
Miałam spory problem jak nazwać to, co przygotowałam z rabarbaru jako dodatek do naleśników czy owsianki. Nie jest to ani mus, ani konfitura ani dżem. Jest to rodzaj kompotu i po francusku czy angielsku na pewno określiłabym je mianem „compote”. W Polsce jednak kompot kojarzy się nieco inaczej. Koniec końców uznałam, że najbardziej adekwatną nazwą będzie sos.
Nie da się go przechowywać w lodówce za długo, ale myślę, że do tygodnia wytrzyma. Trzeba go jeść na bieżąco dodając do owsianki czy jaglanki, deserów z nasion chia, pudding z tapioki, budyniów ze skrobi ziemniaczanej i kukurydzianej albo kaszy jaglanej. U nas sprawdza się także jako sezonowy dodatek do pancakes, które jadamy niemal na każde weekendowe śniadanie. Najczęściej wybieram te z dodatkiem tofu, aby odhaczyć od samego rana porcję białka.


Rabarbar kojarzy mi się przede wszystkim z ciastem drożdżowym z kruszonką. Ostatnio na moim instagramie podrzucałam przepis na prosty placek, praktycznie bez wyrabiania, więc jeżeli macie ochotę na takie klasyki zajrzyjcie koniecznie na mój profil. Zachęcam, aby śledzić mój profil, bo cały czas „odgrażam się”, że jak na Hello Morning będzie śledzić mnie 20 tys. osób, a na Lekarce na Roślinach 50 tys. to biorę się za pisanie książki kucharskiej. Jest to takie moje małe marzenie. Może kiedyś je spełnię.
Wracając do sosu. Posłodziłam go syropem daktylowym, ale możecie wybrać syrop klonowy czy inny, a nawet cukier. Przepisy, które podają to tylko propozycje, a Wy możecie modyfikować je do woli wg własnych preferencji czy potrzeb. Dotyczy to nie tylko tego czym słodzić, ale też przypraw. Dodałam cynamon, ale możecie sięgnąć po kardamon, mieszankę jedno czy drugiego, dodać wanilii czy przyprawy piernikowej. Sama bardzo rzadko trzymam się ściśle przepisów, z reguły kombinuję po swojemu, modyfikuję. Cudze przepisy służą mi raczej jako inspiracja. Rozumiem też jednak, że są osoby, które wolą trzymać się ściśle przepisów i nie lubią eksperymentów. Staram się, aby moje receptury były jak najlepsze i wychodziły, każdemu, kto się ich podejmuje.
Jeżeli lubisz moje przepisy i regularnie korzystasz z bloga Hello Morning możesz w ramach wsparcia mojej internetowej działalności postawić mi wirtualną kawę. To prosta i zupełnie niezobowiązująca forma podziękowania za mój wkład w promocję kuchni roślinnej już od ponad 10 lat!
Dziękuję!

Składniki:
- 8 łodyg rabarbaru, najlepiej czerwonego, ale jest trudniej dostępny – zielony też się nada
- 1/3 szklanki syropu daktylowego – można dodać nieco więcej jak sos ma być bardzo słodki
- 1 łyżeczka cynamonu
- 2-3 łyżki buraka w proszku, opcjonalnie jeżeli używacie zielonego rabarbaru, a chcecie otrzymać czerwony sos
- 1 szklanka wody
Rabarbar umyj i pokrój w 0,5-1 cm kawałki. Przełóż do garnka i dodaj pozostałe składniki. Wymieszaj. Doprowadź do wrzenia, a następnie gotuj na średnim ogniu przez około 20 minut, mieszając od czasu do czasu. Kiedy rabarbar będzie miękki i zacznie się rozpadać, zdejmij z ognia, odłóż do wystygnięcia, przełóż do szczelnie zamykanego pojemnika. Przechowuj do tygodnia. Dodawaj do owsianek, naleśników i deserów.


1 myśl w temacie “Rabarbarowy sos do naleśników i owsianki”