
Jako zwolenniczka diety roślinnej, osoba stosująca ten model odżywiania codziennie od kilkunastu lat, podobnie do dr Bernarda doceniam jej pozytywny wpływ na zdrowie i dostrzegam korzyści, jakie chorzy mogą czerpać z odrzucania produktów pochodzenia zwierzęcego. Zdaję też sobie jak trudne bywa przestawienie się z diety tradycyjnej na wegańską. Zmiana nawyków wymaga czasu, nauki, cierpliwości i umiejętności wybaczania sobie błędów i niedoskonałości w jej stosowaniu. Nie podzielam opinii dr Bernarda na temat żywności GMO czy organicznej, bo nie dysponujemy badaniami, aby mieć podstawy, by obawiać się pierwszego, a gloryfikować drugie, dlatego w tych kwestiach jestem zdecydowanie bardziej powściągliwa niż autor poradnika
Kiedy Wydawnictwo Znak zwróciło się do mnie z prośbą o opinię na temat książki “Leczenie przez jedzenie. Nowe spojrzenie na dietę, hormony i zdrowie”, pojawiły się we mnie pewne obawy ze względu na autora poradnika, doktora Neala D. Barnarda. Choć nie zamierzam odbierać mu zasług w temacie promocji diety roślinnej zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na całym świecie, bo są imponujące, nie mogę być całkowicie obojętna na stosowane przez niego tzw. cherry picking, czyli opieranie dowodów w taki sposób, aby przedstawione informacje zgadzały się z jego przekonaniami, w tym przypadku na temat diety roślinnej. Przytoczone przez niego historie pacjentów, którzy dzięki zastosowaniu diety wegańskiej odzyskali zdrowie są oczywiście budujące, ale nie można na ich podstawie wysuwać wniosków naukowych. O ile sam autor z pewnością zadaje sobie z tego sprawę, dla mnie istotne jest, aby czytelnik, który zapewne nie będzie miał wykształcenia medycznego, również miał tego świadomość. Choć dieta roślinna rzeczywiście może mieć bardzo dobry impakt na nasze zdrowie, ma też swoje wady, o których nie dowiemy się z lektury poradnika, a których trzeba być świadomym, aby mądrze taką dietę poprowadzić. Ważne, aby czytelnik poradnika o tym wiedział.
Oczywiście autor podpiera stawiane przez siebie tezy licznymi badaniami naukowymi, ale jak sam zauważa, często nie są one wystarczająco wiarygodne ze względu na sposób, w jaki zostały skonstruowane, wystarczająco dużą grupę uczestników badania czy czas prowadzenia badań, aby móc wyciągać z nich ostateczne, pewne wnioski, a można jedynie wysnuwać przypuszczenia, które powinny zostać zweryfikowane w przyszłości. Badania dotyczące żywienia często są badaniami deklaratywnymi, opartymi na ankietach, co również może wpływać istotnie na ich wiarygodność. Należy też pamiętać, że nie zawsze badania naukowe przeprowadzone w innych krajach, zwłaszcza te dotyczące stylu życia czy żywienia możemy przenieść w prosty sposób na polski grunt, bo kultura żywienia i styl życia bywa zgoła odmienny w różnych miejscach na świecie. To dowód na to, że “Leczenie przez jedzenie” trzeba czytać roztropnie, ostrożnie i pewną dozą krytycyzmu podchodząc do przedstawionych w książce argumentów przemawiających za stosowaniem diety roślinnej. Nie oznacza to jednak, że książka nie jest warta uwagi, a dieta roślinna nie ma korzystnego wpływu na zdrowie. Wręcz przeciwnie i za chwilę wyjaśnię dlaczego.
Diety roślinne, w tym ścisła dieta wegańska zdobywa na świecie coraz większe rzesze zwolenników w każdym wieku. Powodów, dla których dieta wegańska staje się tak popularna jest dużo. Poczynając od tych etycznych, gdzie powodem rezygnacji z mięsa i produktów odzwierzęcych jest troska o zwierzęta oraz środowisko (przemysł zwierzęcy, zwłaszcza na przemysłową skalę doprowadza do degradacji środowiska, zanieczyszczeń gleby, wody oraz powietrza) po zdrowotne, na których w swojej książce skupia się doktor Bernard. Stanowisko na temat stosowania diety roślinnej i jej bezpieczeństwa dla zdrowia wyraziło w 2009 roku Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne. Stwierdziło wówczas ono, że odpowiednio zaplanowane diety wegetariańskie, w tym diety ściśle wegetariańskie, czyli wegańskie, są zdrowe, spełniają zapotrzebowanie żywieniowe i mogą zapewniać korzyści zdrowotne przy zapobieganiu i leczeniu niektórych chorób. Dobrze zaplanowane diety wegetariańskie są odpowiednie dla osób na wszystkich etapach życia, włącznie z okresem ciąży i laktacji, niemowlęctwa, dzieciństwa, dojrzewania, oraz dla sportowców. Kluczem oczywiście są słowa “dobrze zaplanowana”, bo nie możemy zapominać, że dieta roślinna, jak każda dieta, która nie jest odpowiednio skomponowana i dostosowana do potrzeb danej osoby, może być niedoborowa.
