Światowy Dzień Ziemi: troska o planetę zaczyna się od talerza

Chcemy tego czy nie, jedzenie jest jednym z najważniejszych elementów naszego życia. Jeżeli przestaniemy przyjmować pokarm umrzemy. Wraz z jedzeniem dostarczamy do swojego organizmu substancje odżywcze, bez których nasze komórki, narządy i całe układy w naszym organizmie nie mogłyby prawidłowo funkcjonować. Jedzenie jest ważne nie tylko z punktu widzenia biologii. Odgrywa ono bardzo ważną rolę społeczną. Jedzenie towarzyszy nam podczas imprez, spotkań towarzyskich i biznesowych. Wspólne przygotowywanie jedzenia, a później posiłek przy jednym stole jest ważnym elementem scalającym nie tylko rodzinę, ale i krąg przyjaciół. Czasami pomaga przełamać lody, bo zawsze lepiej pogadać z obcą osobą o jedzeniu, niż o pogodzie lub co gorsza o polityce. 

Na co dzień jedzenie pochłania sporo naszej uwagi. Jest to dla nas tak naturalne, że w większości przypadków nie zdajemy sobie z tego nawet sprawy.  Jednak nasze życie, jakby nie patrzeć, upływa trochę od posiłku do posiłku. Nasze myśli samowolnie krążą wokół tego, co zjemy na śniadanie, na obiad, zastanawiamy się, co zakupić do jedzenia w drodze do pracy. O tym, jak ważną w naszym życiu rolę ogrywa jedzenie doskonale odzwierciedlają media społecznościowe, takie jak chociażby Instagram, gdzie zarówno celebryci, jak i zwykli ludzie ochoczo dzielą się zdjęciami swoich posiłków i zakupów. Wiecie, że w wielu restauracjach z uwagi na ten silny trend dobiera się blaty stołów i zastawę tak, aby dobrze prezentowała się na instagramowych profilach?

Jedzenie jest ważne, a z punktu widzenia Ziemi, bo na nią chciałabym zwrócić szczególną uwagę to, co wybieramy w sklepie podczas zakupów spożywczych, to, po co sięgamy w knajpach i restauracjach i wreszcie to, co sami przygotowujemy w naszych domach ma bardzo duże znaczenie. Na co dzień o tym nie myślicie,  ale patrząc  nad talerz z perspektywy środowiska, to czy zdecydujecie się na kotleta z mięsa czy wybierzecie kotleta z roślin jest szalenie ważne.  Zresztą nie chodzi  tylko o dobro Ziemi, ale  zdrowie poszczególnych jednostek, w tym Was.

Przejrzałam porządnie dwa solidne raporty na temat wpływu produktów odzwierzęcych na środowisko. Pierwszy to raport WWF Appetite for destruction, a drugi to raport Green Peace Mniej znaczy więcej. Nie postanawiają one żadnych złudzeń co do tego, że musimy zminimalizować konsumpcję produktów odzwierzęcych dla dobra planety, a mówiąc planeta mam na myśli nie tylko środowisko, ale człowieka, który jest jego nieodłączną częścią. Jestem przekonana, jako lekarka, jako aktywistka i jako osoba będąca na diecie roślinnej, że nie możemy mówić o zdrowiu człowieka bez rozpatrywania stanu środowiska, w którym żyje i diety, którą stosuje.

Redukcja spożycia mięsa jest jednym z najważniejszych wyzwań współczesnego świata.

Troska o planetę zaczyna się od talerza.

Aktualnie najbardziej powszechny jest zachodni model odżywiania, czyli taki, w którym dominuje mięso i inne produkty odzwierzęce, jak nabiał czy jaja. Za 60% emisji gazów cieplarnianych odpowiedzialne są produkty pochodzenia zwierzęcego. Niestety wspomniany zachodni model odżywiania stał się bardzo popularny w krajach azjatyckich, również w tak zaludnionych, jak Chiny, czy Indie, więc możemy spodziewać się, że odsetek emisji gazów cieplarniach, za który odpowiada przemysł zwierzęcy będzie wzrastał.

Kolejnym palącym problemem jest wycinka lasów. Według Green Peace szacuje się, że za 80% wyciętych lasów stoi produkcja żywności. Lasy wycina się przede wszystkim dla pozyskania pół uprawnych, na których uprawa się zboża na paszę dla zwierząt oraz pod pastwiska. Jedną z największych bzdur, jaką słyszałam od przeciwników diet roślinnych, było stwierdzenie, że lasy równikowe wycinane są pod uprawy soi dla… wegetarian. Otóż wręcz przeciwnie. Takie zboża są przeznaczane na paszę dla zwierząt.

Według wspomnianego powyżej raportu WWF moglibyśmy zaoszczędzić 650 mln hektarów ziemi spożywając tyle produktów odzwierzęcych,  ile potrzebowalibyśmy, aby pokryć nasze dzienne zapotrzebowanie na białko.  W swoim raporcie WWF podkreśla również, że mięso jest dużo mniej odżywcze niż dawniej i jako przykład podaje kwasy omega-3, których zawartość w mięsie kurczaka jest 6 razy niższa niż w latach siedemdziesiątych. Natomiast więcej jest kwasów tłuszczowych nasyconych oraz oczywiście antybiotyków.

Czy w takim razie dieta roślinna jest rozwiązaniem?

Wszystkie dane wskazują na to, że tak. Z okazji Światowego Dnia Ziemi apeluję więc, aby z troski o planetę segregować śmieci i unikać nadmiernej konsumpcji, czyli nie kupować ciuchów i bibelotów, których nie potrzebujecie,  bo w ten sposób produkujecie kolejne śmieci. Unikajcie plastiku, nie używajcie plastikowych słomek,  bierzcie kawę na wynos do własnego, wielorazowego kubka, noście płócienne torby na zakupy i jeżeli możecie przesiądźcie się na komunikację  miejską lub najlepiej rower.

Przede wszystkim jednak apeluję o redukcję mięsa i nabiału w diecie lub, co byłoby idealne, wyeliminowanie tych składników całkowicie.

Jestem ogromną zwolenniczką diet redukcyjnych i wierzę w metodę małych kroków. Zacznijcie od jednego dnia, całkowicie roślinnego, bezmięsnego poniedziałku. Jeżeli to się powiedzie próbujcie dalej, więcej, częściej i szukajcie własnych sposobów na zmniejszenie konsumpcji produktów odzwierzęcych. Metod jest mnóstwo, a w kolejnych wpisach podpowiem Wam, jak to zrobić najlepiej i najskuteczniej. Nieustannie też publikuję przepisy na roślinne dania, które pomogą Wam taką dietę bez mięsa i nabiału wprowadzić w codzienne życie.

Pomyślcie o Ziemi nie tylko w Światowy Dzień Ziemi i pamiętajcie,  że troska o planetę zaczyna się od talerza! 

Śledźcie mojego bloga oraz odwiedzajcie profile społecznościowe: Facebook, YouTube, Instagram i Twitter.