Lunch/obiad, Zupy

Najprostsza wegańska zupa minestrone na Veganuary

Pamiętam początki mojej diety roślinnej. Nie było prosto. Ze stron z przepisami do dyspozycji była słynna „puszka”, której miała jedną dużą zaletę – przepisy nie były z kosmosu, ale wpisywały się w polskie realia w tamtym czasie.. Blogosfera raczkowała i powoli pojawiły się wegańskie blogi, które niestety z biegiem czasu przestały istnieć, więc nie mogę odesłać Was do stron, które inspirowały mnie na samym początku. Zresztą sama szybko dołączyłam do tych blogów, zakładając Hello Morning w sierpniu 2009 roku. Kupę lat temu. Ostatnio wzięło mnie trochę na wspominki wynalazków takich, jak pasta z drożdży czy kotlety z ziemniaków i kapusty kiszonej. Jeżeli chciało się coś ekstra to robiło się zamówienie Czech czy od znajomych z Niemiec, gdzie wegańskich produktów było nieco więcej. Teraz możemy przebierać w napojach roślinnych, które są alternatywą dla mleka , ale na początku mojej przygody z weganizmem podstawą było mleko roślinne w proszku. Desery waniliowe Alrpo to był rarytas po zdanym egzaminie. Wegańska opcja w knajpie? Frytki z surówką. I to nie tylko nad morzem, gdzie do dziś może to być jedyna opcja roślinnego posiłku. Piszę to wszystko i czuje się trochę starą babą, ale nie po to piszę, aby uświadomić Wam, jaka jestem stara, ale po to, aby pokazać ile od tego czasu się zmieniło. Teraz nawet w mniejszych miejscowościach na sklepowych półkach można wyhaczyć całkiem sporo typowo wegańskich produktów. Cała masa większych i mniejszych knajp, sieciówek i nie tylko, wprowadza do swojego menu roślinne opcje, co powoduje, że dieta roślinna staje się coraz bardziej popularna, łatwa i nie zmusza do zmiany nawyków o 180 stopni i nie wyklucza społecznie. Pewnie obecnie każdy zna kogoś kto jest na diecie roślinnej i dziwi dużo mniej niż kiedyś.

Czytaj dalej „Najprostsza wegańska zupa minestrone na Veganuary”
Lunch/obiad

Smakowity pieczony kalafior

W sezonie letnim pieczony kalafior wjeżdża na nasz stół wyjątkowo często. Jest genialnym dodatkiem do wielu potraw, ale może też właściwie stanowić odrębne danie. Pieczenie warzyw, tofu, ciecierzycy już dawno stały się moim sposobem na szybkie przyrządzanie urozmaiconych posiłków. Marynowane (lub nie) warzywa wrzucam na blaszkę, obok układam tofu lub ciecierzycę i piekę w piekarniku. Pod ręką mam zawsze jakiś hummus z fasoli lub ciecierzycy, przygotowane wcześniej pesto czy inny sos i tak, w prosty sposób komponuję wartościowe posiłki. Dorzucam jeszcze na talerz trochę świeżych lub kiszonych warzyw, czasami jakaś kaszę, ryż lub makaron czy dobrej jakości pieczywo i już! Tak to wygląda zazwyczaj w naszym domu. Choć oczywiście zdarza mi się gotować czy piec godzinami, testować przedziwne przepisy, jednak na co dzień idę w prostotę.

Czytaj dalej „Smakowity pieczony kalafior”
Lunch/obiad

Nowoorleańska czerwona fasola z ryżem

P1160307

Każdy kraj, a nawet region danego kraju posiada charakterystyczne dania, które nie zawsze są super piękne czy wielce wyszukane, ale zawsze są smaczne i przywołujące dobre skojarzenia. Dania kryjące się pod pojęciem comfort food. Takie jednogarnkowe specjały, które gotuje się od razu w dużej ilości, które nie wymagają wielkiej uwagi, a potrzebują czasu. Muszą się podusić i i pogotować, aby odpowiednio przesiąknąć aromatami i stać się naprawdę smakowite. Tak jest z polskim bigosem i tak jest z nowoorleańską czerwoną fasolą z ryżem, w oryginale nazywaną slow-cooked red beans and rice. Namaczanie fasoli, a później gotowanie tego dania trochę trwa, ale efekt jest zniewalający. To nie jakiś tam schaiss mit reis, jak to mawiają znajomi z Niemiec. To super pyszne i odżywcze danie, które w rozgrzewa, syci i karmi. Ciało i duszę.  Czytaj dalej „Nowoorleańska czerwona fasola z ryżem”

Bez kategorii

Ravioli z dyniowym farszem

_1050655

Tego się nie spodziewałam.  Lato było raczej do bani pod względem pogody, więc ostatnie piękne, październikowe są dla mnie przemiłą niespodzianką. Korzystam z nich jak mogę, gdy tylko wydostanę się ze szpitala. Rower, spacer z psem, kawa na ławce z parku. Zrezygnowałam z dodatkowej pracy i na razie celebrują momenty starając się nie myśleć, jak pusto będzie na koncie za dwa miesiące.