Spójrzmy jednak na zalety diety roślinnej. Na dzień dzisiejszy wiemy, że weganie mają niższe ryzyko śmierci z powodu niedokrwiennej choroby serca, niższy poziom cholesterolu LDL, niższe ciśnienie krwi, niższy wskaźnik zapadalności na nadciśnienie tętnicze i cukrzycę typu 2, niższy indeks masy ciała (BMI), niższej ogólnej zapadalności na nowotwory. I kolejny raz zachęcam, aby zwrócić uwagę na słowo-klucz, którym w tym przypadku jest słowo “niższy”. Warto, czytając książkę dr Neala Bernarda, mieć na uwadze fakt, że diety cud nie istnieją, że żadna nie obniża ryzyka chory czy przedwczesnej śmierci do zera. Dieta roślinna, choć może przynieść wiele korzyści zdrowotnych, nie jest gwarantem na to, że każdy weganin jest okazem zdrowia oraz tego, że dieta wegańska nie może być dietą niedoborową, zwłaszcza w przypadku dzieci czy kobiet w ciąży, gdzie bez wsparcia dietyka skomponowanie pełnowartościowej diety roślinnej może być trudne. Polskie Towarzystwo Pediatryczne w przypadku dzieci na diecie wegańskiej zaleca zawsze konsultację dietetyczną i ustalenie jadłospisu ze specjalistą. Choć w swoim poradniku dr Bernard pisze o nisko przetworzonej bogatej w warzywa, strączki, zboża i owoce diecie roślinnej, nie możemy zapominać, że dieta ta może być również dietą wysokoprzetworzoną, pełną tłuszczów nasyconych, cukru, o niskiej wartości odżywczej i nie można stawiać znaku równości pomiędzy tymi dwoma sposobami żywienia. Oczywiście to nie jest tak, że w zdrowej diecie nie mogą pojawić się gotowce o wegańskie, mogą, ale w diecie, jak i w życiu w ogóle obowiązuje nas umiar i rozsądne podejście do tematu.

Doktor Bernard pisząc o diecie jako drodze do zdrowia tak naprawdę nie odkrywa niczego nowego. Już Hipokrates, tak zwany ojciec medycyny powiedział bowiem “Niechaj pożywienie będzie lekarstwem, a lekarstwo pożywieniem”, zwracając uwagę na istotną rolę żywienia w utrzymaniu zdrowia, profilaktyce, jak i procesie leczenia. Jako lekarka dostrzegam, jak bardzo w erze rozwiniętego leczenia farmakologicznego zapomnieliśmy o tym, jak ważną rolę dla naszego zdrowia odgrywa to, co znajduje się na naszych talerzach. W tym względzie jestem wdzięczna dr Bernardowi oraz innym medykom poruszającym kwestie diety i medycyny stylu życia w profilaktyce chorób i procesie leczenia. Lekarzom, którzy obok farmakoterapii szukają innych, może nie takich prostych jak przepisanie tabletki, ale dających długofalowe efekty i mniej skutków ubocznych, zmiany nawyków, nie tylko żywieniowych, ale całego stylu życia – aktywności fizycznej, odpowiedniej ilości snu czy radzenia sobie ze stresem. To, co jest w moim odczuciu niezwykle istotne i co oczywiście zostało poruszone w książce, ale co może przez mało wnikliwego czytelnika zostać przeoczone – dr Bernard nie neguje i nie odrzuca leczenia farmakologicznego chorób, o których pisze w “Leczenie przez jedzenie”. Podkreśla natomiast, że dzięki zastosowanym zmianom dietetycznym, w niektórych przypadkach udało się z czasem zrezygnować częściowo, a czasami całkowicie z farmakoterapii.
