Drożdżówki chodziły za mną od dawna. I nawet nie chodziło o to, aby je zjeść, ale miałam ochotę przygotować ciasto drożdżowe. Trochę z nim popracować, pobawić się ugniataniem. Kto zagląda tu od dawna, ten wie, że do drożdżówek mam wielką słabość i właśnie drożdżowe jest moim ulubionym ciastem pod każdym względem. Jest bardzo wdzięczne i po prostu lubimy się. Drożdżówki, chałki, ślimaczki z cynamonem, focaccie czy pizze to mój konik. Warunkiem powodzenia są świeże drożdże, dobrej jakości mąka i ciepełko. Jeżeli spełnimy wymienione warunki sukces piekarniczy jest gwarantowany. No może jeszcze trzeba pomyśleć o jednym, magicznym składniku, o którym zawsze przypomina mi moja siostrzenica, gdy coś razem pichcimy – o miłości. Gotowanie czy pieczenie może być dla nas codzienną rutyną i smutnym obowiązkiem do odhaczenia. Może jednak stać się pasją. Może przynosić przyjemność, bo gotowanie i karmienie – czy to innych czy siebie, to dla mnie przejaw troski i zainteresowania. I miłości właśnie. Dlatego wkładam w nie dużo serca i myślę, że właśnie dlatego tak dobrze mi ono wychodzi. Każde zajęcie, czynność, praca, kiedy jest wykonywana z pasją i zaangażowaniem jest bardziej efektywna i przynosi dużo więcej satysfakcji. Czytaj dalej „Wegańskie drożdżówki z truskawkami”
Miesiąc: Maj 2019
Wiosenny jednogarnkowiec: czerwona fasola z botwinką
W Poznaniu dziś szaro i buro. Aura sprzyja raczej leżeniu pod kocem i popijaniu herbatki, niż spacerom, a takie plany miałam na dziś. Chociażby wybrać się wreszcie do punktu ksero i wydrukować wszystkie artykuły, których będę potrzebowała do napisania własnej pracy… I zakupy na rynku,. Tymczasem leżę na kanapie, gapię się w półmroku w okno i nie mam ochoty na nic. Zupełnie na nic. Nawet nie chce mi się knuć. Mój twórczy nastrój i chęć działania gdzieś się zagubiły. Nawet jeść specjalnie mi się nie chce, co jest dość podejrzane. Żeby jednak nie marnować tego dnia tak całkowicie, postanowiłam, że podzielę się chociaż z Wami przepisem na wiosenne danie, które jedliśmy ostatnio na obiad. Jest proste, smaczne i kolorowe, więc może chociaż te kolory poprawią mi nieco humor, który psuje aura za oknem.
Czytaj dalej „Wiosenny jednogarnkowiec: czerwona fasola z botwinką”
Budyń jaglany z tofu i pieczonym rabarbarem
Budyń jaglany to żadna nowość. Znają go już chyba wszyscy. Przepisy na ten smakowity, a jednocześnie zdrowy deser znajdziecie na wielu wegańskich i niewegańskich blogach kulinarnych. Ja również przygotowuję go od czasu do czasu, kiedy mam ochotę na coś słodkiego, a jednocześnie prostego i szybkiego w przygotowaniu. W ciąży zaczęłam przykładać większą wagę do białka w diecie. Zaczęłam od wzbogacania znanego mi już jedzenia, obecnego w mojej diecie od dawna, dodawać składnik białkowy. Dlatego do koktajli i smoothie trafiła biała fasola, a budyń jaglany wzbogaciłam o tofu. Czytaj dalej „Budyń jaglany z tofu i pieczonym rabarbarem”
Smakowite crumble bananowo-truskawkowe
Po słonecznym i ciepłym kwietniu przyszedł czas na deszczowy, pochmurny i niestety dość zimny maj. Raz po raz trafiają się słoneczne, nie zawsze ciepłe dni, jednak częściej chodzę w płaszczu i kaloszach, niż japonkach i sukienkach. Na szczęście na pocieszenie na targowiskach pojawiły się truskawki. Nie tylko greckie i hiszpańskie, ale nawet już lokalne, polskie. Jeszcze płaci się za nie jak zboże, ale nie potrafię sobie ich odmówić. Jem je ot tak – na surowo, dodaję do koktajli i owsianek, przygotowuję mus z chia. Najchętniej ukręciłabym też domowe lody na śniadanie, ale z racji pogody na razie pozostanę przy crumble, które od czasu do czasu zastępuje nam teraz klasyczną owsiankę. Oczywiście to nie tylko świetne śniadanie, ale podane z lodami stanowi też pyszny deser. To idealny pomysł na dni, kiedy mamy czasem słońce, a czasem deszcz, ale w końcu pochodzi w Wielkiej Brytanii, więc to nie przypadek, że sprawdza się, kiedy za oknem iście angielska pogoda.
Bombay potato, czyli młode ziemniaki po indyjsku
Uwielbiam młode ziemniaki, a bombay potato kojarzy mi się z moimi studenckimi czasami, kiedy jadałam je dosyć często na obiad. To proste danie miało swoje zalety – jest dość tanie, szybkie w przygotowaniu, zwłaszcza, gdy miało się pod ręką ziemniaki ostałe z poprzedniego dnia. No i nie smakuje banalnie. Poza tym, był to czas, kiedy przeżywałam fascynację kuchnią indyjską, więc nic dziwnego, że stanowiły pozycję obowiązkową w moim jadłospisie. Czytaj dalej „Bombay potato, czyli młode ziemniaki po indyjsku”
Roślinne mięso – moda czy przyszłość?
Produkcja mięsa jest jedną z najbardziej zanieczyszczających środowisko gałęzi przemysłu. Nie tylko spożywczego, ale przemysłu w ogóle. Odpowiada za dokonujące się zmiany klimatyczne, zużywa globalnie 40% ziemi uprawnej, 29% czystej wody oraz emituje do środowiska ponad 14,5% gazów cieplarnianych. Szacuje się, że aby zatrzymać zmiany środowiskowe spowodowane hodowlą przemysłową należałoby zmniejszyć konsumpcję czerwonego mięsa o 75% globalnie, a 90% w w krajach Zachodnich.
Nie jest tajemniczą wiedzą, że nadmierna konsumpcja mięsa przyczynia się do epidemii otyłości i rozpowszechnienia innych chorób dietozależnych – schorzeń sercowo-naczyniowych, a także cukrzycy i niektórych typów nowotworów. Środowisko medyczne nie mówi o tym jeszcze tak otwarcie, jak powinno, ale dysponując wynikami dużych badań, doniesieniami najnowszych raportów ( WHO, Raport EAT – Lancet), wiemy jakie zagrożenie dla zdrowia i środowiska, w którym żyje człowiek ma zachodni model żywienia oparty na składnikach pochodzących od zwierząt. Dieta bogata w mięso już dziś jest przyczyną ogromnej ilości zgonów, a szacuje się, że w 2020 (czyli za rok!) będzie globalnie odpowiadać za śmierć 2,4 mln osób rocznie. Rosną też koszty opieki zdrowotnej nad osobami cierpiącymi w powodu wyżej wymienionych chorób, wywołanych nadmierną konsumpcją mięsa i według obliczeń w wyniosą w 2020 roku 285 miliardów dolarów. Niby każdy wie, że TANIEJ JEST ZAPOBIEGAĆ NIŻ LECZYĆ, jednak to teoria, która ma słabe przełożenie na praktykę i życie.