
Po ciepłym wrześniu trochę ciężko znoszę zimno. Dzielnie pomykam na rowerze po Poznaniu ubrana w kolejne warstwy ubrań. Dopóki za oknem świeci słońce nie jest źle. Wystarczy ubrać się cieplej i nawet da się dalej podbijać świat. Gorzej bywa, kiedy przez cały dzień jest szaro i ciemno. Naprawdę trudno mi to znieść. W takie dni obawiam się nieco listopada, ale z drugiej strony listopad oznacza już dla mnie odpalenie trybu świątecznego. Na blogu pojawią się propozycje na wegańskie święta, a w domu zaświecą się lampki i zawisną pierwsze ozdoby. Wpadnie też świąteczna playlista i jakoś przetrwam najbardziej mroczny czas roku. Bardzo chciałabym polubić jesień, nawet tę mroczną, ale nic nie mogę za to, że ja lubię jak jest ciepło i słonecznie. Jak dni są długie i nie trzeba zakładać na siebie tony ciuchów. Chyba nie ma coś się zmuszać. W jesieni lubię pumpkin spice latte i lekturę ” Listopad w Krainie Muminków”. I oczywiście jesienną kuchnię lubię, bo obfituje w wiele moich ulubionych warzyw.
