
Czytaj dalej „Burgery z komosy ryżowej i fasoli z zielonym groszkiem, czyli skąd biorę białko”
Czytaj dalej „Burgery z komosy ryżowej i fasoli z zielonym groszkiem, czyli skąd biorę białko”
Temat śniadań to dla mnie temat rzeka. Mogłabym godzinami i nie zdziwi mnie, gdy pewnego dnia wydam książkę na ich temat. Pewnie zauważyliście, że na blogu poświęcam im stosunkowo dużo czasu i staram się w miarę regularnie podrzucać propozycje wegańskich śniadań. Zresztą nikogo nie powinno specjalnie dziwić, że dla autorki bloga, który nazywa się Hello Morning, pierwszy posiłek, po który sięga się w ciągu dnia, jest tak istotny. Zresztą… Z takim nazwiskiem, nie powinnam uznawać innych posiłków, powinnam jeść tylko śniadania i to kilka razy dziennie ;). Uwielbiam celebrować poranki, pełnowartościowe, wieloskładnikowe śniadania, kawę i to, że spokojnie przesiadujemy przy stole, ciesząc się chwilą. Niestety, poza nielicznymi wolnymi weekendami, nie możemy pozwolić sobie na taki luksus. W tygodniu wszystko obywa się w biegu. Czytaj dalej „Wegańskie dyniowe tosty francuskie”
Nieraz zastanawiam się co ja właściwie tutaj robię? Dlaczego poświęcam swój wolny od pracy czas i godzinami gotuję, opracowuję przepisy i fotografuję (niestety dalece nieprofesjonalnie) swoje kulinarne osiągnięcia? Myślę, że po części chodzi o to, że gotowanie, krojenie, szatkowanie, mieszanie, ugniatanie – te powtarzalne i zupełnie innowacyjne sposoby obchodzenia się z jedzeniem są dla mnie sposobem na odreagowanie stresów czy smutków, ale też… twórcze spełnienie. Gotowanie porządkuje myśli, poza tym w mojej codziennej pracy na efekty muszę raczej długo czekać, a w kuchni rezultaty mogę podziwiać od razu, najpóźniej po kilkunastu godzinach. Pozawala mi to nadrobić pewne braki. Z drugiej strony i tu nie zawsze wszystko wychodzi i czasami trzeba popróbować kilka razy, aby osiągnąć pożądany smak czy konsystencję potraw. Dlatego właśnie, choć mój blog jest podrzędny, zdjęcia nieprofesjonalne, a poziom postów nie wznosi się na wyżyny intelektualne, uparcie i wciąż prowadzę stronę Hello Morning. Dla zabawy, dla relaksu, dla warsztatów, podczas których spotykam fantastycznych ludzi… Dla Was, którzy tu zaglądacie i dla siebie, abym miała do czego wracać podczas swoich kulinarnych przygód…
Pierwowzorem kotletów, które Wam dziś prezentuję były słynne pulpeciki z tempehu i nerkowców, które przygotowywałam jakiś czas temu. Podawałam je wówczas z sosem pomidorowym i makaronem spaghetti. W nowym przepisie miejsce nerkowców zastąpiły orzechy włoskie, choć oczywiście możecie użyć dowolnych orzechów lub pestek. Aby nadać klopsikom świątecznego klimatu dodałam żurawiny, która świetnie przełamuje swoją słodyczą wytrawny smak kotletów. Proponuję zaserwować je sosem pieczeniowym, na który przepis znajdziecie tutaj. Na zbliżające się święta będą w sam raz! Dodam tylko, że są bardzo proste w przygotowaniu. Do tego zdrowe i pyszne. Czytaj dalej „Wegańskie kotlety mielone z tempehu z żurawiną”
Choć blendery VITAMIX funkcjonują na naszym rynku nie od dziś, dla mnie samej ten kulinarny super robot na długo pozostawał w sferze marzeń. Zanim stałam się jego szczęśliwą posiadaczką, wielokrotnie czytałam bardzo dobre opinie na temat VITAMIXA, jak również z zazdrością oglądałam filmy kulinarne na YouTubie, gdzie potrawy przyrządzane przy jego pomocy zawsze wychodziły dużo lepiej niż mi.
Moje marzenie o VITAMIXIE ziściło się ponad trzy miesiące temu i tyle czasu dałam sobie, aby dobrze przetestować to cudo w swojej kuchni. Pewnie sami zauważyliście po wpisach na blogu z ostatniego czasu. Postanowiłam sprawdzić czy warto kupić VITAMIXA i wszystkie jego zalety osobiście. Czytaj dalej „Recenzja blendera Vitamix”