym. Oczywiście wszystko zależy też od rodzaju grilla, techniki grillowania oraz tego, co na ten ruszt wrzucamy. Nie będę się w temat bardziej zagłębiać, bo nie o tym jest mój wpis, a o jedzeniu i to pysznym jedzeniu, jakim jest tempeh w sosie BBQ. Nie grilluję, ale sos BBQ gości w naszych potrawach od czasu do czasu, czasami jest to gotowiec – bardzo lubię ten sos (również za opakowanie ;;), ale nierzadko też przygotowuję go sama. Zwłaszcza w poniższym przepisie, który bazuje na keczupie, składniku, który każdy z nas zdobędzie bez trudu.

Czytaj dalej „Wegańskie żeberka z tempehu w sosie BBQ”
Lunch/obiad

Sałatka ziemniaczana na ciepło z wegańskim bekonem z tempehu

Nasz pobyt w Filadelfii powoli dobiega końca. Powoli, bo sami nie mamy pewności, kiedy odbędzie się nasz lot do Polski, a raczej Niemiec, bo do Polski drogą lotniczą raczej się nie dostaniemy. Myślę, że choć okres pandemii mocno pokrzyżował nasze plany i najwięcej czasu musieliśmy po prostu siedzieć w domu, jednak wyjazd do USA nie tylko pomógł Alexowi, ale dobrze zrobił mi na tzw. głowę. Przebywanie z dala od swojego „naturalnego środowiska” zawsze jest dla mnie terapeutyczne. Odmiana od codzienności pomaga zabliźnić rany, choć wiecie… nie ucieknę przed SMA. Choroba, lęk, niepewność jest z nami zawsze – w Polsce, Filadelfii i gdziekolwiek indziej na świecie. W obliczu tego wszystkiego trudno być cały czas happy and shiny. Na swoim instagramie dzielę się z Wami moją historią, również smutkami, bo uważam, że wszyscy mamy prawo do różnych emocji i nie powinniśmy tłumić w sobie tych gorszych, mniej pozytywnych, takich nieinstagramowych. Wiem, jakie to bywa trudne dla moich odbiorców, ale walczę o prawdę. Piszę prawdę, nawet jak jest niewygodna.

Czytaj dalej „Sałatka ziemniaczana na ciepło z wegańskim bekonem z tempehu”
Lunch/obiad

Wegański bekon i nowojorska kanapka BLT (TLT)

P1180077

Amerykanie umieją w kanapki, a październikowy urlop z USA utwierdził mnie w tym przekonaniu. Kanapkowe propozycje z nowojorskich Orchard Grocer czy Cinnamon Snail trudno zapomnieć, tak sam zresztą, jak nowoorleańskie śniadania w Breads on Oak czy Po’boy, który już zawsze będzie kojarzyć mi się z Luizjaną. Myślę, że sporo zamieszania wprowadza język. Z reguły uczymy się na angielskim, że kanapka to sandwich, ale sandwich to coś więcej niż polska kanapka. Polskiej kanapce, z uwagi na sposób przygotowania i ilość składników bardzie, należy się określenie toast. Sandwich jest po prostu dużo bogatszy w składniki i sosy.  Często to, co w Stanach zamawiałam pod nazwą sandwich, w Polsce byłoby nazwane burgerem.

Czytaj dalej „Wegański bekon i nowojorska kanapka BLT (TLT)”

Lunch/obiad, Weganie na wakacjach

Reuben z tempehem

P1180245

Podobno Nowy Jork albo się kocha, albo nienawidzi. Pomimo, że przed wyjazdem do największego miasta Stanów Zjednoczonych słyszałam totalnie skrajne opinie na jego temat, czułam pod skórą, że się polubimy i nie myliłam się w ogóle. Może nie jest to miejsce, w którym chciałabym zamieszkać i żyć, choć nie obraziłabym się, gdybym miała kiedyś okazję spędzić tam kilka tygodni lub miesięcy. Fajnie byłoby naprawdę dobrze poznać miasto, więc jestem pewna, że jak tylko nadarzy się okazja wrócę tam i to nie raz. Nie zachwycił mnie Time Square czy Wall Street, ale widok ze 108. piętra  Empire State Building robi na człowieku wrażenie. Dobrze czułam się na Brooklynie, w Central Parku, Bryant Parku czy Prospect Parku, w okolicach którego zamieszkaliśmy. Podobały mi się muzea, galerie, sklepy z książkami. Miło spacerowało się po Greenwich Village czy Williamsburgu, ale dobrze wspominam też Harlem czy Queens, który kojarzył mi się gównie z hip-hopowymi klipami. W naszych nowojorskich wędrówkach dotarliśmy nawet na Bronx, gdzie turyści raczej nie zaglądają, ale jak pominąć 1520 Sedgwick Avenue, czyli miejsce, gdzie narodził się hip-hop?

