Lunch/obiad, Wegańskie Boże Narodzenie, Święta

Tofu glazurowane z pomarańczach

Miałam bardzo ambitne plany dotyczące moich świątecznych publikacji w tym roku, ale plany planami, a życie, życiem. Ostatnie tygodnie spędziłam głównie na nauce i nie miałam głowy do blogowania, czego żałuję, bo pomysłów na przepisy świąteczne mam naprawdę mnóstwo. Doba nie jest jednak z gumy i musiałam wybrać, a nauka jak zwykle wygrała. Zastanawiałam się czy na tydzień przed świętami jest jeszcze sens publikować przepis świąteczny, bo pewnie większość z Was ma już wybrane przepisy. Liczę jednak, że może komuś się przyda receptura na to nieziemskie tofu. Na nadchodzące święta czy inny zimowy obiad, kiedy będziecie chcieli zrobić coś ekstra, delektować się smakiem czy zachwycić najbliższych kuchnią roślinną. Tofu glazurowane w pomarańczach to danie, obok którego nie przechodzi się obojętnie. Przeczytajcie jednak poniższy wpis, który powinien rozwiać potencjalne wątpliwości zanim zabierzecie się na gotowanie.

Czytaj dalej „Tofu glazurowane z pomarańczach”
Roślinne śniadanie

Tofu po benedyktyńsku

P1120363

Choć weganką jestem już naprawdę długo, a mój blog za miesiąć będzie obchodził dziewiąte(!) urodziny, nadal nie znudziło mi się weganizowanie znanych i lubinych dań z kuchni całego świata. Nie wiem, jak to możliwe, że nigdy nie zabrałam się za eksperymentowanie z roślinną wersją jajek po benedyktyńsku. Przecież one, aż się proszą o wegańską wersję. Może dlatego, że poza nielicznymi wyjątkami, jadamy śniadania na słodko? A może dlatego, że przygotowanie tego dania wymaga ubrudzenia większej ilości garnków, niż tylko jednego rondla lub patelni? Jednak wreszcie zebrałam się w sobie i spróbowałam przygotować własną wersję tego słynnego nowojorskiego przepisu.

Czytaj dalej „Tofu po benedyktyńsku”

Lunch/obiad

Roślinne naleśniki po rusku

_1050187

Przeglądając ostatnio folder ze zdjęciami jedzenia natknęłam się na naleśniki po rusku, które jedliśmy kilka ładnych tygodni temu. Na jednym ze zdjęć widać, że mam jeszcze rękę w gipsie, więc musiało minąć już trochę czasu. Jak to możliwe, że przez te wszystkie lata (8!) przepis nie znalazł się jeszcze na blogu? Przecież jest genialny! Prostszy i mniej pracochłonny niż pierogi, a konkurencyjnie pyszny. Postanowiłam naprawić swój błąd i od razu z góry przepraszam za to niedopatrzenie. Czytaj dalej „Roślinne naleśniki po rusku”