Lunch/obiad, Weganie na wakacjach

Wegański pad tahi z tofucznicą

Jedzenie to jedyna rzecz, która naprawdę karmi, jednak dla mnie to coś znacznie więcej niż tylko dostarczanie sobie substancji odżywczych i bilansowanie kalorii, tak, aby nie zabrakło energii. Dla mnie jedzenie to przywoływanie wspomnień z podróży i odtwarzanie smaków kojarzonych z dobrym czasem w życiu. Samo gotowanie jest aktem twórczym i sposobem na relaks. Czytam o jedzeniu, podglądam, jak gotują inni, inspiruję się i często tworzę coś własnego.

Nigdy nie byłam w żadnym azjatyckim kraju. Kuchnię azjatycką znam jedynie z restauracji różnych europejskich i amerykańskich miast oraz z tego, co sama sobie ugotuję na podstawie receptur z książek i blogów. Tak naprawdę, żeby zjeść coś ekstra nie trzeba wybierać się bardzo daleko. Wystarczy wyskoczyć w weekend do Berlina i spróbować cudów w tamtejszych wegańskich knajpach z azjatyckim żarełkiem. Dużo częściej jem azjatycko na wyjazdach niż w Poznaniu. Tutaj nie czuję się ekspertką, jeśli o azjatyckim jedzeniu mowa. W domu po prostu częściej gotuję sama.

Czytaj dalej „Wegański pad tahi z tofucznicą”
Lunch/obiad

Wegańskie gumbo dla leniwych

Miałam porzucić pisanie bloga na zawsze. Moje życie wraz z rozpoznaniem u Alexa rdzeniowego zaniku mięśni zmieniło się nie do poznania. Porzuciłam wszystko, żeby ratować synka. Tylko kto uratuje mnie? Nie jestem bohaterką, nie jestem ze stali. Moja psychika i możliwości fizyczne też mają swoje granice.

Czytaj dalej „Wegańskie gumbo dla leniwych”
Lunch/obiad

Wegańskie gumbo prosto z Nowego Orleanu

P1160769

W Nowym Orleanie, gdzie zbiegają się ze sobą wpływy kultur afrykańskich, francuskich, hiszpańskich i kreolskich spotykamy niezwykle oryginalną kuchnię, na którą nie trafimy nigdzie więcej. Dania cieszące się ogromną popularnością w Luizjanie, może nie podbiły świata, jak kuchnia włoska czy francuska, ale mają ogromną wartość dla kultury południa Stanów Zjednoczonych, Luizjany. Spotykamy tu bardziej wyrafinowaną, zbliżoną do kuchni francuskiej – kuchnię kreolską, ale też prostą, niemal chłopską kuchnię cajun, z charakterystycznymi dla niej ryżem z czerwoną fasolą, jambalayą czy gumbo. Dania te stanowią dziedzictwo kulturowe Nowego Orleanu i odwiedzając to miasto nie sposób nie spróbować chociażby gumbo. Tradycyjnie dania mięsnego, ale mam dla Was dobrą wiadomość, bez większego problemu znajdziecie jego roślinną wersję. Polecam odwiedzić chociażby The Seed, wegańską restaurację, która serwuje roślinne dania inspirowane kuchnią południa. Czytaj dalej „Wegańskie gumbo prosto z Nowego Orleanu”

Recenzja, Roślinne śniadanie, Wegański poradnik

Paprykowy ser z nerkowców i słonecznika i recenzja książki „Wegan Nerd. Moja roślinna kuchnia”

IMG_0190-001.JPG

Strasznie długo zbierałam się z napisaniem recenzji książki Wegan Nerd. Zwlekałam, odkładałam wpis na później. Myślałam sobie: „cholera, Magda, tak gardzisz tymi wszystkimi nieobiektywnymi recenzjami na blogach i za nic nie uda Ci się spojrzeć na książkę Ali krytycznie”. Nienawidzę kolesiostwa, męczą mnie kółka wzajemnej adoracji i promowanie czegoś, co jest słabe z powodu zażyłości lub sentymentu do samego autora czy autorki. Nie znoszę ściemy, a obecnie większość recenzji jest ustawiona.  Mój chłopak się nawet ostatnio śmiał, że przeze mnie nie uwierzy  w żadną opinię w internecie i nie spojrzy na zdjęcie na instagramie inaczej niż jak na reklamę.

