Lunch/obiad, Weganie na wakacjach

Wegański pad tahi z tofucznicą

Jedzenie to jedyna rzecz, która naprawdę karmi, jednak dla mnie to coś znacznie więcej niż tylko dostarczanie sobie substancji odżywczych i bilansowanie kalorii, tak, aby nie zabrakło energii. Dla mnie jedzenie to przywoływanie wspomnień z podróży i odtwarzanie smaków kojarzonych z dobrym czasem w życiu. Samo gotowanie jest aktem twórczym i sposobem na relaks. Czytam o jedzeniu, podglądam, jak gotują inni, inspiruję się i często tworzę coś własnego.

Nigdy nie byłam w żadnym azjatyckim kraju. Kuchnię azjatycką znam jedynie z restauracji różnych europejskich i amerykańskich miast oraz z tego, co sama sobie ugotuję na podstawie receptur z książek i blogów. Tak naprawdę, żeby zjeść coś ekstra nie trzeba wybierać się bardzo daleko. Wystarczy wyskoczyć w weekend do Berlina i spróbować cudów w tamtejszych wegańskich knajpach z azjatyckim żarełkiem. Dużo częściej jem azjatycko na wyjazdach niż w Poznaniu. Tutaj nie czuję się ekspertką, jeśli o azjatyckim jedzeniu mowa. W domu po prostu częściej gotuję sama.

Czytaj dalej „Wegański pad tahi z tofucznicą”
Bez kategorii

Świąteczny kisiel żurawinowy

img_0121

Już w zamierzchłych, studenckich czasach snułam teorię, że urodziłam się w niewłaściwych czasach, może miejscu, nie w tym świecie. Jestem zbyt naiwna, zbyt wrażliwa, za bardzo wierzę, że dobro i uczciwa praca mają znaczenie. Wierzę w wartości, które już dawno przestały być na czasie. Przez większą cześć swojego życia chciałam być postrzegana jako buntowniczka. Widziałam siebie jako twardą, nieustępliwą, upartą dziewuchę. Więcej w tym jednak myślenia życzeniowego, niż prawdy, bo nawet w najbardziej punkrockowym outficie jestem niczym Mark Darcy z Bridget Jones, który stoi nieporadnie na świątecznej imprezie rodziców, w swetrze z reniferem. To właśnie ja. Nawet w ufarbowanych na czarno włosach, ramonesce, miniówie i kowbojkach, w głębi duszy jestem dziewczyną w swetrze z reniferem. Jestem miękka jak kaczuszka, jestem troskliwym misiem, który walecznie i asertywnie potrafi mówić tylko do lustra. Jestem genialna w spacerowaniu w kółko po pokoju i oświadczaniu mojemu chłopakowi tonem, którego nie powstydziłaby się Mała Mi, że „ja to dopiero temu światu pokażę”. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej i stanę na głowię i na niej zatańczę, jak tylko będę mogła tym komuś pomóc. Krzywda ludzi i zwierząt sprawia, że się rozpadam. Nie jestem w stanie spokojnie patrzeć, gdy widzę, że wokół mnie dzieje się coś niepokojącego. Niestety wciąż się dzieje, a ja  nie umiem sobie z tym poradzić.  Czytaj dalej „Świąteczny kisiel żurawinowy”

Lunch/obiad

Wegańska zupa Tom Yum z tofu

img_0105

Kiedy myślę o najbliższych wakacjach to wpadam w lekki popłoch. Ostatnio coraz bardziej nerwowo przeglądam kalendarz i nie widzę żadnej notatki z hasłem: wakacje. Myślę: „ej, co jest? To niemożliwe”. A jednak! Zarówno głowa, jak i serduszko, a nawet kręgosłup domagają się odpoczynku. A tu lipa. Pozostaje wprowadzać do codziennego gotowania nieco egzotyki i chociaż w kuchni poczuć klimat odległych, a przede wszystkim ciepłych zakątków świata… Nie żebym tak całkowicie nie lubiła jesieni i zimy, bo oczywiście dostrzegam uroki tych pór roku, ale z natury jestem jednak ciepłolubna i najzwyczajniej w świecie wiosną i latem jest mi lżej – zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Czytaj dalej „Wegańska zupa Tom Yum z tofu”

