Lunch/obiad, Weganie na wakacjach

Wegański pad tahi z tofucznicą

Jedzenie to jedyna rzecz, która naprawdę karmi, jednak dla mnie to coś znacznie więcej niż tylko dostarczanie sobie substancji odżywczych i bilansowanie kalorii, tak, aby nie zabrakło energii. Dla mnie jedzenie to przywoływanie wspomnień z podróży i odtwarzanie smaków kojarzonych z dobrym czasem w życiu. Samo gotowanie jest aktem twórczym i sposobem na relaks. Czytam o jedzeniu, podglądam, jak gotują inni, inspiruję się i często tworzę coś własnego.

Nigdy nie byłam w żadnym azjatyckim kraju. Kuchnię azjatycką znam jedynie z restauracji różnych europejskich i amerykańskich miast oraz z tego, co sama sobie ugotuję na podstawie receptur z książek i blogów. Tak naprawdę, żeby zjeść coś ekstra nie trzeba wybierać się bardzo daleko. Wystarczy wyskoczyć w weekend do Berlina i spróbować cudów w tamtejszych wegańskich knajpach z azjatyckim żarełkiem. Dużo częściej jem azjatycko na wyjazdach niż w Poznaniu. Tutaj nie czuję się ekspertką, jeśli o azjatyckim jedzeniu mowa. W domu po prostu częściej gotuję sama.

Czytaj dalej „Wegański pad tahi z tofucznicą”
Bez kategorii

Misa mocy: Sushi

IMG_0253

Superbowl, czyli w moim wolnym tłumaczeniu misa mocy to żadna nowość w kulinarnym świecie, choć w Polsce być może nie jest to jeszcze bardzo popularne forma posiłki. Na Zachodzie natomiast możemy coraz częściej spotkać restauracje specjalizujące się właśnie w podawaniu wieloskładnikowych półmisków pełnych roślinnego dobra. To, co najbardziej urzeka mnie w tego typu daniach to różnorodność. Jedząc w ten sposób mam dużo większą gwarancję na to, że odżywiam się zdrowo, a moje dieta jest prawidło zbilansowana. Już samo patrzenie na taką misę sprawia, że buzia mi się śmieje, a jedzenie to prawdziwa rozkosz, zwłaszcza, gdy łączmy ze sobą różne smaki i tekstury.

Myślę, że w najbliższym czasie na blogu więcej będzie tego typu dań, ponieważ nadają się na domowy obiad, ale jednocześnie są absolutnie cudownym pomysłem na lunch, który możemy zabrać ze sobą do pracy. Dla mnie, pracującej coraz więcej i intensywniej, a jednocześnie będącej na diecie roślinnej takie receptury są na wagę złota. Czytaj dalej „Misa mocy: Sushi”