Ostatnimi czasy bardzo rzadko weganizuję znane lub znalezione w sieci przepisy. Jak już szukam jakiś nowych pomysłów to w oceanie receptur, które krążą po sieci, od razu poszukuję takich, które z założenia są roślinne. W zasadzie teraz do czegokolwiek nie dopiszemy określania vegan, możemy być pewni, że każda wyszukiwarka podsunie nam masę pomysłów na wybrane danie. Kiedyś było nieco trudniej i sporo wymyślałam sama. Obecnie, nawet jak wydaje mi się, że mam genialny pomysł na wegańską wersję jakiegoś klasyku, googlując szybko przekonuję się, że ten genialny pomysł miało średnio ze 100 osób w różnych zakątkach świata. Globalizacja umysłów. Niemniej zdarza mi się trafić na jakiś przepis, który koniecznie chcę wypróbować, ale muszę pokombinować trochę ze składnikami, aby był roślinny. Tak było z tymi ciastkami. Czytaj dalej „Sezamowe ciastka żytnie z czekoladą”
Tag: tahini
Prosta bananowa granola na wegańskie śniadanie
Na śniadanie z reguły jadamy owsianki, ale nie tylko, bo zdarzają się też pancakesy, naleśniki, tofucznica, cieciornica, szakszuka, tofu po benedyktyńsku, gofry czy koktajl. Granola pojawia się stosunkowo rzadko, raczej, jako dodatkowy składnik smoothie bowl (widocznego na zdjęciach). Po gotowe granole najczęściej sięga mój chłopak, ale jakiś czas temu doszliśmy do wniosku, że z reguły jest w nich tyle syfu – cukru dodanego i tłuszczów nasyconych, że trzeba poszukać domowej alternatywy. Tym bardziej, że kiedyś dość często je piekłam, a później jakoś zaprzestałam, choć nie są one wcale specjalnie pracochłonne, ani nie starzeją się szybko, więc można je tygodniami przechowywać w szczelnym pojemniku. Na blogu pojawiła się między innymi białkowa granola z czerwoną soczewicą, karobowa granola, najlepsza orzechowa granola i jesienna dyniowa granola. Dziś do tej załogi dumnie dołącza granola bananowa. Czytaj dalej „Prosta bananowa granola na wegańskie śniadanie”
Batatowe ciastka owsiane (bez rafinowanego cukru)
Przyszła wiosna. Czekałam na nią jak dzika, choć powiedzmy sobie szczerze – zima nie pokopała nas zbyt mocno – ani specjalnych mrozów, ani wielkich śniegów. Tylko ta szaruga, brak zielni, krótkie dni i nasilony smog w mieście przypominały, jaką mamy porę roku. Z przyjemnością przyglądam się budzącej do życia przyrodzie, krokusom i żonkilom w parku, nieśmiało wychodzącym listkom na drzewach i krzakach i już nie mogę doczekać się tych ciepłych dni, kiedy będzie można leżeć na trawie i produkować witaminę D. Czytaj dalej „Batatowe ciastka owsiane (bez rafinowanego cukru)”