Weszłam dziś w stare szkice postów na bloga. Okazało się, że wszystkie niemal powstały w okresie ciąży. Przed erą Alexa. Przed erą SMA… Nie wrócę do nich, bo to tak jakbym próbowała dokończyć cudzą książkę. Dziewczyna, która gotowała tamte dania i pisała tamte wstępy już dawno została pogrzebana. Nie ma tamtej Magdy, tamtego życia, tamtych marzeń, planów, aspiracji. Teraz jest walka z SMA, a ten blog? Chyba stał się moim wentylem bezpieczeństwa psychicznego. Czymś, w co mogę uciec, kiedy chcę choć przez chwilę myśleć o czymś innym=niż choroba… Jeżeli uda mi się wrócić do pracy, będę mieć pracę jako oderwanie, ale jak na razie blog to jedyne co mam.
Wiosną obiecałam moim siostrzenicom, że jak przyjadą do Polski, to obejdziemy wspólnie ich urodziny, na które nie udało mi się przylecieć do Wielkiej Brytanii. Obiecałam, że upiekę tort, a może i trzy torty. Niestety, jak może cześć z Was wie z moich profili na Instagramie – Hello Morning lub Lekarki na roślinach, mój syn jest bardzo poważnie chory, a co za tym idzie nie mam ani sił, ani czasu na pieczenie. A latem, kiedy odwiedziły mnie dziewczyny byliśmy tak świeżo po diagnozie, że nie byłam w stanie zebrać myśli, nie mówiąc już o kombinowaniu z biszkoptami, kremami i innymi cudami. Jednak nie chciałam być tak do końca niesłowna. Postanowiłam przygotować coś w miarę szybkiego, ale jednocześnie efektownego. Donuty wydały się idealnym pomysłem. Są ładne i kto ich nie lubi?
Wybrałam wersję pieczoną, bo smażenie w głębokim oleju w upale, który wtedy panował wydało mi się zbyt szalonym pomysłem. Postawiłam na jedno z moich ulubionych połączeń, czyli tymianek z cytryną. Jeżeli jeszcze nie próbowaliście wypieków z dodatkiem ziół, takich tak tymianek lub rozmaryn, koniecznie musicie nadrobić zaległości.
Jeżeli nie macie foremek na donuty, poniższy przepis sprawdzi się także w formie babeczek czy muffinów.
Składniki na 10-12 sztuk:
1/2 szklanki mleka roślinnego
1/2 szklanki soku z cytryny
skórka starta z jednej cytryny
1/4 szklanki oliwy z oliwek
1 łyżka liści tymianku
1/2-3/4 szklanki cukru kokosowego lub trzcinowego
2 ,5 szklanki mąki orkiszowej lub pszennej
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
2 łyżeczki proszku do pieczenia
maliny i borówki amerykańskie do przybrania, 1/3 szklanki cukru pudru i 2-3 łyżki soku z cytryny do przygotowania lukru
Rozgrzej piekarnik do 180 st.C. Wymieszaj mlek roślinne z sokiem z cytryny, skórką, tymiankiem, oliwą. Dodaj cukier, sól ekstrakt waniliowy. Wymieszaj ponownie. Następnie przesiej mąkę z proszkiem do pieczenia. Zmiksuj na gładkie ciasto. Przełóż do foremek (ja używam sylikonowych, delikatnie nasmarowanych olejem lub oliwą z oliwek) . Piecz w temperaturze 180 st.C przez około 15 minut.
Gotowe donuty polej lukrem przygotowanym z 1/3 szklanki cukru pudru i dwóch-trzech łyżek soku z cytryny. Przybierz owocami i/lub pałatkami kwiatów jadalnych.