Zwlekłam tak długo, że już zapewne moja recenzja jest psu na budę, bo już wszyscy macie książkę Ali Rokickiej w domach. Być może właśnie jesteście w szale gotowania jakiegoś wegannerdowego dania,  ale jakby ktoś się jeszcze wahał, rozwieję wątpliwości. Tak myślę. Czytaj dalej „Paprykowy ser z nerkowców i słonecznika i recenzja książki „Wegan Nerd. Moja roślinna kuchnia””

Lunch/obiad, Zupy

Fistaszkowa zupa tajska z dynią

img_0015-001
Uwielbiam prezenty-niespodzianki, a prezenty, które po rozpakowaniu okazują się jedzeniem kocham po stokroć. Może znacie ten mem z kotkiem grającym na skrzypcach i tekstem: zagram Cię najsmutniejszą piosenkę świata zatytułowaną „Nie jadłem od 20 minut”. W miejsce kotka wstawiacie moje zdjęcie, może być ze skrzypcami oczywiście i cała reszta się zgadza. Oto właśnie ja! Magdalena, z rodu Jutrzenka, córka Małgorzaty i Tadeusza. Pasjami myślą, mówiąca i pisząca o jedzeniu. Co za ulga, że w pracy nie mam czasu na jedzenie co 20 minut, tylko to sprawia, że nie muszę wymieniać całej garderoby raz na pół roku, choć zdradzę Wam sekret (nie ma jak to się zdradzać w internecie ;)), że coraz częściej, tak na wszelki wypadek wybieram ciuchy oversize.

Czytaj dalej „Fistaszkowa zupa tajska z dynią”

Bez kategorii

Włoska zupa z ciecierzycy i pieczonej papryki

IMG_0279

Jeżeli miałabym wymienić najbardziej fascynujące mnie kuchnie świata to w czołówce, a może i na samym szczycie znalazłaby się kuchnia włoska, którą pokochałam od pierwszego kęsa, kiedy jako trzynastoletnie dziewczę po raz pierwszy pojechałam do Włoch na kolonie. Kiedy wyjeżdżałam na wycieczki szkolne czy obozy w Polsce, podstawowym składnikiem wszystkich posiłków było mięso, którego nie lubiłam i podczas, gdy inne dzieciaki zostawiały na talerzach surówki, co notabene bardzo intrygowało mojego tatę, nauczyciela i organizatora wielu wyjazdów, na których byłam, ja porzucałam talerz z kotletem. Czytaj dalej „Włoska zupa z ciecierzycy i pieczonej papryki”

Bez kategorii

Wegański grill: pieczony kalafior z masłem orzechowym i papryką oraz sos z pieczonego bakłażana i papryk

IMG_0052 Nie ma lepszego czasu na pieczenie kalafiorów niż lato. Po pierwsze to teraz jest on najsmaczniejszy. Do tego naprawdę tani, bo za sporą główkę zapłacimy około 2 zł. Można jeść go na każdy posiłek w formie gotowanej i tu polecam gotowanie na parze, smażonej lub pieczonej. Czytaj dalej „Wegański grill: pieczony kalafior z masłem orzechowym i papryką oraz sos z pieczonego bakłażana i papryk”

Bez kategorii

Paprykowo-orzechowe chipsy jarmużowe

IMG_0072Mamy lato. W moim życiu nie oznacza to już kilkumiesięcznych wakacji, laby i relaksu na słoneczku. Nie musi jednak oznaczać całkowitej rezygnacji z przyjemności, jakie możemy czerpać tylko o tej porze roku. Lato to przecież ciepłe wieczory, wyjazdy nad morze, jezioro, w góry. Czas, kiedy możemy odwrócić się w stronę przyrody, obcować z nią oko w oko.  Czytaj dalej „Paprykowo-orzechowe chipsy jarmużowe”