
Nikogo pewnie tym nie zaskoczę, ale powtórzę coś, o czym pisałam na blogu nie raz. Tak, jak na śniadanie wybieram raczej słodkie wariacje na temat owsianek, naleśników, placków i tostów francuskich, tak na obiad zdecydowanie wolę wytrawne potrawy. Robię wyjątek maksymalnie kilka razy do roku dla pierogów z jagodami i knedli z truskawkami lub śliwkami. Do zupy owocowej nie wrócę nigdy, bo kompot z makaronem lub kluskami jest bardzo nie z mojej bajki. Podobnie jak jakikolwiek makarony z sosami owocowymi.
Czytaj dalej „Knedle ze śliwkami i tofu”