Lunch/obiad

Tajska sałatka z czarnym ryżem i wegański satay z … suszonego tofu

img_0109

Może to nieco dziwne, że w Dzień Niepodległości przychodzę do Was z  tajskim jedzeniem, a może wręcz przeciwnie. W końcu w ten właśnie dzień szczególnie mocno powinniśmy promować otwarcie na inne kultury. Powinniśmy pokazywać, że Polska to przyjazne miejsce, które szanuje odmienność. Trochę na przekór ksenofobicznym nastrojom, które próbują dominować 11. listopada… W Poznaniu na szczęście jest to dzień Ulicy Św.Marcin i całe świętowanie sprowadza się do kolorowej parady i ton rogali z białym makiem. Być może powinnam przygotować wpis o Rogalach Marcińskich i zdradzić przepis na jakiś bezbłędny odpowiednik tychże, ale nic z tego. Wybaczcie, jestem zbyt leniwa.  Jeżeli chcecie zobaczyć zdjęcia rogali, których dziś kosztowałam w Pawłem to zajrzyjcie na moje profile na Facebooku lub Instagramie.  Czytaj dalej „Tajska sałatka z czarnym ryżem i wegański satay z … suszonego tofu”

Lunch/obiad

Wiosenne warzywne curry z rabarbarem i botwinką

IMG_0729

Chciałabym napisać Wam, że wymyśliłam to danie w trakcie podróży do dalekiej Azji, wczasów, podczas których smakowałam cudów nie z tej ziemi. Niestety. Historia jest bardziej prozaiczna. Pomysł na bowinkowo-rabarbarowe curry zrodził się w trakcie zakupów na pobliskim ryneczku (dla osób spoza Wielkopolski: targowisku, bazarku). W tygodniu nie mam czasu, aby robić tam zakupy, bo sprzedawcy zwijają swoje stoiska na długo zanim opuszczam szpital. Dlatego w każdą wolną sobotę ruszam na warzywno-owocowe zakupy i cieszę się tym niemal tak bardzo, jak wakacjami. Wiosną nie mogę oderwać oczu od lad uginających się od tych wszystkich warzyw i owoców. Dziś do mojej torby wpadły między innymi truskawki, pęki botwinki, kalafior, młode pyrki i marchewki. Mam słabość do tych wszystkich babć sprzedających kwiaty z własnego ogródka, więc oprócz jedzenia zagarnęłam jeszcze piwonie. W końcu nie samymi warzywami człowiek żyje. Coś dla duszy też być musi… Niech w domu  zapanuje wiosenno-letni klimat. Czytaj dalej „Wiosenne warzywne curry z rabarbarem i botwinką”

Wypieki i słodycze, Święta

Wegański sernik limonkowy z awokado na spodzie z Oreo. Bez pieczenia

IMG_0181.JPG

Jestem uzależniona od tofurników. Chyba nawet bardziej od ich przygotowywania, niż jedzenia… Uwielbiam wszelkie wersje wegańskich serników i w zasadzie, jakby były jakieś spotkania odwykowe to powinnam się wybrać, bo niestety wydaję na tofu fortunę i jestem pewna, że jak mój chłopak zacznie siwieć to właśnie z tego powodu. Co zrobić, jak kocham bezserniki – zarówno te naśladujące tradycyjne serniki, jak i wersje zupełnie innowacyjne miłością dozgonną? Pieczone i na zimo. Wszystkie. Tofurnik dają domowym cukierniczkom i cukiernikom ogromne możliwości eksperymentowania i łącznia oryginalnych smaków. I, jeżeli odpowiednio zakwaśmy tofu i pozbawimy je sojowego posmaku nadając bardziej twarogowego charakteru, nasze ciasto podbije podniebienia wszystkich wokół. Uwierzcie mi. Moja rodzina i przyjaciele kochają moje beserniki bardziej niż mnie. Serio. Czytaj dalej „Wegański sernik limonkowy z awokado na spodzie z Oreo. Bez pieczenia”