Bez kategorii

Przemyt na wielką (włoską) skalę: gnocchi z bobu

_1110702Kiedy kilka lat tamu opublikowałam na blogu przepis na gnocchi z dyni, w komentarzach na moim profilu na Facebooku zmieszano mnie z błotem za brak umiejętności posługiwania się językiem polskim, bo przecież to są KOPYTKA, a nie żadne tam gnocchi. Nie za bardzo się spięłam tą sytuacją, bo język to twór żywy, a poza tym daleka jestem od nacjonalizmów. Język włoski jest piękny i do kulinariów pasuje jak mało co! Niemniej, między nami mówiąc, te wszystkie kluchy, bez względu na pochodzenie, mają tak podobny skład i kształt, że nazewnictwo jest sprawą umowną.   Czytaj dalej „Przemyt na wielką (włoską) skalę: gnocchi z bobu”

Lunch/obiad

Bób w sosie fistaszkowym po afrykańsku

IMG_1159

Z bobem w moim domu nie jest prosto. O ile w tym rodzinnym jest kochany przez wszystkich, o tyle w tym, który tworzę z moim chłopakiem nie jest już tak łatwo. I tak: hummus czy kotlety są akceptowalne, natomiast daniom, w których pojawia się bób w całości, jak chociażby to z dzisiejszego posta Paweł mówi stanowcze NO PASARAN! 🙂 I żadne przekonywania, że jest pyszny nie skłonią go, aby chociaż spróbował troszeczkę na widelcu. Nie i koniec! Już podczas gotowania bobu ostentacyjnie pokazuje swoje niezadowolenie i jestem w stanie się z tym zgodzić – gotowany bób nie pachnie jak fiołki czy chociażby zioła, a wciąż pachnie lepiej, niż te wszystkie niewagańskie serowo-mięsno-nabiałowo-rybne działy w supermarketach. Chyba trudno się z tym argumentem nie zgodzić prawda?

Nie solidaryzuję się z Pawłem i w sezonie bób jadam. Nawet jeśli z tego powodu musimy przygotować dwa obiady. W końcu większość letnich dań jest nieskomplikowana i możemy sobie pozwolić na podwójne gotowanie.

Bób po afrykańsku oryginalnie nie pochodzi z Czarnego Lądu, ale z mojej głowy. Pomysł zrodził się w mojej głowie, kiedy siedziałam w dyżurce wymęczona nocką w pomocy doraźnej i z utęsknieniem myślałam o powrocie do domu po tych kilkudziesięciu godzinach pracy. Miałam ochotę na coś prostego, domowego, sezonowego i wyrazistego. Potrzeba matką wynalazku – wiadomo. Danie jest proste, odżywcze, sezonowe, lokalne i co najważniejsze pyszne. O ile oczywiście lubicie bób i fistaszki…   Czytaj dalej „Bób w sosie fistaszkowym po afrykańsku”

Bez kategorii

Aromatyczne, ziołowe kotlety z bobu

IMG_1134

To będzie krótki i treściwy wpis. Żadnego rozwodzenia się i rozkmin maści wszelkiej, bo paradoksalnie im więcej mam przygód, im więcej doświadczam w moim codziennym życiu i im bardziej przeżywam moją pracę, tym mniej mam czasu na to, aby Wam to opisać i podzielić się spostrzeżeniami. Dlatego dziś będzie o panu bobie, a bób to król. Król lata. Jeden z wielu, ale zawsze. Tworzący udany duet z królową fasolką szparagową. Najbardziej lubię bób podsmażony na patelni, zwyczajny – solą i pieprzem. Udany jest też bobowy hummus, który znajdziecie tutaj.

Ostatnio poeksperymentowałam z kotletami, aby podlizać się do tych, dla których obiad bez kotleta to nie obiad. Z taką ilością ziół i aromatycznych przypraw musiały wyjść pyszne. Możecie podać je na talerzu w formie obiadu, nawet bardzo klasycznego z ziemniakami i surówką. Doskonale sprawdzą się również w bułce, jako burgery z kiszonym ogórkiem, rukolą i sosem ziołowym lub BBQ. Możecie je upiec lub usmażyć, ale w zależności od wybranej opcji musicie zmodyfikować ilość bułki tartej, a więc do tych smażonych dodać jej nieco więcej.

Składniki:

  • 500 g bobu, ugotować na parze i obrać ze skórek
  • sok z jednej cytryny
  • 2 łyżki oleju (u mnie rzepakowy tłoczony na zimno o aromacie masła)
  • 3 łyżki świeżego posiekanego estragonu
  • ½ szklanki liści bazylii
  • ½ szklanki liści mięty
  • 2 łyżeczki kuminu
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka soli
  • po ½ łyżeczki ostrej i słodkiej papryki
  • 1 biała posiekana cebulka
  • 80-100 g mąki z ciecierzycy
  • 50 g bułki tartej*
  • olej do smażenia

Wszystkie składniki za wyjątkiem bułki tartej i oleju, umieszczamy w kielichu blendera lub misce i miksujemy ja jednolitą masę. Masę przekładamy do miski i mieszamy z bułką tartą. Jeżeli wydaje nam się zbyt gęsta dodajmy odrobinę wody, jeżeli za rzadka – mąki z ciecierzycy.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 st.C. Blaszkę wykładamy papierem do pieczenia. Zwilżonymi rękoma formujemy  płaski kotlety – około 8-10 stuk. Układamy je na blasze, smarujemy z wierzchu odrobiną oleju i pieczemy przez około 10-15 minut, następnie delikatnie obracamy na drugą stronę, ponownie smarujemy olejem i pieczemy kolejne 5-10 minut. Gotowe.

* Jeżeli zamierzacie usmażyć kotlety na patelni zwiększcie ilość bułki tartej do około 80-100 g. Kotlety smażmy na złoty kolor z obu stron przez kilka minut. Bardzo delikatnie obracamy podczas smażenia.

IMG_1129

Lunch/obiad, Roślinne śniadanie

Letni hummus z bobu

IMG_0028

Hummus to klasyk. Myślę, że jest tym, co przypadkowo wybrana osoba wymieni zapytana o wegańskie jedzenie. Bingo! Owszem, jadamy hummus. W wielu wersjach, choć najbardziej lubimy taką prostą, podstawową. Rano, wieczór, we dnie, w nocy, bądź pod ręką.  Zazwyczaj przygotowujemy go z ciecierzycy i przepis na moją wersję tej cudownej pasty znajdziecie tutaj. No może nie do końca moją, ale o tym poczytacie w poście… Czytaj dalej „Letni hummus z bobu”

Roślinne śniadanie, Wegański poradnik

Idealny hummus Pawła. Przepis podstawowy

IMG_0167

Hummus to jedna z moich ulubionych przekąsek. Tak się składa, że zazwyczaj mam w domu składniki potrzebne do przyrządzenia tej niesamowitej, bliskowschodniej przekąski. Niesamowitej, bo tak naprawdę jest banalnie prosta, a jednocześnie ekstremalnie pyszna.
Czytaj dalej „Idealny hummus Pawła. Przepis podstawowy”