Nie spodziewałam się, że uda mi się jeszcze w tym roku wypić kawę na balkonie. Co za miła niespodzianka!  W słońcu wszystko wygląda lepiej. I smakuje również. W ogóle bardziej się chce…  Czytaj dalej „Ravioli z dyniowym farszem”

Bez kategorii, Lunch/obiad

Tajskie czerwone curry dyniowe z tofu

IMG_0717

Kiedy rozmawiam ze znajomymi, którzy odwiedzili Tajlandię spotykam się ze skrajnymi opiniami, ale w sumie, gdy się dobrze zastanowię to właściwie tak jest z większością miejsc, o których rozmawiam z kimkolwiek – albo totalne uwielbienie, albo bolesna krytyka. Stąd nie za bardzo oglądam się na zdanie innych i pewnie w nie znowu tak odległym czasie odwiedzę Tajlandię w ramach odpoczynku od pracy i bloga ;). W końcu kto biednemu bogato żyć zabroni?  Czytaj dalej „Tajskie czerwone curry dyniowe z tofu”

Bez kategorii

Dyniowe burgery na pożegnanie wakacji

IMG_0657.JPG

Na początek kilka przemyśleń, które przyszły mi do głowy ostatnio. Kto zna mojego bloga od lat, ten wie, że lubię się czasami rozpisać zupełnie niekulinarnie. Od kilku tygodni pracowałam jak mróweczka, całe wakacje sporo dyżurowałam i często miałam 7-dniowy tydzień pracy, w tym 24-godzinny dyżur. Zmęczenie i stres zaczęły się kumulować. Dom stał się hotelem, do którego wpadałam przegryźć coś i przespać się, choć to ostatnie nie zawsze się udaje, bo gdy jestem bardzo zmęczona, zaczynam cierpieć na bezsenność. Lekki koszmar. Oczywiście cierpiałam na tym ja, mój partner, moja rodzina, a nawet mój pies. Poczułam, że albo zwolnię, albo wykończę siebie i wszystkich wokół. Czułam, że ciężko jest mi skoncentrować się na rozmowie z drugim człowiekiem. Ktoś coś do mnie mówił, a ja błądziłam myślami zupełnie, gdzie indziej. Zasoby cierpliwości też kończyły się szybciej niż zwykle i z osoby niecierpliwej, stałam się ultra-niecierpliwa i drażliwa. Byle drobiazg wyprowadzał mnie z równowagi, a błahostki narastały do rangi życiowych dramatów. Dotarłam do do momentu, gdy przebywanie z ludźmi zaczęło mnie najzwyczajniej męczyć. Uwielbiam swoją pracę, jak również wszystko to, co robię poza nią, dlatego, aby nie stać się zgorzkniałą, wypaloną zawodowo i życiowo osobą, postanowiłam ogarnąć się nim będzie za późno. Powoli uczę się asertywności i nie biorę na siebie więcej dyżurów, niż potrzeba. Owszem fajnie, gdy kasa na koncie się zgadza, kiedy stać mnie na fajne prezenty dla najbliższych, dobre ciuchy i ładne kuchenne gadżety, ale nic nie zwróci mi straconych dni i nocy, kiedy mogłam ten czas poświecić najbliższym. Myślę, a nawet jestem przekonana, że ważniejsze jest, abyśmy byli razem, niż żebyśmy zasypywali się kosztownymi prezentami, nie spędzali razem czasu, mijali w drzwiach i nie poświęcali sobie uwagi, na którą zasługujemy.  Czytaj dalej „Dyniowe burgery na pożegnanie wakacji”

Lunch/obiad, Wegańskie Boże Narodzenie, Święta

Wegańskie kotlety mielone z tempehu z żurawiną

IMG_0028.JPG

Pierwowzorem kotletów, które Wam dziś prezentuję były słynne pulpeciki z tempehu i nerkowców, które przygotowywałam jakiś czas temu. Podawałam je wówczas z sosem pomidorowym i makaronem spaghetti. W nowym przepisie miejsce nerkowców zastąpiły orzechy włoskie, choć oczywiście możecie użyć dowolnych orzechów lub pestek. Aby nadać klopsikom świątecznego klimatu dodałam żurawiny, która świetnie przełamuje swoją słodyczą wytrawny smak kotletów. Proponuję zaserwować je sosem pieczeniowym, na który przepis znajdziecie tutaj. Na zbliżające się święta będą w sam raz! Dodam tylko, że są bardzo proste w przygotowaniu. Do tego zdrowe i pyszne.  Czytaj dalej „Wegańskie kotlety mielone z tempehu z żurawiną”