Mamy jesień i raczej nie uda nam się odwołać spadku temperatury, opadających liści z drzew, deszczu i coraz krótszych dni. Choć pewnie cieplejsze dni jeszcze przed nami, nie łudźmy się – do jeziora w tym roku już raczej nie wejdziemy. Chyba, że jesteśmy morsami. Nie narzekam, bo wiosna i lato rozpieszczały słońcem i ciepłem. Jeszcze dwudziestego września wyskoczyliśmy nad Jezioro Jarosławieckie popływać, co nie zdarzyło mi się nigdy wcześniej. Z reguły sezon plażowy kończyłam najpóźniej koło dziesiątego września. Z dnia na dzień temperatury, a ja wyciągnęłam swetry i ciepłe bluzy. Czas przeprosić się z płaszczem i moimi ulubionymi butami od Vegetraian Shoes. Jesień ma też swoje dobre strony: kolorowe liście, kasztany, słoneczne dni, kiedy parki wyglądają jak namalowane, grzyby w lesie i długie wieczory, kiedy parzymy herbatę i smażymy racuchy z jabłkami, a nasi przyjaciele wreszcie po wakacyjnych wyjazdach i urlopach, znajdują czas, aby wpaść i pogadać. Czytaj dalej „Jesienne curry z dynią i ciecierzycą”