Już zaraz, za chwilę będę mieć piekarnik i oddam się pieczeniu, a Was zasypię przepisami na wspaniałe wypieki. Jak powiedziała raz moja ciocia, na razie wypieki mogłam mieć tylko na policzkach, bo sprzęt, którym dysponowałam ostatnimi czasy zupełnie nie spełniał zadania, a ja baaardzo nie lubię, gdy mi nie wychodzi. Porzuciłam pieczenie na rzecz tofurników na zimno i deserów co zresztą miało odzwierciedlenie na blogu.
Zakładając bloga obiecywałam sobie, że będę tworzyć dla Was maksymalnie proste dania ze składników dostępnych wszędzie lub prawie wszędzie. Niestety już w drugim wpisie łamię dane sobie słowo i ponownie wrzucam przepis z udziałem dyni piżmowej. Musicie mi wybaczyć ten „wyskok”, ale za każdym razem, gdy jestem w sklepie obok domu i widzę te śmieszne, maczugowate dynie nie mogę się opanować, aby nie sięgnąć choć po jedną i ląduje w koszyku. Wracam do domu i nie wiem co zrobić? Czy skorzystać w wypróbowanego już przepisu czy spróbować czegoś nowego. Tym razem wygrała druga opcja – przygotowałam coś nowego. Dyniowe Gniocchi (czytaj: nioki) z tymiankiem.
A teraz dwie rady: jeżeli nie macie dyni piżmowej, a Hokkaido to z powodzeniem możecie jej użyć w tym przepisie. Może nawet lepiej, bo Hokkaido nie trzeba obierać ze skórki ;). Tymianek również możecie zastąpić świeżym, ale wówczas powinniście dodać go nieco więcej, co najmniej dwukrotnie. Ja nie miałam, a pomysł, żeby wzbogacić kluski tymiankiem przyszedł mi do głowy już w domu i prościej było mi sięgnąć po słoiczek ze startym niż gnać do sklepu po świeży.
Dobrze. To teraz podwijamy rękawy, przyodziewamy fartuszek, żeby nie być całym w mące i do roboty. Wbrew pozorom to prościzna.
Składniki:
- 1 kg dyni piżmowej, obranej, wypestkowanej i pokrojonej w 5 cm kawałki
- oliwa
- 1 płaska łyżeczka soli
- 1 łyżeczka tymianku suszonego
- 1 i 1/2 szklanki mąki + 2-3 łyżki do podsypywania przy formowaniu wałeczków i krojeniu
- 2 łyżki mleka roślinnego
- 2 łyżki mąki kukurydzianej
Dynię układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia bądź matą sylikonową, skrapiamy oliwą i pieczemy około 30 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 st. C. Jeżeli używamy termoobiegu to krócej. Wyciągamy z piekarnika i studzimy. Przy pomocy tłuczka lub blendera ręcznego miksujemy dynię na puree. Następnie dodajemy tymianek i sól, mleko i mąkę kukurydzianą. Mieszamy. Odmierzamy mąkę i przesiewamy stopniowo do dyniowej mikstury, mieszając i ugniatając delikatnie. Staramy się nie zbijać ciasta, aby kluseczki nie wyszły twarde.
Ciasto dzielimy na 5 części. Z każdej tworzymy wałek o średnicy około 1,3 cm i tniemy ukośnie, jak na kopytka. Na każdej klusce odciskamy widelcem rowki.
W dużym garnku gotujemy wodę. Solimy i wlewamy odrobinę oliwy. Wrzucamy po kilkanaście kluseczek i gotujemy 5 minut od chwili wypłynięcia.
Możemy zajadać je z z oliwą, czosnkiem i świeżymi ziołami, ale świetnie smakują z pesto z ziół, z suszonych pomidorów lub pieczonych buraków. Doskonałym dodatkiem może być też sos pomidorowy z wegańskimi pulpetami z kaszy, tofu czy płatków owsianych.
Możecie też pokusić się o takie rozwiązanie, jak u mnie, czyli polać oliwą, posypać świeżą bazylią i posiekanymi orzechami włoskimi 🙂
Będą robione :3
(nauczyłam się właśnie, jak się czyta tę nazwę- dzięki!)
PolubieniePolubienie
hehe! Oj ja bardzo długo mówiłam „gnocziiiii” 😉
PolubieniePolubienie
Zainspirowałaś mnie. Jutro zrobię gnocchi…, ale ze słodkich ziemniaków. Akurat mam jednego w lodówce 🙂
PolubieniePolubienie
cudny pomysł! też wypróbuję taką opcję! 🙂
PolubieniePolubienie
kiedyś na obiad na pewno będą gnocchi – już w ferie robiłam z szpinakiem, ale dyniowa wersja kusi mnie jeszcze bardziej 🙂
PolubieniePolubienie
Też uwielbiam takie szpinakowe, zielone. Albo ziołowe. Omnomnom!
PolubieniePolubienie
też jestem zainspirowana 😉 i do dyni dostęp mam i świeży tymianek w lodówce i nawet słodki ziemniak 🙂 pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łooo! to możesz gotować na całego. A skoro masz i słodkiego ziemniaka, i dynię to może zdobądź jeszcze buraka i skuś się na zupę z poprzedniego postu 😉
PolubieniePolubienie
a ile masz z tego puree szklanek na taką porcję mąki? Pytam, bo gnocchi uwielbiam, a w zamrażalniku mam sporo puree dyniowego 😉
PolubieniePolubienie
Cześć. Twój komentarz niestety trafił do spamu i dopiero dziś go przeczytałam. Nie wiem czy umiem Ci pomóc. Musiałabyś chyba sama przetestować. Natomiast nie wiem czy z takiej mrożonej dyni gnocchi będzie się odpowiednio kleić, bo niestety podczas mrożenia dynia zmienia trochę swoje właściwości.
PolubieniePolubienie
Wygląda pysznie 😉 dzisiaj właśnie będę eksperymentować. Zmieniam trochę bo z wczorajszej zapiekanej dyni piżmowej z komosą ryżową zostało mi sporo upieczonego miąższu (pół dyni bez pestek nacinam w kratkę pacam oliwą i obsypuję tymiankiem, pieprzem, solą) i Twój przepis idealnie się wpasowuje. Ciekawa jestem jak z zamrażaniem takich jeszcze nieugotowanych gnocchi – próbowałaś może?
PolubieniePolubienie
Moja siostra mroziła, ale już po ugotowaniu.
PolubieniePolubienie
Hmmm, pomyślę jeszcze – pierogi ponoć najlepiej zamrozić przed gotowaniem, z gnocchi jeszcze nie sprawdzałam. Idę po radę do wujka Google. Dziękuję 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
a mi z jednaj malej, niemrawej sadzonki wyroslo 11 GIGANTYCZNYCH dyn – moge pol miasta obdzielic 😉 Bedna Gnocchi 😀
PolubieniePolubienie
Ile ma ważyć dynia? Czy 1 kg to waga w całości czy po pokrojeniu?
PolubieniePolubienie