Dotychczas nie przygotowałam subiektywnego przewodnika po mieście, żadnego poradnika podróży, ani nawet wegańskiej mapy miejsc, gdzie polecam zjeść, ale Nowy Jork mnie przerósł. Nie byłam w stanie tego streścić. Może teraz, gdy od powrotu minęło kilka miesięcy, a ja nie czuję się tak przesycona informacjami, uda mi się zebrać te, które według mnie są naprawdę przydatne i pokażę Wam trochę Nowy Jork moimi oczami? Kto wie? Czytaj dalej „Reuben z tempehem”

Lunch/obiad

Morelowy tempeh z bułeczkami bao

P1160797

Tempeh to najczęściej sojowy produkt (może być wytwarzany z innych strączków), który w niektórych daniach może ze spokojem stanąć w konkury z tofu. Walka jest nieco nierówna, bo tofu jest dużo łatwiej dostępne i tanisze. Podobnie jak tofu ma niejako stanowić, ze względu na dużą zawartość białka, roślinną alternatywę dla mięsa w diecie. Tempeh z racji, że zawiera całe ziarna soi (po fermentacji), jest bogatszy w białko i tłuszcze niż tofu. Zawiera nieco więcej żelaza, natomiast jest gorszym, choć również niezłym źródłem wapnia. Tempeh poleciłabym zwłaszcza osobom, które narzekają na problemy z trawieniem strączków, a chciałyby je włączyć (i słusznie) do diety. Dzięki temu, że ziarna podlegają fermentacji są łatwiej strawne. Czytaj dalej „Morelowy tempeh z bułeczkami bao”

Lunch/obiad

Wegańskie nuggetsy z tempehu

P1080803Robiąc dziś szybkie zakupy w Biedronce mimochodem spojrzałam na produkty,  które wybrały osoby  stojące ze mną w kolejce do kasy. Trochę chore, wiem,  ale to takie zboczenie zawodowe. Lubię obserwować, jak ludzie się odżywiają. I tak: pan stojący przede mną kupił mleko, solidny kawał schabu i dwa opakowania pomidorów. Pierwsza pani za mną: kostki do toalety, ser mozzarella i masło klarowane, kolejna pani: dwa opakowania sera, jajka, mleko i biszkopty. Wydaje się, że wszyscy oni robili małe zakupy – brali tylko to czego brakowało w domu i jest dla niech niezbędne. Dokładnie to samo kierowało mną, z tym, że w moim koszyku znalazły się: 4 banany, orzechy włoskie, oliwa z oliwek i trzy pęczki natki pietruszki do pesto. Małe wegańskie zakupy. Zgadzam się z opinią, że wyborami żywieniowymi Polaków kierują  to przede wszystkim kwestie ekonomiczne, ale nie tylko, bo myślę, że świadomość na temat zdrowego odżywiania jest znikoma.  Trudno dostrzec zależność między przyzwoitym żywieniem, a zdrowiem. Czasami jednak warto zastanowić się dlaczego tanie jedzenie, jest takie tanie. Jestem przekonana, że można jeść zdrowiej i mądrzej, a niekoniecznie drogo. To coś, czego można się nauczyć. Badania rynku pokazują, że milenialsi są nieco bardziej nastawieni na zdrowe odżywianie,  ale wciąż i wciąż duża grupa Polaków, małych, dużych, młodych i starych odżywia się źle. Wybiera produkty, które nie są ani zdrowe, ani specjalnie odżywcze. Je nudno i monotonnie. Czytaj dalej „Wegańskie nuggetsy z tempehu”

Lunch/obiad

Burgery pieczarkowe z tempehem

_1060199

Jesień coraz bardziej mnie dopada. Wiecie o co chodzi… Przestaję dostrzegać jej uroki. Zbliża się listopad, a ja czuję się coraz bardziej zmęczona, wyczerpana, zrezygnowana. Marzyłam o wyjeździe w jakieś słoneczne miejsce, a ostatecznie najchętniej e pojechałabym na trzy tygodnie na wieś do rodziców. Tam jest taka cisza i spokój, że naprawdę można się wyspać i odprężyć. W mieście jest eza głośno, zbyt jasno od latarni… W dzień gotowałabym i czytała zaległe lektury, a w wieczorami ogrzewałabym się przy kominku, pijąc kakałko i grając z mamą w Scrabble.

Czytaj dalej „Burgery pieczarkowe z tempehem”

Bez kategorii

Proste chili sin carne. Chili con tempeh

img_0274
Dzisiaj zabieram Was na wycieczkę za Odrę.
W Berlinie znajdują się dwie miejscówki z meksykańskim jedzeniem, które czczę i wielbię. No dobra, może nie jest to do końca meksykańska kuchnia, a bardziej Tex-Mex, ale to bez żadnego znaczenia, kiedy jedzenie jest przepyszne. Pierwsza nazywa się Burrito Baby  i położona jest w dzielnicy Neukölln. Trafiłam tam nieco przypadkiem w trakcie jednej z moich gastro-wycieczek do stolicy Niemiec, kiedy po przejrzeniu bloga poświęconego Berlinowi, Still in Berlin, którego gorąco Wam polecam, natknęłam się na recenzję tego miejsca. Pomimo, że mieliśmy za sobą ucztę w Let It Be, postanowiliśmy skusić się jeszcze na burrito, a właściwie BURRITO, bo rozmiar zaserwowanego dania był bardzo konkretny. Miejsce jest raczej niewielkie, więc wiązało się to z oczekiwaniem na stolik na ławce przed knajpą w grudniowy, mroźny wieczór, ale było warto, bo w podanym nam jedzeniu zgadzało się dosłownie wszystko.

Czytaj dalej „Proste chili sin carne. Chili con tempeh”

Lunch/obiad, Roślinne śniadanie

Mój nowy pomysł na marynowany tempeh

img_0134

Czym jest tempeh wierni czytelnicy i czytelniczki bloga pewnie wiedzą, bo nie raz mogliście przekonać się, że jest to stały składnik mojej roślinnej kuchni. Pamiętam czasy, kiedy przywoziłam go z Berlina. Niejednokrotnie czułam się jak jakiś wariat, kiedy współpasażerowie w pociągu ze zdziwieniem odkrywali zawartość pudła, które wiozłam ze sobą do Polski, pełnego tofu, margaryny Alsan i tempehu właśnie. Tymczasem ja przemycałam wegańskie rarytasy dla połowy wegańskiego Poznania.  Czytaj dalej „Mój nowy pomysł na marynowany tempeh”