Lunch/obiad, Wegański poradnik

Cztery sposoby na tofu na Veganuary

Veganuary powoli dobiega końca, więc na pożegnanie akcji, która ma na celu przekonanie do diety roślinnej jak największej liczby osób na całym świecie, postanowiłam przygotować wpis na temat produktu, który dość jednoznacznie kojarzy się z kuchnią roślinną, a jednocześnie budzi sporo kontrowersji. Po pierwsze jest to produkt sojowy, a soja jest zupełnie niesłusznie owiana złą sławą. Po drugie tofu może wydawać się trudne do zaadaptowania w znanych nam daniach. Całą kopalnię przepisów możecie znaleźć chociażby na portalu https://www.przepisy.pl/

Tofu pochodzi z Chin, ale na dobre rozgościło się w kuchniach całego świata. Możecie znaleźć w daniach takich jak curry (znajdziesz je tutaj) lub meksykańskie chilli sin carne (kliknij) U mnie na blogu ostatnio można było znaleźć przepyszne, choć pracochłonne tofu w pomarańczach . Zresztą przepisów na tofu jest u mnie na blogu pod dostatkiem.

Czytaj dalej „Cztery sposoby na tofu na Veganuary”
Lunch/obiad, Zupy

Najprostsza wegańska zupa minestrone na Veganuary

Pamiętam początki mojej diety roślinnej. Nie było prosto. Ze stron z przepisami do dyspozycji była słynna „puszka”, której miała jedną dużą zaletę – przepisy nie były z kosmosu, ale wpisywały się w polskie realia w tamtym czasie.. Blogosfera raczkowała i powoli pojawiły się wegańskie blogi, które niestety z biegiem czasu przestały istnieć, więc nie mogę odesłać Was do stron, które inspirowały mnie na samym początku. Zresztą sama szybko dołączyłam do tych blogów, zakładając Hello Morning w sierpniu 2009 roku. Kupę lat temu. Ostatnio wzięło mnie trochę na wspominki wynalazków takich, jak pasta z drożdży czy kotlety z ziemniaków i kapusty kiszonej. Jeżeli chciało się coś ekstra to robiło się zamówienie Czech czy od znajomych z Niemiec, gdzie wegańskich produktów było nieco więcej. Teraz możemy przebierać w napojach roślinnych, które są alternatywą dla mleka , ale na początku mojej przygody z weganizmem podstawą było mleko roślinne w proszku. Desery waniliowe Alrpo to był rarytas po zdanym egzaminie. Wegańska opcja w knajpie? Frytki z surówką. I to nie tylko nad morzem, gdzie do dziś może to być jedyna opcja roślinnego posiłku. Piszę to wszystko i czuje się trochę starą babą, ale nie po to piszę, aby uświadomić Wam, jaka jestem stara, ale po to, aby pokazać ile od tego czasu się zmieniło. Teraz nawet w mniejszych miejscowościach na sklepowych półkach można wyhaczyć całkiem sporo typowo wegańskich produktów. Cała masa większych i mniejszych knajp, sieciówek i nie tylko, wprowadza do swojego menu roślinne opcje, co powoduje, że dieta roślinna staje się coraz bardziej popularna, łatwa i nie zmusza do zmiany nawyków o 180 stopni i nie wyklucza społecznie. Pewnie obecnie każdy zna kogoś kto jest na diecie roślinnej i dziwi dużo mniej niż kiedyś.

Czytaj dalej „Najprostsza wegańska zupa minestrone na Veganuary”
Wegańskie Boże Narodzenie, Wypieki i słodycze

King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu

Nowy Orlean skradł mi serce ponad trzy lata temu od pierwszych sekund pobytu. Był diametralnie inny od Nowego Jorku, do którego wzdychałam kilka godzin przed lądowaniem w NOLA, ale inny nie znaczy gorszy. Inny to inny. Nie ma co porównywać, bo zestawienie ze sobą tych miast jest jak porównanie jabłka z granatem. Są różne, oba mają urok, choć tkwi w czymś zupełnie innym. Oczywiście znam osoby, którym Nowy Orlean zupełnie nie przypadł do gustu, więc nie zamierzam Wam się nachalnie narzucać z moją miłością do tego miasta, ale zdecydowanie jest to miejsce z wyjątkowym klimatem, luzem, pełne muzyki i przychylnie nastawionych ludzi. Jest barwne, głośne, czuć wpływy wielu kultur, czuć niełatwą historię i to, że NOLA po Katrinie wstaje z kolan. Spotykają się tu wpływy afrykańskie i europejskie, dając naprawdę niesamowity efekt widoczny w sztuce, jedzeniu i mentalności. Trochę Stany, trochę Karaiby. Bardzo gorąco polecam Wam książkę „Dziewięć twarzy Nowego Orleanu” wydawnictwa Czarne, która pomoże zrozumieć zawiłe losy miasta i jego mieszkańców. Jedynym z moich marzeń jest móc tam wrócić od czasu do czasu, aby naładować się niezwykłą energią tego miasta. Może w okresie Boże Narodzenia? A może w karnawale?

Czytaj dalej „King cake, wegańskie ciasto Trzech Króli z Nowego Orleanu”