kuchnia roślinna

Gryczanki. Wegańskie snaki.

null (13)

Mija już niemal miesiąc odkąd skończyły się wakacje i dzieci ruszyły do szkół. Od nowego roku czeka na nie pewna niespodzianka, ponieważ wreszcie rząd wziął pod lupę żywienie dzieci i młodzieży w szkołach. W moim odczuciu jest to krok w bardzo dobrym kierunku. Owszem, ustawa jest nieidealna, dzieciaki, jak również ich rodzice znajdują miliony sposobów, aby ją omijać, to jednak jestem przekonana, że w czasem znajdą się jeszcze lepsze rozwiązania. Niewątpliwie czeka wszystkich długa i żmudna edukacja z zakresu żywienia.

Jestem osobą, która stara się odżywiać zdrowo. Oczywiście nie jestem w tym względzie idealna, ale też nie jestem z siebie dumna z tego powodu i na pewno nie będę wmawiać nikomu, że frytki i cola, czy też tona ciastek i batoników, landrynek i cukierków wyjdzie nam na zdrowie. To nie jest podstawa diety.

Kiedyś ciasta, takie jak torty, jadało się od czasu do czasu przy okazji urodzin, wesel i innych świąt. Po szarlotkę czy drożdżówkę sięgało się co najwyżej do weekendowej kawy i wsio. Obecnie, najchętniej codziennie opychalibyśmy się tego typu jedzeniem, a że nas nie stać bądź nie mamy czasu na pieczenie, zaspokajamy swoje uzależnienie od cukru batonikami, ciastkami i innymi gotowymi słodyczami, których wartości odżywcze przyprawiają o ból głowy.

IMG_0211

W Polsce w zatrważającym tempie rośnie liczba dzieci z nadwagą. Coraz częściej wśród małoletnich spotykamy się z cukrzycą typu II, która kiedyś była domeną otyłych dorosłych. Według najnowszych danych 95% polskich dzieci ma próchnicę. Nie jest dobrze. Stąd byłam niezmiernie zaskoczona, kiedy w minionym tygodniu w radiowej Trójce w programie „Za, a nawet przeciw” usłyszałam  mnóstwo głosów rodziców i polityków, zarzucających ustawie o zmianie żywienia dzieci w przedszkolach i szkołach, przesadę. Nawet przyszło mi do głowy, że szkoła służy temu, aby zabrać dzieci spod władzy rodziców, którzy sobie nie radzą lub podejmują szkodliwe dla swojego potomstwa decyzje….Ot, taka tam refleksja… Byłam zaskoczona, ale jednocześnie pomyślałam, że żyję w bardzo nieświadomym społeczeństwie, nieświadomym tego, co jest szkodliwe. Znowu muszę podkreślić, że bez ogólnej edukacji zarówno dzieci i młodzieży, jak i dorosłych, nie obędzie się. W moim odczuciu właśnie posiadanie dzieci powinno być dla ludzi czynnikiem spustowym, który sprawia, że zaczynamy żyć bardziej świadomie, uważniej. Powinniśmy się starać i dbać o siebie ze zdwojoną siłą, jednocześnie też stając się przekazać jak najwięcej dobrych nawyków naszym małym podopiecznym.

IMG_0199

To nie jest tak, że nie ma żadnego wyboru. Są alternatywy. Na naszym rynku pojawia się coraz więcej propozycji zdrowych snaków i przekąsek, które można ze spokojem przegryźć i poczęstować nimi dzieci. Nie będę pisała o tak oczywistych, jak owoce, warzywa i orzechy. Do gotowych produktów należą między innymi Gryczanki firmy Raw and Happy, a oferta firmy poszerza się coraz bardziej i do Gryczanek dołączyły niedawno surowe batoniki oraz pralinki.

IMG_0190      IMG_0222      IMG_0151

Gryczanki są organiczne, bezglutenowe, surowe, wegańskie. Nie są dosładzane, więc zawierają tylko naturalne cukry zawarte w owocach, które stanowią ich skład. Gryczanki to jednak przede wszystkim kiełkowania gryka i masa nasion. Dzięki ich zawartości są tak odżywcze, pełne białka, witamin i minerów. Kiedy po nie sięgam, wiem, że sobie nie szkodzę, a wręcz przeciwnie, dostarczam organizmowi tego, czego potrzebuje. Początkowo, kiedy natknęłam się na nie we wrocławskim Urban Vegan podeszłam do tego produktu nieco sceptycznie. Wrzuciłam je jednak do koszyka, potem do torby i tak znalazły się ze mną w pracy. Miałam ze sobą kanapki, ale kiedy siedziałam i uzupełniałam sterty papierów, czyli odrabiałam pracę stażystki na całego, naszła mnie ochota na coś słodkiego. Sięgnęłam po gryczanki i zachwyciłam się. Mają coś, czego zazwyczaj brakuje mi w tego typu przekąskach, a mianowicie są chrupiące.

IMG_0024-002

Gryczanki możemy jeść same, jako snaki. Stanowią też doskonały dodatek do jogurtu sojowego lub mleka roślinnego. Możemy dorzucić je do sałatki owocowej lub do koktajlu, który pijemy na śniadanie. Opcji jest dużo i mam nadzieję, że uda mi się niebawem opublikować przepis z ich dodatkiem na stronie.

Jedyną wadą Gryczanek jest to, że nie są szeroko dostępne. Szukajcie ich w sklepach ze zdrową żywnością, zarówno stacjonarnych, jak i internetowych. Cena opakowania to ok. 4-5 zł.

Dobre dla dzieci, dobre dla dorosłych.

IMG_0048

2 myśli w temacie “Gryczanki. Wegańskie snaki.”

Dodaj komentarz