Czytając “Leczenie przez jedzenie. Nowe spojrzenie na dietę, hormony i zdrowie” nie mogę wyjść z podziwu dla dr Bernarda za lekkość w formułowaniu myśli i umiejętności przekształcenia żargonu medycznego w język zrozumiały dla czytelnika. Obrazowe przedstawienie kwestii funkcjonowania układu hormonalnego oraz zaburzeń z nim związanych jest ogromnym plusem poradnika. Nie trzeba być lekarzem, aby zrozumieć intencje autora. Wątki medyczne, analizy badań naukowych przeplatają się z osobistymi historiami pacjentów dr Bernarda. Choć do mnie, jako lekarki osobiste wątki szczególnie nie przemawiały, rozumiem, że dla niemedycznego odbiorcy, historie są nie tyle podstawą do wyciągania wniosków na temat korzyści płynących ze stosowania diety roślinnej, co miłą odskocznią sprawiającą, że łatwiej im przebrnąć przez przepełnioną wynikami badań naukowych, pozycję. Dr Bernard stara się w przystępny sposób pokazać związek tego co jemy z funkcjonowaniem naszego układu hormonalnego oraz tego, jak może to wpłynąć na rozwój i przebieg takich schorzeń, jak cukrzyca, nadczynność i niedoczynność tarczycy, zespół policystycznych jajników i wielu innych. Pokazuje też związek pomiędzy zdrowiem psychicznym i tym co jemy. Oczywiście nie próbuje leczyć depresji makaronem, a jedynie ujawnia sieć naczyń powiązanych pomiędzy tym, co mamy na talerzu, naszym samopoczuciu fizycznym i psychicznym. Naukowcy coraz częściej zwracają uwagę na ten aspekt diety.
Każdy rozdział kończy się podsumowaniem, w którym wypunktowane są wnioski i porady. Dr Bernard pokazuje w przejrzysty sposób na co zwrócić uwagę komponując dietę roślinną, jakie zmiany w zakresie zdrowia powinniśmy zaobserwować. Podpowiada, jakie składniki diety stanowią najważniejszy trzon, w jakich produktach jej szukać, a nawet podpowiada jak należy gotować lub co zrobić, gdy ktoś tego gotowania nie lubi. Przytoczone w książce badania utwierdzają czytelnika w przekonaniu, że dieta roślinna niewątpliwie jest dietą godną uwagi. Jeżeli ktoś ma wątpliwości odnośnie stronniczości dr Bernarda w tym temacie, warto zauważyć, że obecnie większość światowych organizacji zajmujących się żywieniem i zdrowiem wskazuje dietę roślinną jako dobry punkt wyjścia do troszczenia się o swoje zdrowie. Nie można nie wspomnieć o opublikowanym w 2019 raporcie The EAT – Lancet. Za raportem stoi powołana przez The Lancet komisja, składająca się z grupy 37 ekspertów z 16 krajów na świecie. Skupiający się w komisji naukowcy po przeanalizowaniu tysięcy badań podkreślili, że aktualny model żywienia jest szkodliwy zarówno dla zdrowia człowieka, jak i stanu środowiska naturalnego. Wyżywienie rosnącej populacji świata (w 2050 roku ma wynosić 10 miliardów ludzi) nie będzie możliwe bez zmian nawyków żywieniowych, rozwinięcia i zmian w zakresie rolnictwa i produkcji żywności oraz zmniejszania spożycia produktów zwierzęcych. Jednymi z założeń raportu jest ograniczenie spożycia mięsa do 14g/dzień oraz wskazanie roślin, jako podstawowego źródła białka. Model diety planetarnej wykreowany przez komisję zakłada dietę najbardziej optymalną dla zdrowia człowieka i dobra środowiska. To dowód na to, że naprawdę warto pochylić się nad zdrowotnymi aspektami diety roślinnej lub zbliżonej do roślinnej, jako diety przyszłości. 2. Jako podstawowe źródło białka wskazywane są produkty roślinne.

Jako zwolenniczka diety roślinnej, osoba stosująca ten model odżywiania codziennie od kilkunastu lat, podobnie do dr Bernarda doceniam jej pozytywny wpływ na zdrowie i dostrzegam korzyści, jakie chorzy mogą czerpać z odrzucania produktów pochodzenia zwierzęcego. Zdaję też sobie jak trudne bywa przestawienie się z diety tradycyjnej na wegańską. Zmiana nawyków wymaga czasu, nauki, cierpliwości i umiejętności wybaczania sobie błędów i niedoskonałości w jej stosowaniu. Nie podzielam opinii dr Bernarda na temat żywności GMO czy organicznej, bo nie dysponujemy badaniami, aby mieć podstawy, by obawiać się pierwszego, a gloryfikować drugie, dlatego w tych kwestiach jestem zdecydowanie bardziej powściągliwa niż autor poradnika.
Zachęcam do spróbowania diety roślinnej, a przewodnikiem w tym temacie może sią stać książka “Leczenie przez jedzenie”, podkreślając raz jeszcze, że stosowanie diety nie oznacza odrzucenia farmakologii oraz o konieczności poinformowania o zmianach nawyków swojego lekarza prowadzącego.
Życzę wciągającej lektury, a także krytycznego spojrzenia na wszystko, co czytamy.
Czytałam książkę jest świetna. Otwiera oczy na wiele ważnych spraw. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie