Wypieki i słodycze

Wegańskie tarteletki z rabarbarem i rozmarynem pod bezową pianką.

_DSC0237

Kiedy wpadałam na pomysł przygotowania tytułowych tarteletek, a było to niestety późnym wieczorem i realizację pomysłu trzeba było odwlec w czasie ze względu na brak gwiazdy – rabarbaru, nie mogłam się doczekać, kiedy je przygotuję. Przygotowałam wcześniej olej – włożyłam na noc do zamrażarki.

Po pracy skierowałam moje korki prosto do wrocławskiej Hali Targowej, żeby nabyć bohatera deseru – pana rabarbara. Hala była jedynym miejscem we Wrocławiu, o którym wiedziałam, że go tam zastanę… Nie zawiodłam się. Siedział między botwinką, młodą marchewką i szparagami czekając na mnie. Wymalowałam się na to spotkanie niczym gwiazda francuskiego kina… A co! Przecież gotować też można z klasą, no nie?  Zabrałam go czym prędzej do domu. W towarzystwie innych warzyw i owoców, które wpadły w moje ręce przy okazji…

Jest to deser postępowy. Można rzec – genderowy, bo pan rabarbar został skojarzony z panem rozmarynem. Jest im razem doskonale. Tworzą baaardzo zgrany duet. Idealny.

Jeżeli jeszcze nie przygotowywaliście wegańskiej bezy to może taka forma jest najlepsza, aby z nią poeksperymentować. Zanim zabierzecie się za prawdziwą zabawę z przygotowywaniem – czyli co najmniej dwugodzinne suszenie, może warto najpierw poćwiczyć taką „wersję light” – czyli bezową piankę na tarteletkach.

Powiem tak. Te tarteletki są obłędne. Chrupiące ciastko, kwaskowate i orzeźwiające nadzienie oraz słodki, kremowy wierzch. Pycha!

_DSC0243

Składniki na korpusy tarteletek:

  • 1 i 3/4 szklanki mąki pszennej
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1/2 szklanki zmrożonego oleju rzepakowego lub słonecznikowego ( po co najmniej 6 h w zamrażarce, najlepiej po nocy)
  • 3 łyżki mleka roślinnego
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1/2 cukru waniliowego z prawdziwą wanilią

Składniki na nadzienie z rabarbaru:

  • 2-3 łodygi rabarbaru, obrane i pokrojone w 1 cm paseczki
  • 2 łyżeczki cukru
  • 1 gałązka rozmarynu

Składniki na bezę:

  • zalewa z jednej puszki po czerwonej fasoli
  • 1-1,5 szklanki cukru pudru
  • 1 łyżeczka soku z cytryny

Do rondla wsyp cukier i rozmaryn. Postaw na średnim ogniu. Gdy cukier się rozpuści dodaj pokrojony rabarbar. Duś na małym przez 5-10 minut do czasu, aż rabarbar zmięknie. Wyciągnij rozmaryn. Ostudź. Możesz przygotować nadzienie dzień wcześniej. Będzie jeszcze lepsze.

Ze składników na ciasto ugniatamy zwartą masę. Nie za suchą (jeżeli trzeba dodajemy po łyżce oleju i mleka), nie za mokrą ( wówczas dosypujemy odrobinę mąki. Ciastem wykładamy około 8 foremek na tarteletki. Jeżeli używamy metalowych to koniecznie smarujemy je przed nałożeniem ciasta olejem.

Pieczemy około 10-12 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 ° C. Następnie studzimy i gdy są całkowicie zimne, wyciągamy z foremek. Możemy upiec babeczki dzień wcześniej i wówczas wyciągnąć je z foremek tuż przed nałożeniem nadzienia.

Przygotowujemy bezę. Zalewę z ciecierzycy lub fasoli ubijamy przez kilka do kilkunastu minut w zależności od mocy sprzętu, którym dysponujemy na sztywną pianę. Musi być sztywna, czyli po obracaniu miską nie drgnąć. Następnie wciąż miksując dodajmy po łyżce cukru pudru. Na koniec wlewamy łyżeczkę soku z cytryny.

Piekarnik rozgrzewamy do 200-210°C.  Gotowe korpusy tarteletek układamy na blaszce wyłożonej papierem lub matą silikonową. wypełniamy po równo odsączonym rabarbarem. Nakładamy na wierzch masę bezową. Można spróbować rękawem cukierniczym, ale ja nałożyłam zwyczajnie łyżką.

Wkładamy go gorącego piekarnika tak i pieczemy 3-4 minut, aż masa bezowa się zetnie i lekko zarumieni. Gotowe. Najlepiej podawać od razu, ale można równie dobrze odłożyć na późnej.

_DSC0246

_DSC0245

19 myśli w temacie “Wegańskie tarteletki z rabarbarem i rozmarynem pod bezową pianką.”

  1. Właśnie dziś popołudniu namierzyłam przepis: rabarbaru w domu brak, ale totalnie zaintrygowała mnie przepis na kruche ciasto. Musiałam wypróbować choćbym miała zjeść same babeczki bez nadzienia (koniec końców wypełniłam musem truskawkowym zrobionym jakiś czas temu 😉 No i…jestem zachwycona!! Pierwsze kruche ciasto, które naprawdę mi wyszło!!! Do tej pory to była moja wielka pięta Achillesa :/ A teraz- aaaaa!! działa!! jestem z siebie mega dumna 😀 I postokroć DZIĘ-KU-JĘ!! :))) Jutro biegnę po rabarbar i przygotowuję nową porcję! 😀

    Polubienie

  2. Bezy pięknie się ubiły, w piekarniku wyrosły i się zarumieniły a gdy wyjęłam z pieca to… Wypłynęły spod przypieczonej „kopuły”. Rozpacz i niedowierzanie ;( Masz może jakiś pomysł czemu tak się mogło stać?

    Polubienie

Dodaj komentarz