Do przygotowania churros zabierałam się dosłownie latami. Nie ściemniam tutaj ani trochę tylko po to, żeby mieć o czym napisać. Odkąd kiedyś zobaczyłam je w programie Nigelly Lawson, co roku w karnawale zamierzałam je smażyć, ale jak to w życiu bywa zawsze coś stawało mi na drodze. Churros pochodzą z Hiszpanii i są niezwykle popularną śniadaniową przekąską w większości krajów hiszpańskojęzycznych. Zazwyczaj podaje się je oprószone cukrem pudrem z dipeem czekoladowym. Churros zajadamy na świeżo, gdy są jeszcze ciepłe. Można znaleźć je w większości hiszpańskich kawiarni, ale nie mogę Wam zagwarantować, że zawsze są one wegańskie. Widziałam wiele przepisów na te hiszpańskie chruściki (faworki?) i choć ten podany przez Nigellę jest wegański, sporo receptur, na które trafiłam miało w swoim składzie jaja. Dlatego odwiedzając hiszpańskie bary zachowajcie czujność. Natomiast mrożone churros dostępne w hiszpańskich supermarketach zazwyczaj są wegańskie. Odgrzewa się je w mikrofalówce lub tosterze. Czytaj dalej „CHURROS Z SOSEM CZEKOLADOWYM”
Miesiąc: Styczeń 2016
Mandazi z bananem. Afrykańskie pączki
W świecie kuchnia afrykańska nie cieszy się ogromną popularnością, w każdym razie nie taką, jak włoska czy meksykańska. Może poza północno-afrykańską kuchnią arabską. W końcu każdy kto trochę lubi gotować potrafi wymienić chociażby jedno danie rodem z Maroko. Ale Afryka to znacznie więcej niż Maroko. To ogromny kontynent, zróżnicowany i pełen sprzeczności… Choć sama nie dotarłam jeszcze w wiele wymarzonych miejsc, które kryją się gdzieś poniżej równika i czekają, aż je odwiedzę, wielokrotnie odbyłam afrykańską podróż za sprawą kuchni. Kilka lat temu dostałam od siostry zeszyt „A vegan taste of East Africa” i od tego czasu dania z tego regionu świata towarzyszą mi regularnie. Karmię nimi bliskich – rodzinę, przyjaciół, a nawet nieznajomych. Zupa afrykańska z masłem orzechowym i jarmużem, która znalazła się przed rokiem na blogu cieszy się wciąż rosnącą popularnością, co zachęca mnie, aby przygotowywać więcej dań rodem z Kenii czy Tanzanii… Mandazi to w zasadzie żadna nowość dla Hello Morning, bo na stronie po dawnym adresem gościły aż dwukrotnie. Znajdziecie je TU i TU. Wygląda na to, że średnio co 3 lata pojawiają się na blogu w nowej wersji. Tym razem przygotowałam je z dodatkiem banana. Mandazi są proste w przygotowaniu i wegańskie z założenia. Czytaj dalej „Mandazi z bananem. Afrykańskie pączki”
Sałatka z dynią piżmową i wegańską mozzarellą
Gdyby nie ograniczony i kończący się zawsze na 10 dni przed wypłatą budżet mogłabym Wam napisać: „Nazywam się Magda i nałogowo kupuję książki kucharskie”. Mam tendencję to odpadania od rzeczywistości, kiedy trafię do dobrej księgarni. Od działu kulinarnego trzeba odciągać mnie siłą, jak trzylatkę, która trafia w sklepie na półki przepełnione gadżetami w filmu „Kraina Lodu”. I ja, podobnie, jak małe dziecko, jestem gotowa odegrać tragikomedię, gdy okazuje się, że czas wracać do domu albo że sklep zostanie zamknięty za dziesięć minut. Moimi ostatnimi nabytkami są książki wegetariańskie, a co za tym idzie wiele receptur muszę przerabiać, aby nadać im w pełni roślinnego charakteru. Czytaj dalej „Sałatka z dynią piżmową i wegańską mozzarellą”
Wegańska grochówka po szwedzku
Grochówka zawsze kojarzyła mi się tylko i wyłącznie z kuchnią polską. W końcu większość przydrożnych barów reklamuje się nie niczym innym, jak właśnie grochówką wojskową. Paradoksalnie potrawy takie jak bigos, grochówka, fasolka po bretońsku czy flaki nie miały u mnie żadnych szans w swoim tradycyjnym wydaniu, a w wydaniu roślinnym po prostu je wielbię i czczę. Sięgam po te „kulinarne klasyki” z przyjemnością właśnie zimą, bo nic nie wydaje się być bardziej sezonowe, niż wymienione przeze mnie jednogarnkowe dania. W dodatku idealnie nadają się do odgrzania, co jest niezwykle wygodne przy domownikach wracających o różnych porach z pracy czy szkoły. Czytaj dalej „Wegańska grochówka po szwedzku”
Hummus z pieczonym batatem
Mój chłopak, Paweł jest twórcą najulubieńszego i najpyszniejszego hummusu pod słońcem. Zresztą kilka miesięcy temu pokazałam na stronie podstawowy hummus właśnie z jego receptury, która cieszy się niesłabnącą popularnością, wiodąc prym wśród publikowanych dotychczas postów. Możecie znaleźć ją TUTAJ. Wychodząc z podanego wówczas przepisu z powodzeniem zmiksujecie każdy inny. Wystarczy dodać pieczonego buraka, natkę pietruszki, świeżą kolendrę, pieczoną dynię czy właśnie batata. Możecie też wymieszać z prażonymi orzechami i pestkami, a nawet owocami takimi, jak suszona żurawina czy owoce granatu. Doskonale smakuje z suszonymi na słońcu pomidorami i bazylią. Każdy jest pyszny, ale jednak ten najzwyklejszy – najlepszy. To trochę paradoks, że pomimo licznych eksperymentów, których dokonuję w kuchni, z reguły wracam do najprostszych rozwiązań.
Obiad w 10 minut: makaron z sosem z awokado i ziół
Zanim napiszę o jedzeniu, ponudzę Was niekrótkim wpisem pełnym prezmyśleń dotyczących samego blogowania.
Ostatnio coraz boleśniej odczuwam fakt, że czas nie jest z gumy. Doba wydaje się być krótsza, pomimo doniesień naukowców o tym, że wydłużyła się o kilka… milisekund…, więc czasu na rozkminy również jest mniej, niż lata temu. Jednak nawet mi zdarza się czasami zagłębić w taki, czy inny temat. Mam bardzo mieszane uczucia, co do sensu pisania bloga, bo brakuje mi pozytywnych bodźców i płynącej z nich dobrej energii. Pod względem blogowania rok 2015 był najbardziej szalonym i intensywnym czasem od początku 2009 roku. Choć gotuję i piszę tutaj już niemal 6,5 roku to właśnie w ciągu kilku ostatnich miesięcy wprowadziłam najwięcej zmian i podjęłam się wyzwań, o których wcześniej nie myślałam. Czytaj dalej „Obiad w 10 minut: makaron z sosem z awokado i ziół”
Pudding chia z mango i kokosem
Puddingi z szałwii hiszpańskiej, czyli nasion chia towarzyszyły mi praktycznie przez całe ubiegłoroczne lato. Wjeżdżały na śniadania na zmianę z lodami z mrożonych bananów. Lato było upalne, więc był to mój sposób na radzenie sobie z żarem lejącym się z nieba od bladego świtu. Były też musy z nasion chia oraz koktajle z ich dodatkiem. Naczytałam się tyle dobrych rzeczy na ich temat, że musiałam włączyć je do naszej codziennej diety. Czytaj dalej „Pudding chia z mango i kokosem”
Pasta z orzechów włoskich, suszonych pomidorów i mięty
Bardzo chciałam napisać podsumowanie minionego roku na blogu. Wyrzucić z siebie całe szczęście, ale też smutek 2015, bo nawet w moim kolorowym życiu słońce nie świeci cały czas. Podzielić wrażeniami, które miałam za sobą i nadziejami na 2016. Kiedy jednak usiadłam do pisania, zaczęłam składać słowa w zdania, uzmysłowiłam sobie, że nie jestem w stanie tego streścić. Nie umiem opisać minionych miesięcy zwięźle i lekko, tak, aby miło się to czytało i szybko skończyło.
Stary rok żegnałam w przekonaniu, że był najbardziej dynamicznym w moim życiu, a nowy witałam z poczuciem, że powali on miniony na łopatki. Wygląda na to, że zdarzeń, wyjazdów, przygód, nowych ludzi i okazji do rozwoju na wszystkich polach będzie znacznie więcej, niż dotychczas, a ja z największą przyjemnością pokażę, że można żyć aktywnie będąc jednocześnie weganką, w poszanowaniu dla innych istot żywych. Czytaj dalej „Pasta z orzechów włoskich, suszonych pomidorów i mięty”
Zimowa masala chai. Wegańska
Masala chai zawsze na myśl przywodzi mi wyjazdy na Fluff Fest sprzed kilku lat, kiedy stał tam namiot, lekko hipisiarski, jakoś niespecjalnie pasujący klimatem do harcore’owego festiwalu, w którym serwowano tytułową herbatę. Oczywiście, jak to w lipcu bywa, pogoda nie zawsze sprzyjała i kiedy wieczorem człowiek chciał się rozgrzać miał dwa wyjścia – udać się do tzw. namiotu disco i przetańczyć północy w międzynarodowym, głównie niemiecko-czesko-polskim towarzystwie, albo wypić masalę chai. Ja z reguły nie wybierałam, tylko najpierw piłam herbatę, a potem oddawałam się tańcom-hulańcom. Czytaj dalej „Zimowa masala chai. Wegańska”